sobota, 28 marca 2020

Pomimo wszystko

   Kochani!
Wiem, że nie jest Wam łatwo, mnie także nie, ale musimy dalej żyć, trzymać się dzielnie!
Ktoś powie, to tylko słowa. Ale pamiętajmy,  że one mają ogromną moc. 
Siedzimy w trójkę w mieszkaniu, wychodzimy tylko pojedynczo na zakupy, ale rzadko. Najczęściej Mąż.
Sprzątamy do granic możliwości, każdy zakątek, szczelinkę.
Myślałam, że znajdę może obrączkę, którą zgubiłam ponad 2 lata temu, ale nie!
Czeka nas remont dużego pokoju, może wtedy zguba się znajdzie, oby.
Ja zajmuję się drobnymi pracami, bo moja sprawność, zwłaszcza dłoni, jest bardzo ograniczona. 
Pielęgnuję kwiaty w mieszkaniu, przesadzam, podlewam, odżywiam.
Odwdzięczają się.
Mąż teraz nadrabia zaległości i  dużo czyta, bo bardzo lubi.
Ja natomiast nadal preferuję książki w formie audiobooków, tak mi łatwiej, lepiej. Zwłaszcza wcześnie rano albo późnym wieczorem.
Brakuje mi, bardzo tęsknię za Wnusiem, on teraz tak szybko się zmienia, rośnie. Widziałam go ostatnio 27 dni temu!
Mam na bieżąco przesyłane zdjęcia i opisy.
Zabiorę się w najbliższych dniach za porządkowanie zdjęć, skompletuję, przejrzę, wyśle do wywołania. 
Wszystkie mam w komputerze lub na płytkach. Tak dawno ich nie wywoływałam!
A bardzo lubię albumy, oglądać je w momentach smutku i nostalgii.
Proszę Was nie zapominajcie w tym trudnym czasie o rodzinie, bliższych i dalszych znajomych, sąsiadach.
Niech nikt nie będzie sam, samotny, zapomniany.
Wystarczy tylko: zadzwonić zapytać, porozmawiać, czy serdecznie pozdrowić.
Serdeczności, życzliwości, troski potrzeba wielu ludziom.
Jeśli ktoś z Was ma ochotę na dłuższe pogaduszki zapraszam na e-maila lub do rozmowy telefonicznej.
Znalazłam opowiadanie ku pokrzepieniu serc, zapraszam 💝💝💝💝

O źródle radości
     
"Z dala od wielkomiejskiego gwaru, wśród ośnieżonych górskich szczytów, znajdowała się mała chata. Mieszkał w niej stary góral, który dawno temu opuścił swoje rodzinne miasto, gdyż bardzo pragnął zaznać spokoju.
     Czasami trafiali do niego zbłąkani turyści. Zawsze mogli liczyć na życzliwość gospodarza, który częstował ich ciepłą strawą i zapewniał wszystkim miejsce do spania. Jeśli tylko goście mieli chęć na rozmowę, opowiadał im taką oto historię.
     W czasach, kiedy na świecie nie było jeszcze samochodów, a ludzie przeważnie podróżowali konno, żył pewien człowiek, znany z tego, że zawsze chodził smutny. Wielu próbowało go rozweselić. Przybywali w tym celu nawet z najdalszych stron świata, ale nikomu ta sztuka się nie udała.
     Wreszcie człowiek ów, zirytowany, że tylu ludzi przyjeżdża jedynie po to, by wywołać uśmiech na jego twarzy, opuścił miasto i ruszył w góry, do chaty, w której mieszkał sędziwy starzec. Słynął on z porad, których udzielał stroskanym wędrowcom. Dlatego też nasz bohater postanowił poprosić mędrca o pomoc.
     Kiedy dotarł na miejsce, nieśmiało zapukał do drzwi i wszedł do środka. Przy oknie na drewnianym stołku siedział starzec z siwą brodą i wpatrywał się w horyzont.
     - Potrzebuję twojej rady - rzucił od progu przybysz.
     Zmieszał się, gdyż gospodarz przez dłuższą chwilę milczał. Na koniec odezwał się cichym, pełnym spokoju głosem:
     - Jakiej pomocy potrzebujesz? Wielu przychodzi do mnie, licząc na to, że dam im receptę na życie, że moje słowa rozwiążą wszystkie problemy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
     - Jestem smutnym człowiekiem - rzekł wędrowiec. - Nic mnie nie cieszy. Ludzie przybywają nawet z dalekich stron, by mnie rozweselić, ale im się to nie udaje. Nigdy w życiu nie byłem radosny. Chciałbym zaznać tego uczucia.
     Starzec poprosił swego gościa, by usiadł, a sam pogrążył się w zadumie. Po krótkim czasie rzekł:
     - Widzisz, wydaje mi się, że problem tkwi w Tobie.
     - Jak to? Nie rozumiem...
     - Nie oczekuj, że to ludzie sprawią ci radość, bowiem największe szczęście płynie z dawania radości innym.
     Wędrowiec wstał z krzesła, podziękował za radę i ruszył w drogę powrotną. Teraz już wiedział, co ma robić, by być radosnym człowiekiem". 
Napiszcie proszę, co Wam pomaga teraz zapełnić długie dni, częściowo nie myśleć o pandemii?
Pozdrawiam najserdeczniej, zdrówka życzę, pogody ducha i spokoju.
O uśmiechu pamiętajmy, pomimo wszystko 😍
🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺🌺

