piątek, 30 sierpnia 2019

Holenderskie nicnierobienie, czyli niksen

  Witam w deszczowy, przyjemny wieczór ( po fali upałów) wszystkich gości na moim blogu:)
Miło gościć nowe twarze :)
Pisałam o hygge- klik, a teraz na nowe pojęcie, czyli niksen.
Cóż, to takiego?
Z wyczytanych wiadomości wynika, że:
"Niksen, to nowa holenderska filozofia życia. Dosłownie oznacza nicnierobienie.
Staje się coraz bardziej popularna na świecie i zyskuje coraz większą liczbę zwolenników.
Dlaczego? bo  opiera się na bardzo prostym założeniu.
A mianowicie.
Aby praktykować niksen wystarczy zająć się czynnością, która nie wymaga myślenia, a następnie pozwolić umysłowi odpocząć.
Jednym z przykładów może być zwyczajne siedzenie na ławce w parku albo patrzenie przez okno.
A to, wbrew pozorom, nie jest takie proste.
Niksen ma być odpowiedzią na zawodowe wypalenie i związaną z tym fizyczną niemocą.
Koncepcja ta zalecana jest przede wszystkim przepracowanym osobom, których tak mocno pochłaniają obowiązki zawodowe, że zapominają o innym świecie.
Zbyt szybkie tempo, wywarta presja przez otoczenie w pracy, wykonywanie kilku czynności naraz powoduje trudności ze skupieniem, może także zwiększać poziom stresu.
Nicnierobienie, uprawiane nawet parę minut w ciągu dnia, ma pomóc w osiągnięciu spokoju i równowagi".
Według psychologów, tym razem polskich, niksen, to zdrowe, choć trudne do wykonania, zwłaszcza przez Polaków, podejście do życia.
Jesteśmy zapracowanym narodem, wiecznie gdzieś goniącym.
Pracujemy ponad miarę,  długo i mamy coraz większy współczynnik czasowy.
Dopiero uczymy się odpoczywać, choć to niełatwe zadanie.
Nie raz potrzebujemy czasu tylko dla siebie,  nie umiemy niestety go wygospodarować i trzymać się obranych zasad.
Niksem, to lenistwo.
W naszym życiu musi być czas: relaksu, wypoczynku, spokoju, oddechu.
Potrzebne nam to jest po to, abyśmy mogli  dobrze w sposób twórczy, konstruktywny funkcjonować.
Leniuchowanie wcale nie jest negatywne, gdy robimy to razem z rodziną, bliskimi nam osobami.
Polakom szkoda jest czasu na bezczynność, czy stagnację.
Takie "nicnierobienie" może być oazą spokoju.
Pamiętajmy o tym!
U mnie, mam to w genach, nie było takiej opcji. Na wsi jeszcze.
Aby usiąść, lenić się.
Choć obserwowałam, nadal widzę takich ludzi.
Wolno chodzących, nie nieprzemęczających się, pomimo obowiązków zawodowych, czy rodzinnych.
Dziwiłam się, jak można tak żyć.
Było tym ludziom dobrze wżyciu. Bez większego wysiłku, pośpiechu, zamartwiania się o to, czy tamto...
Ja zawsze wszystko musialam mieć perfekt, na "wczoraj", na błysk.
Szkoda mi było czasu, nawet na wolne chodzenie, np. z pracy do domu.
Ech...dziś przystopowałam, zwolniłam tempo życia. Nie jest to zasługa żadnego niksena, tylko choroby.
A, jak jest z Wami? napiszcie proszę.
Kończąc dzisiejszy post, chciałabym z serca podziękować: za Waszą obecność, miłe słowa wsparcia, zrozumienia i za życzliwość:)
Pozdrawiam pięknie na rozpoczynający się weekend oraz pomyślny nowy tydzień, już wrześniowy:)

/ ciasto dla Was /

do posłuchania- klik

/ moje Wrzosy na balkonie /

Cytat na dobry czas:

