Witam serdecznie wszystkich gości na moim blogu, w poniedziałkowy deszczowy dzionek!
Teraz przypomnienie mojego posta sprzed lat:
"Syn podsunął mi temat na bloga. A mianowicie, jak postrzegam dzieciństwo swoje i jak widzę to obecne. Temat rzeka, zatem zabieram się do opisania.
Moje wczesne dzieciństwo przypada na lata 60- te.
Pamiętam, bo to piękny, beztroski i pełen smaków, zapachów, czas u Dziadków. Mieszkaliśmy wtedy w ich drewnianym domu. I dom miał wtedy niepowtarzalny klimat. Obok rosła rozłożysta, olbrzymia, pachnąca lipa.Pamiętam wiecznie krzątająca się w kuchni Babunię, jej zawsze pyszne, choć proste jedzenie.
I Dziadzio, który zawsze tryskał humorem. Rodzice dużo pracowali zawodowo, na dodatek na zmiany.
Moje wtedy zabawy, to te na podwórku z dziećmi sąsiadów: klasy, chłopek, zabawa w sklep, chowanego.
Podwórko u Dziadków było duże, zatem miejsca na harce- wystarczające.
Niewiele wówczas było potrzeba dzieciom do szczęścia. Radość sprawiała drobna słodycz, czy szmaciany miś, drewniane klocki na Mikołaja.
W ubraniach także nie było specjalnej mody. Choć obie z młodszą siostrą miałyśmy, to szczęście, że Mama dużo szyła nam rzeczy u dobrej krawcowej. Do niedawna na strychu u Rodziców były nasze małe sukieneczki i garsoneczki, zawsze po 2 jednakowe.
Dzieci z tamtych lat rzadko bywały płaczliwe, humorzaste. Często starsze rodzeństwo opiekało się tym młodszym. Tak było u nas, byłam najstarsza.
Bawiłam się z nimi często w szkołę, ja byłam panią nauczycielką.
Mieszkaliśmy na wsi, zatem pomagało się w polu, przy żniwach, wykopkach, nabijaniu tytoniu, pielęgnacji ogródka.
Uwielbiałam w tamtym czasie chodzić z Babunią na grzyby, jagody, poziomki, do odległego nie raz lasu.
Nie od razu była telewizja. Ale nigdy nam się nie nudziło. Dziadkowie wspominali dawne czasy, pięknie opowiadali. Słuchaliśmy z rozdziawionymi buziami.
Chodziłam z Babunią do kościoła, mile wspominam dawniejsze uroczyste Msze, śluby, itp. uroczystości. Szybko uczyłam się słów pieśni kościelnych i modlitw.
Dzieciństwo, to ulubione książeczki, wcześnie zaczęłam czytać i biegałam często do biblioteki.
Zima, to szaleństwo na śniegu, lodzie, lepienie bałwana, figur. Jednak numerem jeden było zjeżdżanie na sankach z olbrzymiej góry. Każdy wracał przemoczony do suchej nitki. Ale, nikt nie chorował.
Mój świat dzieciństwa, to: radość, beztroska, opiekuńczość kochanych Dziadków, fajni koledzy.
Niepowtarzalne smaki, zapachy, mnóstwo kwiatów, ziół, owoców.
Szkoda tylko, że wtedy nie robiono tak wielu zdjęć. Dużo z tamtych wspomnień, zostało jedynie w pamięci.
A, jak jest dziś.
Świat techniki "zabrał" dzieciom wiele z miłych, pozbawionych uroku życia chwil. Komputery i tego typu urządzenia, to nic dobrego, na tak szeroką skalę, że maluch ledwo rano wstaje i już ma.
A milusińscy często są rozpieszczani, niegrzeczni, wydmuchani, wychuchani.
Nierzadko oddawane pod opiekę niani, pań ze żłobka, obcych ludzi.
Żal mi czasem tak szybko uciekającego, zwariowanego czasu".
Tak pisałam kiedyś, a co teraz bym dodała?