 Cytat do zapamiętania:

"Kiedy robisz coś szlachetnego i pięknego, a nikt tego nie zauważa, nie bądź smutny. Dla słońca każdy poranek jest pięknym spektaklem, a publiczność jeszcze śpi".
John Lennon

🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞🌞

Miałam w jeden dzień na kilka godzin psa Dzieci- kompana moich spacerów, pamiętacie pewnie.
A na deser 🍰

32 komentarze:

  1. Tak do końca to nikt nie wie jak to wszystko się rozwinie. Ale jakby nie patrzeć trzeba choć próbować żyć w miarę zwyczajnie, choć z większą dozą ostrożności.

    Te nasze zapasy to i tak rozłożone w czasie będą, bo dostawy też w czasie mocno się rozkładają.

    Sądzę, że sytuacja w najbliższym czasie stanie się nieco bardziej jasna, zrozumiała w jaką stronę wszystko może iść. Miejmy nadzieję, że wszystko potrwa nie dłużej jak w Chinach, gdzie podobno życie powoli wraca na dawne tory.

    Książki zawsze na plus, niezależnie od formy ich ,,pochłaniania". :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pielęgnujmy radość w nas i nadzieję, bo gdy to przepadnie, to nic nas nie rozweseli. Ja już mam tak posprzątane, że zaraz chyba zacznę od nowa, albo pomogę mężowi piwnicę uporządkować.
    Dobry nastrój jest równie ważny jak zdrowie fizyczne, a przymusowa izolacja uświadomi może wielu ludziom, jak wielu prostych rzeczy nie doceniali.
    Pozdrowienia dla całej rodzinki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dołączam się do życzeń Jotki
      Witaj niedzielnie
      A sama życzę jeszcze szukania najpiękniejszych wspomnień, czytania pięknych książek, odwagi na następny dzień....

