Na wstępie z serca wszystkim dziękuję za cieple, miłe słowa pod ostatnim postem :)
Tematem tego posta jest brzoskwiniowe, pełne owoców w tym roku, moje drzewko.
Dla przypomnienia dla tych, którzy jego historii jeszcze nie znają.
Pewnej wiosny, gdy sprawdzałam stan mojego ogródeczka po zimie, ujrzałam zieloną maleńką krzewinkę. Nie wiedziałam jeszcze wtedy, co to jest, czy dziki pęd, czy coś innego. Krzewinka rosła, była ładna, zielona, zatem postanowiłam ją zostawić.
Kiedy można było stwierdzić, że to młode drzewko brzoskwiniowe, zaczęłam o nim więcej czytać i odpowiednio pielęgnować.
Mieszkam na parterze w bloku, jak wszędzie mieszkają ludzie, którzy nie dbają o dobro innych. Ktoś z sąsiadów z góry, pewnie dziecko, widocznie wyrzucił pestkę z brzoskwini przez okno i wyrosło z niego drzewko. A warunki miało sprzyjające, bo strona południowa, słoneczna, osłonięta od wiatru. Zatem, ani chłody, ani przymrozki nie szkodzą mojemu drzewku w sposób znaczny.
Może napiszę słów parę o pielęgnacji mojej brzoskwini.
Pierwsze
owoce, pojawiły się po ok. 4 latach, od wykiełkowania z pestki, w
ilości sztuk- dwie, zerwaliśmy w 2006 r. Radość dzieci nie miała granic,
bo owoce były duże, śliczne, smaczne i soczyste, bez plam i innych uszkodzeń.
Brzoskwinię można posadzić z pestki i będzie takim samym wartościowym drzewem, jak to z sadzonki.
Gleba w moim ogródku, ma odczyn zasadowy.
A jaka była pestka, taki wyrośnie z niej owoc w przyszłości.
Młody pęd rośnie bardzo szybko. a owocuje po ok. 4 latach.
Po 2 latach trzeba przyciąć wierzchołek drzewka, zostawiając kilka bocznych gałęzi ułożonych symetrycznie.
Drzewko samotnie rosnące, przycinamy po to, aby się rozrastało symetrycznie na boki.
Brzoskwinia wymaga 2 razy do roku ochronnych oprysków.
Na jesieni, jeśli nie ma już liści- pryskamy Miedzianem 50 WP. W celu ochrony przed kędzierzawością liści.
Na wiosnę, najlepiej w marcu, przycinamy odpowiednio gałęzie. Zwracamy przy tym, uwagę na ich rodzaje.
Drzewko brzoskwini bowiem ma 3 rodzaje gałęzi: wytwarzające liście, wywarzające kwiaty męskie i gałęzie owocujące.
Gleba w moim ogródku, ma odczyn zasadowy.
A jaka była pestka, taki wyrośnie z niej owoc w przyszłości.
Młody pęd rośnie bardzo szybko. a owocuje po ok. 4 latach.
Po 2 latach trzeba przyciąć wierzchołek drzewka, zostawiając kilka bocznych gałęzi ułożonych symetrycznie.
Drzewko samotnie rosnące, przycinamy po to, aby się rozrastało symetrycznie na boki.
Brzoskwinia wymaga 2 razy do roku ochronnych oprysków.
Na jesieni, jeśli nie ma już liści- pryskamy Miedzianem 50 WP. W celu ochrony przed kędzierzawością liści.
Na wiosnę, najlepiej w marcu, przycinamy odpowiednio gałęzie. Zwracamy przy tym, uwagę na ich rodzaje.
Drzewko brzoskwini bowiem ma 3 rodzaje gałęzi: wytwarzające liście, wywarzające kwiaty męskie i gałęzie owocujące.
Te ostatnie posiadają pąki liści i kwiatów, z których powstaną owoce.
Gałązki wytwarzające liście i pąki przycinamy zawsze krótko, tzn. na 2 oczka.
Gałęzie owocujące przycinamy tak, aby pozostało 5 do 8 oczek, czyli pąków.
Jeżeli krótko przytniemy plon będzie większy.
Przycinaniem i opryskiem- zajmuje się mój mąż.
Zbiory brzoskwini z mojego drzewka zwykle przypadaj na wrzesień.
Jeśli jest dużo owoców, wtedy zrywam cześć jeszcze twardych, ale dużych i układam na słonecznym parapecie na oknie. Dojrzewają tam sobie stopniowo.
Duże zbiory zwykle przypadają, co drugi rok.
Gałązki wytwarzające liście i pąki przycinamy zawsze krótko, tzn. na 2 oczka.