Coraz bardziej mi żal przemijającego czasu i serce się ściska na myśl o szybko postępującej starości.
Boję się bardzo: niedołęstwa, niesamodzielności, zapomnienia.
Moja psychika nie nadąża za dzisiejszym ludzkim zachowaniem, rozumowaniem.
Z wiekiem stałam się wrażliwsza, delikatna, nieasertywna i płaczliwa.
Za to cieszę się i jestem dumna ze swojej Rodziny, wciąż i wciąż, bo jest z kogo💝😊
Staram się z uśmiechem witać każdy nowy dzień, ostatnio sobie nawet podśpiewuję.
Wybaczcie, takie refleksyjne, osobiste posty. Pewnie będzie ich z czasem coraz więcej.
A teraz prośba do blogowiczów i komentujących.
Opiszcie proszę, jak przebiegało Wasze dzieciństwo, na jakie lata przypadało?
Za szczere komentarze, dziękuję💖🤗
Wybaczcie, takie refleksyjne, osobiste posty. Pewnie będzie ich z czasem coraz więcej.
A teraz prośba do blogowiczów i komentujących.
Opiszcie proszę, jak przebiegało Wasze dzieciństwo, na jakie lata przypadało?
Za szczere komentarze, dziękuję💖🤗
Z ostatniej chwili:
Wczoraj, tj. 21 listopada, byłam w kinie na animowanym dramacie filmowym w reżyserii DK Welchman i Hugh Welchmana, pt. "Chłopi".
Jestem zachwycona całością: doborem obsady aktorskiej, pięknymi obrazami, idealną skoczną muzyką😀🎞🎟
Bilety otrzymaliśmy z Mężem od Córki i Zięcia- pięknie dziękujemy 🤗💝
/zabawka chyba każdego dziecka, sprzed lat- pluszowy miś/
słucham sobie
/moje ulubione lalki w ludowych strojach, zbieram je od niedawna/
Polecam profesjonalną opiekę nad zwierzętami: psami, królikami w Krakowie i okolicach klik
Motto do zapamiętania:
"Dzieciństwo jest jedyną porą, która trwa w nas całe życie".
Thomas Alva Edison
Kącik czytelniczy📚📘📙📗📖
Pierwszą zrecenzowaną bardzo dobrą lekturą z serii psychologicznych, jest "Jak zatrzymać huśtawkę nastojów". Autorką jest Patricia Zurita Ona.
Wydawnictwu RM pięknie dziękuję za książkę💝
Ocena 9/10
Drugą z tego samego wydawnictwa, również o tematyce psychologicznej, którą warto przeczytać, to "Psychologia. Krótka historia". Autorką jest Joanna Zaręba.
Ocena 9/10
Polecam także trzecią książkę z Wydawnictwa RM, interesującą książkę-poradnik, pt."Pies w domu", autorstwa Barbary Sieradzan, polecam dla miłośników czworonogów.
Ocena 7/10
Rozumiem Twoje obawy kochana, ale masz nas,więc nigdy nie będziesz samotna ❤️
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana🤗💖
Usuńwracam do życia i do moich znajomych, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj zatem kochana ponownie💜😊
UsuńMoje dzieciństwo to lata 90. XX wieku i z wielką nostalgią wracam do tych pięknych czasów. Bez internetu, bez telefonów, ale za to z ludźmi.
OdpowiedzUsuńLudzie przecież są najważniejsi w naszym życiu💙🤗
UsuńPiękne wspomnienia, jesteśmy w podobnym wieku, więc i wspomnienia zbliżone.
