środa, 14 marca 2018

Codzienność...

          Witam pięknie wszystkich miłych gości na moim blogu:)
Na wstępie chciałabym wytłumaczyć, że jak co roku w Poście piszę mniej i tak samo skromnie korzystam z komputera.
Moje zdrowie niestety nie jest ostatnio w dobrej formie. Właściwie, to po powrocie do pracy dolegliwości bólowe zwiększyły swoją częstotliwość i stopień odczuwania dyskomfortu się pogorszył.
Po ponad miesięcznym L-4 musiałam udać się do lekarza medycyny pracy. To była jakaż porażka!
Z pełną teczką dokumentacji medycznych do niego poszłam, zignorował mnie zupełnie!
Bez wywiadu, badań, podpisał zgodę na powrót do pracy fizycznej.
A w pracy wiadomo, bez większych zmian, a właściwie to na gorsze.
Nie chcę się rozpisywać, bo to dla mnie bolesny, od dłuższego  już czasu temat.
Ci czytelnicy blogowi, którzy znają mnie dłużej, doskonale wiedzą o czym piszę.
Zaczęły się moje "wędrówki" po lekarzach specjalistach, tj: neurolog, reumatolog, lekarz medycyny sportowej i rehabilitacji, ortopeda.
Ból odczuwam nie tylko w dzień, ale i w nocy. Najgorsze są nadgarstki, które cierpną i nie dają się zgiąć oraz kręg szyjny. Często mam zawroty głowy.
Dziś szukałam ze skierowaniem, dobrej poradni leczenia bólu w Krakowie. Terminy na koniec roku lub opinie negatywne.
Większość lekarzy każe zmienić pracę lub rzucić ją w ch...rę.
O rencie nie ma mowy, nie mam szans. Do emerytury kilka lat.
Pani reumatolog mnie poinformowała, że jeśli chodzi o schorzenia reumatyczne, to medycyna niestety nie zrobiła żadnych postępów. Jedynie mogą chwilowo pomóc środki p/bólowe i rehabilitacja. Ta ostatnia z terminami u nas w ośrodku za pół roku!
Pogoda za oknem także nie sprzyja dobremu samopoczuciu i moim kościom.
Na dodatek wysiada mi "psychika". Nie lubię bezczynności, bezradności i liczenia na innych w prostych domowych czynnościach. Czuję się czasem  mało wartościowa i niepotrzebna.
Wybaczcie, że "truję" o swoim codziennych sprawach.
Blog, to mój osobisty dziennik. Wiem, że mogę się tutaj choć trochę wyżalić.
Dziękuję Wam za cierpliwość i zrozumienie.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę tylko dobrych dni:)
A teraz kilka zdjęć z Parku Strzeleckiego w Krakowie. Przechodziłam, zobaczyłam, sfotografowałam.

/ pomnik Jana Pawła II /

/ pomnik Jana III Sobieskiego /


/ pomnik Ignacego Jana Paderewskiego /

/ pomnik Zygmunta Augusta /

A ten mi się najbardziej spodobał





/pomnik na rocznicę Wiktorii Wiedeńskiej/

A na koniec tradycyjnie

gołębie krakowskie/

Motto do zapamiętania:

"Cierpienie uczy mądrości, a mądrość- spokoju ducha".
Feliks Rajczak

22 komentarze:

  1. Współczuję Ci Kochana, słoneczka życzę, żeby się stawy w nim wygrzały i nie dokuczały tak bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ta nasza służba zdrowia!!! Ręce opadają!!! Jeśli nie potrafią pomóc, to żeby chociaż wsparli człowieka psychicznie. Lekceważący, olewancki stosunek do pacjenta dołuje, pogarsza ogólnie samopoczucie i dolegliwości się nasilają. Współczuję ci.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś dostanie renty to prawie cud. Mszczą się czasy, kiedy rozdawali na prawo i lewo, teraz naprawdę trzeba być ciężko chorym i niezdolnym całkowicie do pracy. I zawsze pozostaje argument zmiany pracy, co akurat ja rozumiem. Bo jeśli choroba wyklucza tylko pewien zakres, to trzeba się przekwalifikować. Wiem, to proste nie jest, ale co to obchodzi ZUS? No właśnie.