„Będziesz stale cierpiał, jeśli będziesz reagował emocjonalnie na wszystko, co ludzie do Ciebie mówią. Prawdziwa siła zawiera się w obserwowaniu wszystkiego z boku, ze spokojem i logiką. Jeśli słowa mogą Cię kontrolować, to znaczy, że wszyscy mogą Cię kontrolować.
Oddychaj i pozwól sprawom przeminąć.”
  Bruce Lee

28 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe to nicnieorobienie, prawda, że chyba byłoby to trudniejszą czynnością niż jakakolwiek aktywność, ciekawe bardzo... Ciasto wygląda wspaniale. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie umiem robić NIC, CHYBA ŻE SIEDZENIE W PARKU I GAPIENIE SIĘ NA WIEWIÓRKI TO WŁASNIE TO.
    A na serio, im jestem starsza, z jednej strony doceniam wolne chwile, z drugiej szkoda mi życia na nicnierobienie...
    Placek apetyczny, mój mąż kupił dziś tartę malinową z mascarpone na koniec wakacji, a ja zakupiłam wrzosy, by milej w domu było:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Morgano, miałam u Ciebie ( nie tylko u Ciebie ) masę zaległości, jeśli chodzi o komentarze.
    Część postów wstecz już przejrzałam.
    Ostatnie miesiące to moje oraz mojego M. pobyty w szpitalach, chociaż na moim blogu, można by odnieść wrażenie, że ciągle podróżujemy.
    U mnie nicnierobienie to nierealne. Chyba, że podobnie, jak pisze Jotka mogę się gapić na zwierzęta :)
    Oj, pachnie ten Twój placek... Unikam słodyczy, ( dieta) jednak czasem zgrzeszę :)
    Pozdrawiam Cię baaardzo serdecznie i życzę jak najmniej bólu i w ogóle posyłam mnóstwo dobrej energii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Morgano, a to niespodzianka: holenderskie klimaty u Ciebie. :)
    Bardzo ciekawie się czytało. Ja póki co raczej biegnę przez życie, ale czasem staram się łapać w ciągu dnia takie chwile "niksen", gdy siedam z kubkiem herbaty i patrzę w okno.
    Holendrzy mają opinię narodu raczej zrelaksowanego, więc może warto wziąć z nich przykład i trochę wyluzować. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Trudno nie robić NIC. widzę to dobrze w zachowaniu mojej babci która w wieku 82 lat mimo chorób chciałaby pracować całe dnie sprzątać prowadzić ogródek itd. My Polacy chyba sami się zapedzilismy w kozi róg

    OdpowiedzUsuń
  6. Chwile w samotności to dobro luksusowe. Oj ciężko jest nic nie robić, a szczególnie uniknąć gonitwy myśli. Pozdrawiam Morgano.:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaczęłam od prostej rzeczy - nie biegnę przez skrzyżowanie widząc swój autobus na przystanku! Szkoda życia i zdrowia, przyjedzie następny a te 10 minut nikogo nie zbawi.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. ja w czasach kiedy jeszcze pracowałam nie mogłam nawet pomarzyć o nicnierobieniu. praca , dom , chore dziecko w klinice....
    ale kiedy przeszłam na emeryturę zaczęłam dbać o swój rozwój, o swoje potrzeby, UTW, basen, wycieczki, chór...., lecz mój były ograniczył mi to wszystko i nawet się nie spostrzegłam że jestem zamotana w pajęczynę przemocy i nienawiści.
    ale obecnie jest już dobrz, nigdzie sie nie śpieszę, wybieram zajęcia, które mi pozwalaja na odrobinę szczęścia :), chór, szydełko, książki, wędrówki po górach. I to wszystko w swoim, własnym tempie. i kiedy wejdę na szczyt góry i usiądę na kamieniu...moge tak siedzieć i nicnierobic, albo na wieży widokowe.... patrzec w dal i dać ulecieć myslom gdzieś hen, daleko.....ale i nad rzeką / bo mieszkam/ mogę stać na mostku i słuchać szemrania wody po kamieniach....zapatrzeć się w tą płynącą wodę, a wtedy i myśli płyną gdzieś ku przestworzom, marzeniom...i to jest to moje nicnierobienie
    całuski Morgano