OdpowiedzUsuńSwoje dzieciństwo próbowałam opisać w zakładce na blogu, ciągle jeszcze wiele muszę tam uzupełnić:
https://paniodbiblioteki.blogspot.com/p/okruchy-pamieci.html
Całe życie się zmieniamy, nie tylko fizycznie...
jotka
To prawda, teraz już dodajemy na bieżąco cos do naszych życiorysów, ciesząc się przy tym drobnostką choćby😊💚
UsuńMam to samo. Coraz mniej rozumiem współczesny świat, a coraz częściej łapię się na tym, że wcale nie chcę go rozumieć. Są sprawy, które już generalnie przerzuciłem na młodzież - w pracy też. Zwykle chodzi o systemy komputerowe. Mówię bez ogródek, że ja tego nie rozumiem, nie znam się i nie oczekujcie, że sobie z tym poradzę. Podpowiedzcie mi, JAK mam "to" zrobić, a w zamian ja wam podpowiem, CO trzeba zrobić. I dlaczego. Jak na razie działa.
OdpowiedzUsuńKomputer, kiedyś i dla mnie był tajemnicą, wiele sama się nauczyłam.
UsuńSynowie-informatycy, jeden b.dobry programista- pomagają w trudnych kwestiach😉
Witam 🙂moje dzieciństwo to przełom 80 i 90 lat. Dokładnie w 1990 rozpoczęłam swoją edukację w szkole. Życie dzieciaków rzeczywiście było prostsze, bardzo spokojne,nie przepełnione hejtem. Nie było jeszcze telefonów więc spotykaliśmy się na placu zabaw czy na górce przy kościele i smigalismy na sankach. Myślę że pomimo że mogliśmy mniej niż dzisiejsze dzieci to byliśmy szczęśliwi. Teraz przychodzą urodziny czy święta to nie wiadomo co kupić w prezencie bo wszystko już mają....a co do rozumienia świata to też go coraz mniej rozumiem... serdecznie pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuńMam dylemat z prezentami, już się denerwują komu pod choinkę by się spodobało💝😉
UsuńDzieciństwo to zbyt duży materiał, by wpuścić to w komentarz. Ale można uprościć i napisać tak: Urodziłam się w latach 80-tych, ale siłą rzeczy moja pamięć sięga dopiero lat 90-tych. To były dobre czasy kiedy jeszcze dzieciaki nie były tak skomputeryzowane jak teraz i cieszę się z tych wszystkich przygód jakie przeżyłam, z rodzinnych wyjazdów pod namiot, z zabaw na podwórku.
OdpowiedzUsuńNigdy nie ciągnęło mnie do rówieśników, zawsze obracałam się w starszym towarzystwie, rówieśnicy mnie denerwowali. Dość wcześnie dojrzałam, odróżniałam bajki od rzeczywistości, np. w przedszkolu nie bawili mnie klauni. Nie lubiłam bawić się lalkami, wolałam samochody.
Byłam odważna i charyzmatyczna. Uciekłam z przedszkola, bo chciałam z koleżankami iść na fajniejszy plac zabaw, który był w parku oddalonym o jakieś pół godziny spaceru.
Lubiłam czytać książki, w podstawówce miałam jedną z najobficiej wypełnionych kart bibliotecznych.
I tu bym skończyła, bo uważam, że moje dzieciństwo skończyło się mniej więcej w połowie podstawówki.
Dużo czytałam o Tobie na blogu, zatem trochę Cię poznałam Aniu💛🤗
UsuńMoja babcia bardzo lubi wspominać swoje dzieciństwo i opowiadać o nim wnukom. Lubię czasem zagłębić się w przeszłość... A moje dzieciństwo to lata 90. ;)
OdpowiedzUsuńWarto usiąść z Wnukami i powspominać, zapisać nawet, co istotne.
UsuńModne są teraz drzewa genealogiczne💜😊
Z czasem staję cię coraz bardziej 'płaksiwa' i wrażliwa na krzywdę dzieci a jednocześnie twarda i odporna na swoje niedoskonałości. Boje się tylko i aż niedołęstwa i niesamodzielności
OdpowiedzUsuńKochana! podziwiam, jak doskonale sobie radzisz🧡🤗
UsuńMoje dzieciństwo to przełom lat 80-90-tych. Pamiętam zabawy lalkami, pomoc babci w ogródku, wypady z rodzicami na ryby, smak gumy balonowej, zabawy z psem i kotem, ciekawość świata i radość z drobiazgów. Największą zmorą dzisiejszych dzieci jest przebodźcowanie. Wszystko ma być tu i teraz, ciężko im na coś czekać, na coś zbierać. Zewsząd są torpedowane reklamami, kuszeniem aby coś kupić i mieć natychmiast. Kiedyś było chyba jednak lepiej...