Gałęzie owocujące przycinamy tak, aby pozostało 5 do 8 oczek, czyli pąków.
Jeżeli krótko przytniemy plon będzie większy.
Przycinaniem i opryskiem- zajmuje się mój mąż.
Zbiory brzoskwini z mojego drzewka zwykle przypadaj na wrzesień.
Jeśli jest dużo owoców, wtedy zrywam cześć jeszcze twardych, ale dużych i układam na słonecznym parapecie na oknie. Dojrzewają tam sobie stopniowo.
Duże zbiory zwykle przypadają, co drugi rok.
/mała tylko część tegorocznych zbiorów/
/2013r./
Udanego, słonecznego nowego tygodnia Wam życzę:)
W piękny, jesienny, wczesny ranek- 16 lat temu, bo 24 września przyszedł na świat mój Synek!
To piękny dar, trzecie z kolei ukochane Dziecko:)
Życzę Ci Synku: dużo zdrówko, spełnienia marzeń, tych małych i dużych:)
Cytat na dobry tydzień:
"Wyrozumiałość jest owocem znajomości własnych błędów".
Alfred Konar
"Dla uczciwych piekło dla cwaniaków raj. To jest mój kraj"
OdpowiedzUsuńJa się nie poddaję. Tak mam naturę. Jeśli nic się nie robi to nic się nie będzie miało. Tego się trzymam.
Brzoskwinie bardzo lubię. Rosła kiedyś u mojego pracodawcy to sobie zrywałem w przerwie w pracy.
Brzoskwinie są bardzo dobrym dodatkiem do różnych słodyczy i kremów.
Jesienne pozdrowienia
Dorodne!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Piękne brzoskwinie. Ja mam wcześniejsze odmiany, a ta późna jeszcze nie dojrzała.
OdpowiedzUsuńjakie piekne ,dojrzałe brzoskwinie...dbałaś o drzewko,ono ci się odwdzięczyło Morgano,bardzo lubie brzoskwinie...
OdpowiedzUsuńKto dba ten ma mówi stare powiedzenie. U mnie w tym roku niewiele owoców bylo na drzewku. ale za to przepyszne. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńFantastyczne, wyhodowałaś brzoskwinię z pesteczki i teraz odwdzięcza się owocami. W tym roku owoce są urodziwe i smaczne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPiekne owoce
OdpowiedzUsuńWażne dla mnie informacje, bo wiosną posadziliśmy drzewko wysokości ok. 70 cm. Dostaliśmy od sąsiada, a on ma ze swoich pyszne owoce i dużo. Czekam więc jeszcze 3 lata na nasze. Pozdrawiam ciepło, choc za oknem wieje wiatr i mocno się zachmurzyło :)
OdpowiedzUsuńDla Synka wszystkiego co najlepsze życzę. Brzoskwinie faktycznie wyglądają smacznie i słodko. Nie ma to jak zbiory z własnych drzewek.
OdpowiedzUsuńKoniecznie synka ucałuj od mnie z życzeniami stu lat zdrowia....
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś brzoskwinię ale mi zmarniała. Teraz gdy już
od Ciebie wiem o jej pielęgnowaniu, to na pewno by mi niezmarniała.
Serdeczności zostawiam.
Następnym razem piszę się na te racuchy z brzoskwiniami :)
OdpowiedzUsuńBuzole.
Pięknie wyglądają na gałęzi i na pewno wspaniale smakują.
OdpowiedzUsuńApetyczny post serdeczności pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję i brzoskwiń i rodzinki:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Lubię! choć wolę np. morele...
OdpowiedzUsuńFaktycznie obrodziły!
Smakowite serdeczności!
Co za wspaniały zbieg okoliczności!
OdpowiedzUsuńAleż Ci obrodziły :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię brzoskwinie, Morgano, a nalewka to musi być z nich... ach...
OdpowiedzUsuńserdeczności
Jakie dorodne:) też miałam podobne drzewko, niestety wymarzło 2 lata temu:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Justyna
I ja witam jesienią, choć wolałabym wiosną ;))
OdpowiedzUsuńSpóźnione życzenia urodzinowe dla Syna!
Pozdrawiam :)
Bardzo dorodne owoce, lubię brzoskwinie. Dołączam się do życzeń dla Syna. Serdeczności Morgano.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję za komentarze :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na owocowy poczęstunek ;)
Moja matka pochodząca ze wsi też pod balkonem miała skrawek ziemi, na który rosła jedna wiśnia i drzewo morelowe. Krótko po jej śmierci ogródki zlikwidowano.
OdpowiedzUsuńOgródek mam nadal, brzoskwiniowy zbiór już trwa:)
Usuń