    OdpowiedzUsuń
  9. Najlepsza droga do nicnierobienia to zostać politykiem. A tak na poważnie, to jeszcze jedna rada, z którą nie wiadomo co zrobić.
    Pozdrawiam weekendowo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio w nawale obowiązków zauważyłam,że bardzo potrzebuję takich chwil wytchnienia. Najlepiej odpoczywam z książką albo szydełkiem lub drutami. Wybieram teraz takie wzory, kóre same się robią, a głowa odpoczywa. Takie to moje nicnierobienie.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Wniosek, który można wysnuć z powyższych komentarzy jest jeden-tylko Igomama i Klarka uznają, że niksen jest możliwy dla każdego z nas. W moim domu, nie można było wypowiadać "nudzę się", bo moja matka, której nigdy nie widziałam siedzącej bezczynnie, mówiła "to umyj okna". Potrafię fizycznie nic nie robić, ale niestety z mózgiem mi się to nie udaje, bo myśli płyną bezustannie. Tym ciastem, to narobiłaś mi smaku. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj początkiem września
    Nie chce się wierzyć, że minął sierpień i do naszej codzienności przyszedł wrzesień. Również zegar na moich szumiących stronkach biegnie znieważając na to, że chcę się zatrzymać, Ale już niedługo przystanę na chwilę i przytulę do siebie Nicnierobienie :)))
    Pozdrawiam powoli kończącym się latem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj
      Wpadłam do Ciebie na chwilkę z krótką wizytą. Wyjeżdżam na urlop. Jeszcze tylko to pakowanie, którego chyba najbardziej z tego wszystkiego nie lubię. Ale co tam, za chwilę będę miała to już za sobą, a potem już tylko moje kochane złoto-czerwone praskie uliczki Życz mi tylko proszę, aby upały nie wróciły. Chociaż już na szczęście noce i ranki są chłodne. Przede mną przecież kilka dni wędrowania. Do tego czeka na mnie zapewne wiele radosnych wrażeń, i pięknych chwil do zapamiętania......
      Niestety nie napiszę do Ciebie z dalekiej podróży. Ale po powrocie napiszę na pewno.
      Ty także odpoczywaj, przytul Nicnierobienie i chłoń promienie słońca z witaminę D. Na pewno jej zapas przyda się w listopadzie.
      Pozdrawiam ostatnimi przygotowaniami do wyjazdu

      Usuń
  13. Wspaniale ! Właśnie tego potrzebowałam - ciszy. Jak to jest, że gdy człowiek potrzebuje ukojenia, włącza komputer i... znajduje to na blogu ! Elżbieta Adamiak - dawno przeze mnie nie słyszana - cudnie mnie wyciszyła i przypomniała w ważnych rzeczach. Cytat wspaniały na ten czas ! Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Cześć Morgano. Jestem za nic nie robieniem. 😊
    Zrobiłam sobie tygodniową przerwę od blogowania i wyszło mi to na dobre.
    Pozdrawiamgorąco 💜❤💙💚

    OdpowiedzUsuń
  15. Dobra życiowa filozofia! Wielu osobom, które znam przydałoby się zwolnić, zobaczyć świat i ludzi:)
    Ja to robię od dość dawna, cieszę się życiem, bo dane jest mi tylko jedno i najbliższymi:)
    Bardzo ciekawa myśl Bruce^a Lee:) A placek pyszny, podobne robię, bo lubię:)
    Piszę wieczorem po pięknym festynie rodzinnym w mojej miejscowości, który wielu pozwolił wspaniale spędzić czas i życzę kolorowych i zdrowych snów:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Czasem ten niksen jest jak znalazł. Trzeba sie wyciszyć, zresetować, żeby potem móc efektywniej działać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. To coś dla mnie, Morgano! Jestem naprawdę dobra w 'nicnierobieniu';-) Podróżowanie, czytanie książek, robienie na drutach, nauka języków obcych i wiele innych zajęć to właśnie moje...'nicnierobienie'. To sprawia mi przyjemność, cudownie odpręża i uspokaja...
    Porywam kawałek ciasta do porannej kawy i pozdrawiam Cię serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  18. Już dla samej higieny umysłu warto znaleźć codziennie chwilę na relaks. I każdy ma na to swoją metodę, bo ja np. nie wytrzymałabym niczego nie robiąc. Odpoczywam i relaksuję się w ruchu. Albo czytam książki, to też dobra rzecz na odpoczynek, ale ciała. Mój umysł nie lubi stać w miejscu. Ja myślę bezustannie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety, nie umiem nic nie robić. Ciągle gdzieś pędzę, a jak mam chwile wolne, to wymyślam sobie jakieś zajęcie. W sobotę mąż mnie nieco przytemperował... byliśmy po zakupy i ja mówię, a może wezmę serek i serniczek upiekę... a on na to - a ty nie możesz wreszcie usiąść i odpocząć, tylko cały czas wymyślasz sobie coś do roboty ??? Wyhamowałam, nie kupiłam... a w domu i tak upiekłam - muffiny ;))))
    Ale czasami już sama widzę, że coraz bardziej potrzebuję takiej chwili tylko dla siebie i wyciszenia.
    Ściskam Cię serdecznie i życzę dużo zdrowia <3