OdpowiedzUsuńCzasy obecne pełne udogodnień, ale coraz mniej spotkań z człowiekiem, w tym wszystkim. A szkoda!
UsuńRadość z drobiazgów, to jest to💚😊
Więc jesteśmy w podobnym wieku, bo moje dzieciństwo to ten sam czas. I z wielkim rozrzewnieniem wspominam to wszystko, co opisałaś, bo choć nie mieszkałam na wsi, tylko w mieście, to wiele z Twoich zabaw i zajęć, było również moimi. Oprócz żniw, wykopków i pomieszkiwania u dziadków czy babci, Ale podwórko takie samo i zabawy też te same. Ze wszystkich obaw, które opisałaś, mam obawy tylko przed jedną, a mianowicie przed niesamodzielnością. Samotności i zapomnienia się nie boję, bardzo dobrze czuję się sama ze sobą. I mam zrozumienie dla dzisiejszego młodego pokolenia. Natomiast, odwrotnie do Ciebie, mam wrażenie, że w miarę upływu lat, stałam się szczęśliwsza. Teraz jestem spokojniejsza, pogodniejsza, bardziej uśmiechnięta i szczęśliwsza, niż jeszcze kilka lat temu. Myślę, że uczynił to fakt przejścia na upragnioną emeryturę, na którą czekałam jak na zbawienie i fakt, że czuję się dobrze w swojej skórze. Nie przeraża mnie starość... nawet momentami cieszy, że już wielu rzeczy nie muszę :) Tylko ten brak samodzielności... może nie będzie tak źle? Moja mama ma 83 lata i jest całkiem samodzielna... mam nadzieję, że ze mną też tak będzie. Pozdrawiam Cię cieplutko i serdeczne uściski przesyłam...
OdpowiedzUsuńSzczęście, uśmiech, to potrzebne każdemu w każdym wieku kochana💙😊
UsuńWitam. Piękny artykuł napisałaś. Szczere słowa, szczere wspomnienia... Ja jestem troszkę młodsza ale wspomnień dużo i zdjęć nie ma... Do żłobka dzieci nie oddawalam. Ale do przedszkola od najmłodszych lat... To co teraz a kiedyś, kolosalna różnica... O dzieci swoje się boję, bo mieszkamy daleko od miasta i wsi i póki nie mają uprawnień, staram się ile mogę, rowerem nie pozwolę jeździć choć jeżdżą... Zdarza się. Serwuje im takie wakacje jakie samemu się miało... Dbanie o ogród, porządki, remonty, wakacyjne wypady nad wodę po układaniu drewna, jagody i grzyby, sprzątanie, oprzatanie zwierząt, wakacje u babci... Itp. A telefon... Dodatek. Wiedzą że to zjadać czasu, tylko szkoda, że nauczyciele sami żądają takie zadania, że bez komputera nic nie zroobisz... I co wtedy, jedynka!!!! I te dzienniki, onlainowe...wiele rzeczy bym zmieniła. Naprawdę. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Twoją wizytę i szczery opis wspomnieniowy💖🤗
UsuńMoje dzieciństwo bardzo mi zleciało. Gdzieś tylko przyzwyczailam
OdpowiedzUsuńsię do miejsca zamieszkania, to zaraz je zmienialiśmy
Jeździłam do jednych dziadków tych którzy, żyli. Nie pamiętam
żebym czuła się u nich beztrosko. Za to lata młodzieżowe wykorzystałam
po swojemu. Bawilam się i zawierałam wiele znajomości. Przyznam, że
czuję jak świat leci jak zwariowany.