      Usuń
  3. Przestrzegam zaleceń, ale chodzę na zakupy, jeżdżę na rowerze, pracuję w ogrodzie, rozmawiam przez płot z sąsiadami-rodziną męża i ich dzieciakami, które dają nam wiele śmiesznych i radosnych chwil. I gotuję - mąż chodzi na inną zmianę do pracy, syn na inną. No i przygotowuję wpisy na blog. Czyli prawie normalnie, nie mogę tylko odwiedzać najbliższych. Przetrwamy!
    Trzymaj się, pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Staram się mysleć pozytywnie, nie zamartwiać się ani nie popadać w panikę. Nie znaczy to ,że się nie boję. Boję się o moją rodzinę, o mamę która jest w podeszłym wieku obarczona chorobami, a bratowa pracuje w szpitalu (razem mieszkają). Nie daję po sobie poznać, w rozmowach telefonicznych pocieszam. Muszę przyznać, że trzymanie się przychodzi co raz trudniej, bo ze wszystkich stron słyszę narzekania.
    Wytchnienie przynoszą mi moje robótki, na zmianę szydełkuję i robię na drutach, a jako przerywnik czytam książki. Telewizję ograniczam by się nie dołować.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta myśl Lennona jest bardzo głęboka. Jak często czujemy się obrażeni, że ktoś obok nie zauważa naszych starań, troski itd. Trudno, jeśli robimy coś po to, by nas doceniono, możemy nieraz poczuć zawód. Najlepiej po prostu dawać z siebie tyle ile chcemy, po prostu dawać, bo kochamy. I niczego w zamian nie oczekiwać. Również staram się żyć normalnie, nie wpadać w panikę. Mam nadzieję, że pod koniec kwietnia światełko w tunelu będzie coraz większe... A teraz po prostu trzeba przeczekać. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę że teraz trzeba zachować spokój o ile to możliwe
    Inaczej wszystko stanie się jeszcze większym koszmarem

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam nadzieję, że wkrótce to wszystko zwolni, bo zaczyna się robić nieciekawie. Ja jeszcze jakoś się trzymam, chociaż pandemia pokrzyżowała niektóre z moich planów.
    Pozdrawiam serdecznie i bardzo nieśmiało zapraszam do mnie na podtrzymujący na duchu, przynajmniej mam taką nadzieję, wpis(https://na-sciezkach-codziennosci.blogspot.com/2020/03/1122-wirus-pozytywnych-mysli.html#comment-form). I proszę Cię jeszcze o jedno - dbaj o siebie

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja staram się wyciszyć w tej trudnej sytuacji. Nieoceniona jest oczywiście obecność mojego narzeczonego i rodziny. Pomaga mi w tym również medytacja, joga, książki i ogromna radość, którą dają mój dwaj siostrzeńcy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  9. Bożenko, to trudny czas dla nas wszystkich. Tyle lęku, niepewności... Jednocześnie wielka lekcja dla nas, dla świata - trudna lekcja.
    Wydawało nam się, że zdrowie, spokój, poczucie bezpieczeństwa to coś oczywistego, coś co się nam należy. Może mamy się nauczyć, że wszystko jest darem, wszystko.
    Trafnie powiedział papież Franciszek podczas wczorajszej samotnej modlitwy: "Byliśmy niewzruszeni, myśląc, że zawsze będziemy zdrowi w chorym świecie".
    Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem dlaczego, ale ja jestem dobrej myśli, że wkrótce zła passa minie.
    Dzięki Bogu mieszkam na wsi, a w mojej okolicy jest mnóstwo ścieżek spacerowych, więc korzystamy z pięknej pogody na maksa.
    Życzę Ci dużo zdrowia i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozytywne myślenie zawsze jest potrzebne, a w trudnych chwilach jeszcze bardziej.
    Boję się, bo to normalne uczucie w takiej sytuacji.
    Boję się widząc ignorantów, których można spotkać wszędzie, a ja muszę robić zakupy, muszę wychodzić z domu, ale gdy wracam, to w nim zostaję.
    Książki czytam/słucham z audiobooków.
    Wciągnęłam w to słuchanie męża i nawet Jemu spodobało się.
    Zaczęłam sprzątanie i mam jeden pokój zrobiony, teraz kolej na następne.
    Trzymajmy się zdrowia.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciacho super, trzeba sobie jakoś osładzać to życie... Jest ciężko, ale trzeba wierzyć, że wszelkie zło przeminie prędko. Pozdrawiam cieplutko! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Góral z miasta!!! No po protu osobliwość! Gdzie on wypasał? Ale od czasu, gdy w "Gierkowskich czasach" przywiozłem do domu przed Wigilią śledzie z Zakopanego, a w jakiś czas potem ciupagę ze Szczecina - nie dziwię się niczemu... Poza tym znam osobiście rolników, hodowców niergaciny z Marszałkowskiej we Warszawie...
    Intronizowany wirus? - To ja go lekturą [papierową, w pdf, w mp3], koncertami Wiedeńskich Filharmoników, piosenkami Młynarskiego, Daukszewicza, Wysockiego, Brela, Brassensa i innych... On tego nie znosi!
    Zapraszam...
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo Ci dziękuję za wizytę u mnie na blogu. Specjalnie bloga teraz nie piszę. To dla mnie źródło fotek i wspomnień. Życzę Ci zdrowia! To najważniejsze. Ja się jeszcze jakoś trzymam. Ale wiadomo że do czasu :)
    Mamy wszyscy teraz ciężkie chwile związane z koronawirusem. Nikt tego nie przewidział. Przynajmniej ja nie znam takiej osoby. To jest scenariusz do filmu katastroficznego. Bądź zdrowa i trzymaj się!!! I pozdrowienia dla Twoich czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciężko i trudna sytuacja. Niestety mieszkam w dużym mieście i widać mnie jak gdziekolwiek wychodzę. No trudno. Jak poszłam do piekarni to sprzedawczyni zapytała mnie jak znoszę to siedzenie w domu, bo przyxhodza klienci i opowiadają, że popadają w ddoresje.... Pomyśleć, kupować chleb i się tak zwierzać. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  16. bądź dobrej myśli, łatwo nie jest ale przecież nasze pokolenie przeszło tak wiele, dajmy przykład młodym, trzymajmy się i dbajmy o wszystkich, nie tylko o siebie