    OdpowiedzUsuń
  20. ..mamy swoje 'nicnierobienie', Duńczycy hygge, Szwedzi lagom i Japończycy ikigai, Holendrzy niksen.. jest czas na wszystko,
    na śmiech i łzy, na radość i smutek, więc na pracę i również odpoczynek.. po napiętym dniu, lubię się zrelaksować, np. czytam książkę, oglądam ciekawy film, albo inne rzeczy, czasem marzę więc nie robie nic ;)

    - pozdrawiam bardzo serdecznie, życzę zdrówka i każdego dnia pięknych chwil :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Zjadłabym takie ciasto z chęcią. :D Nie słyszałam o tej filozofii, jestem zdziwiona, że coś takiego jest.

    OdpowiedzUsuń
  22. Morgano, a mogłabyś o tym napisać do Koleżanki Małżonki? Bo ona uparcie twierdzi, że ja jestem zwykły leń, a to po prostu ona jest niedouczona i nie wie, co to niksen!
    Fakt, jeszcze przed chwilą też nie wiedziałem...

    OdpowiedzUsuń
  23. Witaj Morgano, dziękujemy za komentarze na naszym blogu. Nie umieliśmy do Ciebie trafić, bo u nas w kliknięcie Twój link - nie wyświetlał się nam blog. Nie mamy pojęcia dlaczego - to samo dzieje się gdy próbowaliśmy wejść przez komentarze Twoje na innych blogach. W końcu pisałam w google i jak zawsze "wujek" pomógł, a więc jesteśmy.
    Teraz mamy blog Twój zapisany, więc nam już nie uciekniesz :D

    Dziękuję za wyjaśnienie i odkrycie przede mną nowego pojęcia "niksen". Uwielbiam czasem ten stan, szkoda tylko że trwa on chwilę, bo później kłębią się mi w głowie różne myśli.

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzę, że mój wczorajszy komentarz się nie dodał. I mnie przydałoby się takie nicnierobienie choć przez kilka dni ;) ostatnio za dużo pracy, stres i zmęczenie robią swoje...
    Pozdrawiam serdecznie Morgano 😊

    OdpowiedzUsuń
  25. Ciasto wygląda bardzo smakowicie ❤

    OdpowiedzUsuń
  26. Od czasu do czasu to by się i mnie taki Niksen przydał bo ostatnio usiąść na tyłku nie mogę. Masakra. Ciagle gdzieś latam. Tak mi przykro z powodu twoich dolegliwości 😥😥😥 Bardzo nieciekawie się dzieje. Czasem miewam bóle stawów ale to rzadko i dzieje się to przy gwałtownych zmianach pogody. Pozdrawiam serdecznie i jednocześnie wysyłam pozytywną energię.

    OdpowiedzUsuń
  27. Kochani!
    z serca dziękuję za Wasze komentarze oraz osobiste refleksje na temat:)
    Tym razem nie odpowiadam na każdy komentarz- wybaczcie.
    Powód wciąż ten sam, pogarszający się stan mojego zdrowia.
    Dłonie odmawiają posłuszeństwa!

    OdpowiedzUsuń