Czas umyka wszystkim, ale warto czerpać z każdej nadarzającej się chwili, to do dobre, co cieszy😊💜
UsuńJa urodziłam się w 1982 roku, a więc moje dzieciństwo przypadło na lata 80. Nie miałam dziadków na wsi ani miłego domku bo mieszkam od małego w Nowej Hucie w Krakowie. My i moi dziadkowie mieszkaliśmy zawsze w blokach, ale i tak nie było źle mimo braku komórek i komputerów. Był telewizor, ale używało się go rzadziej niż teraz. Jeździliśmy z rodzicami i dziadkami na wakacje i do rodziny bo nie było tak drogo jak teraz, każdego było stać na wakacje. Przemiło wspominam ferie letnie i zimowe w Zakopanem, które wtedy było zupełnie inne niż obecnie. Często bywałam z rodzicami w Tatrach co słabo pamiętam lecz zostały stare zdjęcia. Miło wspominam też wakacje w Wiśle. Odwiedzałyśmy tam bratową babci. Święta z dziadkami były naprawdę wesołe kolorowe choć problemy finansowe były małe tylko tata pracował x początku ale ciocia mieszkająca w Angli zawsze przysyłała prezenty albo pieniądze żebyśmy mieli miłe święta. Dzisiejszy świat jest zupełnie inny a te cuda elektroniki wcale nie czynią nas szczęśliwszymi. Mimo postępu technologicznego nie da się wyleczyć raka ani alzheimera. Dzieci zamiast czytać siedzą w telefonach, dorośli też. Mam wrażenie że pandemia jeszcze bardziej nas przywiazała do elektroniki. To przykre, smutne i niepokojące. Naprawdę. My jako dzieci mieliśmy inne dzieciństwo, bogatsze, wartościowsze. Znajdowaliśmy przyjemność w czytaniu rysowaniu w prostych grach planszowych, a dzieci dziś wybierają zamiast kontaktu z rówieśnikami wybierają sprzęt. Czasem to nie wiem czy się śmiać czy płakać jak patrzę na dzieci i młodzież. Co z nich wyrośnie? Co przekażą swoim dzieciom i wnukom? Miło się czyta twoje wspomnienia Morgano :) Dziękuję że się tym podzieliłaś.
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak, Kasinyswiat
Kasiu! piękny, długi komentarz-dziękuję wzruszyłam się💝🤗
UsuńPrzeraża mnie upływ czasu, niedawno cieszyłam się, że dostałam się na studia, a za pół roku skończę 40 lat. Kiedyś usłyszałam coś, co zapamiętała: "Jak jesteśmy młodzi boimy się badania krwi, jak jesteśmy starsi boimy się jego wyniku". Coś w tym jest...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cytat bardzo na czasie.
UsuńZ wiekiem staram się cieszyć chwilą i spotkaniami z najbliższymi💖😊
A, w tym zagonionym świecie, to niełatwe, bo ludzie zajęci bardzo!
Pięknie opisałaś swoje wspomnienia z dzieciństwa, aż można było poczuć zapach letniego powietrza i pęd sanek zjeżdżających z górki zimą :) wiele rzeczy z dzieciństwa pamiętam podobnie, choć technologia już powoli pojawiała się w domach.
OdpowiedzUsuńUważam, że Twoje spostrzeżenia na temat dzisiejszych dzieci i ich dzieciństwa są słuszne. Puste podwórka, dzieci wgapione w telefony, nie potrafiące się sobą zająć bez komputera, telewizora czy telefonu. Staram się, żeby moja córka spędzała czas na kreatywnych zabawach i zajęciach, i mimo że ma telefon nie spędza z nim zbyt dużo czasu.
Pamiętaj, że każdy rok wzbogaca Cię w nowe doświadczenia i wiedzę, a nie w starość! :) Życzę dużo pogody ducha i pozdrawiam serdecznie,
Alina z LC
Witam pięknie na moim blogu!