    Przykro, że masz taką sytuację. Chciałabym Cię zachęcić do poszukania innej pracy- z różnych powodów, które przecież dobrze znasz. Na rzeczywistość jaka panuje w służbie zdrowia nie masz wpływu, ale na swoje życie już tak.

    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi kochana. O rentę teraz bardzo ciężko. Zresztą wiesz to. Kochana wspieram, modlę się. Jedz dużo awokado, mi ono bardzo pomogło na stawy. Rób łatwe ćwiczenia specjalistyczne, które znajdziesz w necie. Kąp się w soli jodowo-bromowej. Pewnie wszystko to wiesz. Odkąd pije przegotowaną ciepłą wodę z cytryną i miodem spadziowym, to moje zdrowie się poprawiło. Jem też całą masę warzyw, słonecznik. Życzę Ci calutkim sercem zdrowia. <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie bardzo pomagało na ból stawów regularne wchodzenie do kriokomory. Jednak moje problemy przy Twoich wyglądają bardzo blado...
    Gorąco Ci współczuję, szczególnie, że lekarz medycyny pracy po prostu Cię olał... Mam wrażenie, że Ty wcale nie powinnaś jeszcze wracać do zakładu, gdzie czeka Cię fizyczna praca... Chyba, że chcesz, bo niektórzy nie potrafią usiedzieć na zwolnieniu dłużej niż tydzień.

    Mnie ortopeda kazał zmienić pracę, a ja mu powiedziałam, że niech mi da nową posadę na receptę. W końcu się zwolniłam, ale gdybym dalej mieszkała w Polsce (szukałam innej pracy, nie byłam w tym wcale bierna), to pewnie męczyłabym się do dzisiaj. Też praca fizyczna. Ale mnie dużo bardziej dolegał sam kręgosłup.

    Aha, czytam dalej i widzę już, że o reumatyzm chodzi. Mnie dolega coś innego i faktycznie nie ma na to skutecznej rady, głupią poradę Ci sprzedałam.

    Park wygląda na zadbany. Jak mieszkałam w wielkim mieście, też często uciekałam w podobne miejsca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ten sam problem, a pogoda zaostrza jeszcze dodatkowo stany zapalne. Uważam, że powinnaś zacząć od prywatnej wizyty u szefa Szpitala Reumatologicznego na Foscha, abyś mogła być dokładnie przebadana w szpitalu, a potem właściwie leczona. Leki muszą być nowej generacji, by serca nie zniszczyły. Zadbaj o psychikę, ona trzyma pion.Będzie lepiej, gdy zagości słoneczko.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana!
      Właśnie chodzę na Focha, do dobrej Pani reumatolog i to ona mi powiedziała, że renty zero i medycyna jest bezradna:(

      Usuń
    2. Współczuję, ale koniecznie dostań się do szpitala, tam zrobią odpowiednie badania. W końcu może los się uśmiechnie.
      Serdecznie pozdrawiam

      Usuń
  7. Skąd ja to znam ??? Te spacery po lekarzach różnych specjalność !Z autopsji !!! Kilku lekarzy mnie" olało" oględnie pisząc i dopiero profesor w Poradni Leczenia Bólu w Lublinie potraktował mnie poważnie i znalazł przyczyną dolegliwość oraz zaproponował leczenie , a jak to nie pomogło to zabiegi termolezji !
    Też siadała mi psychika .... ja się zwolniłam z pracy, nie dawałam rady, ciągle byłam na silnych lekach przeciw/bólowych. I wiesz co ? Nauczyłam się żyć z tym bólem i go akceptować , ale zajęło mi to ponad 2 lata!
    Zadbaj o siebie , bo nikt tego za Ciebie nie zrobi - to ważne:):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta bezradność jest najgorsza. Mamy lekarzy, nie mamy fachowców. Poza tym, ciągłe oszczędzanie nie pozwala na solidne leczenie, NFZ liczy każdą złotówkę. Koszmar. Mimo wszystko zachęcam Cię do walczenia o rentę, przy Twoim stanie zdrowia to jedyne wyjście z sytuacji, alby stan zdrowia nie pogarszał sie. Pozdrawiam serdecznie, Morgano ,głowa do góry :) An-Ula

    OdpowiedzUsuń
  9. „Czuję się czasem mało wartościowa i niepotrzebna” — oj, Morgano...

