czwartek, 18 czerwca 2015

Każdy ma prawo do miłości- recenzja książki: "Wieczna wiosna"

      Witam serdecznie na moim blogu stałych gości oraz nowe twarze:)
Dzisiaj lektura kobieca na sezon letnio- urlopowy.
Książkę "Wieczna wiosna" Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak poleciła mi moja miła Pani bibliotekarka. Poprosiłam o coś kobiecego, nie nudnego. Zna już moje gusta, zatem wie, co lubię i kiedy, czego mam przesyt.

/okładka książki/

Choć tematyka powieści nie należy do łatwych, ani przyjemnych, książkę czyta się szybko.
Główna bohaterka Łucja, 40- sto paro letnia mama i żona dowiaduje się pewnego dnia, że jest chora na raka piersi.
Jej dotychczasowe, zdawałaby się poukładane rodzinne życie, zaczyna powoli się "walić".
Niespełniona zawodowo, artystyczna dusza. Zaczęła studia na ASP, ciąża, rychły ślub przerwały jej marzenia.
Na początku pochłonięta macierzyństwem, domowymi obowiązkami, niewiele czasu miała tylko dla siebie. Dobra sytuacja materialna, zapewniony przez męża Marka-znanego i cenionego lekarza transplantologa, na wysokim poziomie byt,  nie dawały jej szczęścia. A zajęte swoimi sprawami dorosłe, studiujące  dzieci córka Kornelia i syn Mikołaj nie potrzebowały już troski i opieki, mieszkały po za domem.
Kiedy dowiedziała się z ust przyjaciela rodziny onkologa Leona, o swojej ciężkiej, nieuleczalnej chorobie, przed oczami stanęło jej całe życie.
Młoda jeszcze sercem, nie otrzymała od życia tego, co jeszcze by chciała. Dawno zgasłe, wypalone  mężowskie do niej uczucie, jakże potrzebne było w tej ciężkiej chwili. Niestety mąż od dawna nie adorował żony, nie mówił o miłości, nie przytulał. Wciąż zajęty tylko swoją odpowiedzialną pracą,  każdy wolny czas spędzał z kolejnymi kochankami.
Łucja za namową przyjaciela lekarza oraz dzieci poddaje się operacji i leczeniu chemioterapią.
Wyniszczony chorobą organizm Łucji potrzebował rekonwalescencji, najlepiej z dala od zgiełku stolicy. Wtedy, to w pewien majowy dzień, Kornelia z Markiem postanowili wysłać ją na rehabilitację do Bukowiny Tatrzańskiej, do jej ulubionych górskich klimatów.
Niestety Łucji pomysł nie przypadł do gustu, ale postanawia wyjechać sama do góralskiej chaty w Murzasichlu.
I tam...po czasie osamotnienia, poznaje miłość swojego dojrzałego u schyłku życia- artystyczną duszę, ponad 60- letniego Edwarda.
Po latach doznaje pięknych uczuciowych przeżyć i wzruszeń, czuje się kochana i sama kocha.
Nawet pozuje mu  nago, bez skrępowania, pomimo okaleczenia po chorobie, do niezwykłej rzeźby.
A na resztę... zapraszam już do lektury książki.
Młoda pisarka ma  lekkie pióro, dlatego powieść czyta się jednym tchem.
Warto zastanowić się nad swoim życiem, cieszyć chwilką i drobiazgami, bo nie wiadomo, co nas jeszcze czeka, na co może być kolejnego dnia za późno.
Pozdrawiam serdecznie na kolejne dni i życzę słońca i uśmiechu:)

/książka, kawka-duet idealny/

słucham sobie- klik

Cytat do zapamiętania:

"Aby zna­leźć miłość, nie pu­kaj do każdych drzwi. Gdy przyj­dzie two­ja godzi­na, sa­ma wej­dzie do twe­go do­mu, w twe życie, do twe­go serca".
Bob Dylan

11 komentarzy:

  1. To na pewno wyjątkowa lektura. nie każdy umie czytać takie książki. Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W każdej sytuacji zawsze warto zawalczyć o siebie.
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za rekomendację, poszukam w bibliotece. Ja też potwierdzam, że młodzi pisarze piszą świetnie. To już nieco inna literatura, inny, nowy styl. Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Chorobę znam z autopsji. A miłość przychodzi czasem nieproszona i niespodziewanie. Takie życie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. zachęciłam sie do tej książki,polecanej przez Ciebie Morgano...

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapewne ta książka jest wzruszająca i życiowa. Dziękuję za polecenie.
    Pozdrowionka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi naprawdę interesująco. Choć trochę boję się zakończenia...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa lektura serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję za wszystkie komentarze ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapisałam tytuł, jak mi wpadnie w ręce, chętnie przeczytam, bo mnie też przydałby się taki Edward.

    OdpowiedzUsuń