UsuńStarość odczuwam po "kościach", ale uśmiechem witam każdy dzień, a przed snem dziękuję Bugu, za przeżyty dzień💙🤗
Miałam fajne dzieciństwo. Pewnie znajdą się na jego temat u mnie posty. W krótkim komentarzu nie da się streścić ;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :)
Czytam Twojego bloga od dawna, zatem troszkę Cię poznałam kochana💜😊
UsuńWitaj kapryśnym listopadem Morgano
OdpowiedzUsuńJak wiesz lubię takie powroty w przeszłość. Z przyjemnością przeczytałam Twoją wspomnieniową opowieść.
Uśmiechaj się nadal do świata, uśmiechaj się do siebie...
Pozdrawiam ciepło
U Ciebie dużo wspomnień na blogu, także lubię o nich czytać kochana🧡😊
UsuńDzieciństwo to temat rzeka. Ma ogromny wpływ na całe nasze późniejsze życie. Moje przypadło na lata 70-te, bo urodziłam się pod koniec sierpnia 1969. :) Nie ma co bać się, martwić (zobacz w ogóle co to za wyraz, skoro jesteśmy żywi, a się martwimy),trzeba iśc do przodu z nadzieją, że jest i będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zdrowia życzę.
Nadzieja mnie nie opuszcza, zatem żyję i godzę się z bólem, niedoskonałościami dnia codziennego💙🤗
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńMyślę, że każdy wspomina swoje dzieciństwo z łezką w oku i nostalgią. Jeżeli miało się ciepły dom i kochających opiekunów, to czas gdy było się dzieckiem to piękne chwile do których miło wracać pamięcią. Ja urodziłam się w 95 roku. Z ulubionych zabawek pamiętam mały kolorowy magnetofon na kasety. Miałam kilka kaset z bajkami, których cały czas słuchałam. Pamiętam pegazusa i gry na dyskietkach, pamiętam swój pierwszy komputer, który dostałam na komunię i gry na płytach dodawane do płatków śniadaniowych. Pamiętam domku i bazy, które robiło się z innymi dzieciakami i zabawę w chowanego po ciemku, gdy chowaliśmy się po zmroku i trzeba było nie tylko odnaleźć pochowanych ale jeszcze odgadnąć kto to jest :D
Pozdrawiam cieplutko ♡
Zabawy odbywały się z dzieciakami w realu, nie tylko wymiany w telefonie, czy na komputerze.
UsuńWspomnień urok i czar💖😊
Super wspomnienia, sama coraz częściej wracam do lat 70 i 80, bo tak jak Pani powyżej jestem z 1969 roku tylko z połowy października, czas ucieka, w oku nieraz kręci się łezka za tym co było, ale patrzy się w przyszłość, na młode pokolenie. Pozdrawiam Małgorzata
OdpowiedzUsuńPięknie witam na moim blogu!
UsuńMałgosiu, to fakt, że wspomnienia powodują refleksję 🤗🧡
Jesteśmy w tym samym wieku, wiec moje dzieciństwo też przypada na lata sześćdziesiąte i było bardzo podobne. Z tą różnicą, że ja byłam tą najmłodszą, mama nie pracowała, zajmowała się domem, a tata był kowalem, wtedy to był prestiż. We wsi na mamę mówili kowalka, a na nas dzieci kowalowe. Gdy się urodziłam, to tato kupił telewizor, wiec elektronika tego typu jak radio czy telewizor były u nas od zawsze. Pamiętam, jak cała wieś przychodziła do nas do domu na seriale „Czterej pancerni…” czy „Stawka większa….” Mama piekła drożdżówki, smażyła pączki i oczywiście wszyscy się zajadali, bo taka była moda. Ileż ja miałam wtedy koleżanek….. Dziadków niestety nie miałam, jedni zginęli podczas IIWŚ, drudzy zmarli, zanim się urodziłam.
OdpowiedzUsuńŚwiat się zmienia, zmieniamy się my. Także dzieciństwo nasze było inne niż naszych rodziców czy dziadków. Tak też dzieciństwo następnych pokoleń różni się od naszego. Czy jest lepsze, czy gorsze? I tak i nie.
Witaj Elu na moim blogu!