    Przypominam sobie Twoje wpisy dotyczące miejsca zatrudnienia, zawsze dyskretne, aczkolwiek pozwalające zrozumieć sytuację. I w związku z tym nie dziwi mnie, że powrót do pracy zaskutkował u Ciebie obniżeniem samopoczucia emocjonalnego i fizycznego — to wręcz podręcznikowy przykład reakcji organizmu.

    Ale wiesz co? Chyba tylko ludzie o żenująco przerośniętym ego nie dają się czasem obezwładnić takim myślom. Ty ewidentnie jesteś osobą skromną w pozytywnym znaczeniu i już nawet samo to świadczy na Twoją korzyść. Tak że proszę mi tu nie popadać w przesadną samokrytykę, lecz przeglądać się w opiniach Czytelników, życzliwych i bardziej obiektywnych :) Oraz wyglądać wiosny z jej najlepszym z darów: przypływem sił witalnych. ☼

    Całuję Cię serdecznie.

    PS: http://e-zielarnia.eu/herbaty-franciszkanskie/15-herbatka-ziolowa-wzmacniajaca-sily-witalne-organizmu.html ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. A nie możesz pójść prywatnie do jakiegoś lekarza, który poradziłby Ci, co trzeba zrobić, aby jednak dostać tę rentę, albo wcześniejszą emeryturę, czy coś tam jeszcze? Mówisz, że nie ma szans - ale czy dobrze orientujesz się w tych sprawach? Ja Ci niczego nie poradzę, nie znam się - ale lekarz? Raz nie zawsze - na jedną wizytę chyba znajdziesz fundusze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nit!
      Ale mi "przywaliłeś" tym komentarzem, po całości.
      Chodzę też prywatnie i nic z tego nie wynika:(

      Usuń
    2. Orzesz... To co tu zrobić? Naprawdę nie masz nikogo, kogo mogłabyś się poradzić? Albo chociaż kogoś, kto zna kogoś, kto zna kogoś, kogo można się poradzić? Przecież ewidentnie należy Ci się jedno z dwóch: terapia, albo renta.

      Usuń
  11. Tak mi przykro... zdrówka życzę i oby to wiosenne słońce zaświeciło mocniej i wszystko wygrzało :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Współczuję - też czekam, aby minęło "przesilenie wiosenne", a tu nawet wiosna gdzieś przysnęła po drodze...
    Trudno coś poradzić, a bezsilność jest taka trudna do zniesienia. Nie można pomóc ani sobie, ani innym. Ograniczam leki, staram się działać przez skórę: Traumon, nalewka z nowokainą, plastry Olfen. A do pracy trzeba iść, żeby mieć za co się leczyć...
    Myślałam, że po sanatorium odczujesz poprawę, może jeszcze przyjdzie.
    Trzymaj się, pozdrawiam,
    MBI

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo mi przykro to czytać... Byłam pewna, że po pobycie w sanatorium nabierzesz sił. Sytuacji i atmosfery w pracy nie zmienisz... Czy jest sens żeby nadal się tam męczyć? Wiem, że praca jest ważna, za coś trzeba żyć ale gdyby tylko nadarzyła się okazja to zwolniłabym się i zajęła swoim zdrowiem. Takie moje przemyślenia.... Zyczę Ci dużo sił i zdrówka :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo przykro, że ze stawami coraz gorzej i nie możesz liczyć na pomoc lekarzy, a rehabilitacja przynosi wytchnienie tylko na chwilę... :(

    OdpowiedzUsuń
  15. No cóż, choroby chodzą po ludziach...
    Mnie też ostatnio nie oszczędzało, co uwiecznione na blogu.

    Serdecznie pozdrawiam i podtrzymuję na duchu;)

    OdpowiedzUsuń
  16. W naszym kraju żeby chodzić po lekarzach, trzeba mieć paradoksalnie rzecz biorąc ... dużo zdrowia :( przykre to okropnie :( nie wiem co napisać, bo sama wiem, że kiedy doskwiera bezradność i dokucza ból, żadne słowa nie przynoszą ulgi, dlatego kochana, mam nadzieję, że wraz z wiosną wszystko co złe się skończy, myślami jestem z Tobą :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzięki za miły spacerek. Zdrówka życzę jak najmocniej!

    OdpowiedzUsuń
  18. Pięknie dziękuję za wszystkie komentarze, pełne zrozumienia i wsparcia:)

    OdpowiedzUsuń