UsuńWszystko to pamiętam i ja, wzruszam się i czasem tęsknię😊💚
Moje dzieciństwo to przełom XX i XXI wieku, a więc mieszanina czasu spędzanego na podwórku z kolegami i koleżankami, a w domu przed komputerem i telewizorem, ale też czytając książki. Do tego dochodziły wizyty u lekarzy, w poradniach rehabilitacyjnych, treningi sportowe po lekcjach - a więc było intensywnie i ciekawie
OdpowiedzUsuńCzytam na Twoim blogu, jak sobie radzisz i podziwiam Cię za wytrwałość, pracowitość, mądrość kochana💝😊
UsuńWitaj Morgano :) Cieszę się, że podzieliłaś się wspomnieniami z dzieciństwa i refleksjami na temat obecnych czasów. To piękne, jak potrafisz cieszyć się z małych radości i doceniać wartości rodzinne. Dziękuję za uczciwe spojrzenie na życie i życzenia dla Ciebie, aby każdy nowy dzień przynosił Ci radość i spokój.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
I ja Ci dziękuję, za to, że jesteś i czytasz regularnie, co u mnie nowego💖😊
UsuńNigdy nie zastanawiałam się nad swoim dzieciństwem. Ot o, jak u każdego, ale jakie było, chyba nie tęsknię aż tak bardzo do niego.
OdpowiedzUsuńWitam pięknie i dziękuję za wizytę na moim blogu!💚🤗
UsuńJesteś może jeszcze zbyt młoda, aby tęsknić za przeszłością.
Piękny post. Też z łezką w oku wspominam dzieciństwo - wesołe i beztroskie. Dorosłość jest przereklamowana ;) A świat faktycznie gubi gdzieś normy społeczne, ludzie się od siebie oddalają i są co raz bardziej opryskliwi względem siebie. Chyba się starzeje, bo mam wrażenie, że kiedyś było jakoś lepiej...
OdpowiedzUsuńBo było inaczej kochana😀🧡
UsuńPrzepiękne wspomnienia. Jak to się zmieniło, no na niekorzyść niestety, bo też, po co się oszukiwać. Pamiętam zabawy, nie było nudy, choć, jak się wkradła, to zaraz ktoś coś wymyślił. Czasami zabawa w pociąg, czasami w sklep, czasami w szpiegów...różności się wymyślało. Dostałeś na loda...to było święto. Latałeś po dworze, ile tylko się dało, nie było tak ważne, jak wyglądasz, były ważne relacje, przygody, życie. Teraz coraz więcej ludzi życie tylko ogląda, samemu marnując swoje dni. Cieszę się, że moje dzieciństwo było bez całej ten nowoczesności, ona wchodziła, ale była jeszcze małym elementem, cieszę się, że żyłam całą sobą. Piękny post kochana!!! <3
OdpowiedzUsuńCzytam u Ciebie na blogu, jak pięknie wykorzystujesz każdą chwilę kochana🤗💛
UsuńMoje dzieciństwo to lata 80-dziesiąte. Cudownie spędzało się czas na wsi, z dziećmi z sąsiedztwa, zabawy w deszczu, śniegu, słońcu - pogoda nie ważna, ważne że było z kim. Oczywiście pomagać w polu trzeba było, w obejściu również, ale przynajmniej dziś też potrafię to i owo sama zrobić. No cóż, kiedyś było inaczej. Dziś moje dzieci dzwonią, esemesują do kolegów, czy mogą się spotkać i coś wspólnie porobić?! Ja szłam do jednej koleżanki, jak akurat nie mogła się ze mną bawić, szłam do drugiej, albo do kolegi i zawsze znalazł się ktoś do zabawy. Eh....
OdpowiedzUsuńPięknie witam na moim blogu💙🤗
UsuńEh wspomnienia, zawsze łezka w oku się kręci, szkoda tamtych lat!
I recognise your worries, sweetie, but you have us, so you'll never be alone.
OdpowiedzUsuńThank you very much for these words😊💖
Usuń