    OdpowiedzUsuń
  17. Moja sytuacja jest inna, mnie jest łatwiej bo od prawie sześciu lat mieszkam sama za granicą. Jestem sama na co dzień i kontakty z bliskimi tylko przez Internet i telefon. Największa różnica to taka, że zamiast chodzić do pracy pracuję z domu i że zamiast chodzić po mieście, spaceruję po parku. Ale wielkich zmian nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dostrzegajmy małe-wielkie przyjemności. Zatrzymajmy się w biegu, weźmy oddech i zacznijmy naprawdę żyć. Dostrzeżmy to co jest ważne - tak naprawdę i jak wiele mamy... Ten wirus, pandemia to nic w porownaniu z tym co przeszli nasi dziadkowie, przodkowie... to pikuś w porównaniu z okrucieństwami wojny. Przertwamy to i może czegoś się nauczmy?
    Nie trać nadziei, nie trać wiary.... będzie dobrze.. jutro nadejdzie

    OdpowiedzUsuń
  19. Żyję według zaleceń i tak naprawdę bardzo mało zmieniło się w moim życiu od kiedy została ogłoszona epidemia. Mieliśmy odwiedzić rodzinę w Polsce, teraz już wiem, że muszę o tym w najbliższym czasie zapomnieć. Aktualnie przekraczanie granic to jedyne utrudnienie dla nas.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja widzę, że teraz każdy zauważa to co dla nas było kiedyś codziennością - teraz na coś niezwykłego :)
    Oby wszystko dobrze się i szybko skończyło!
    Zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  21. Haftuję,wypiekam różności,czytam książki ,oglądam filmy z netfixa,pielęgnuję "ogródek" na balkonie :)))Nie widziałam córek dwa tygodnie,tylko rozmawiamy przez telefon.I tego mi najbardziej brakuje.Nie wychodzimy z domu,czasem tylko mąż na zakupy.Niech się to już skończy!!!

    OdpowiedzUsuń
  22. Gdy czytam te posty na blogach to płakać mi się chce...
    Nie znamy dnia, ani godziny... Mam wrażenie, że nie wiemy wszystkiego.
    Piszesz, że nie widziałaś wnuczka. Ja nie widziałam swojej córki od grudnia - została za granicą i nie wiem jak będzie... tak mi Jej brakuje...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wszyscy tęsknimy. Tym bardziej, że nie wiemy jak długo to odizolowanie od bliskich potrwa.
    Pogody ducha i zdrowia💕

    OdpowiedzUsuń
  24. ..Kochana, jak zawsze mądra opowieść ;) .. przytoczyłaś świetny cytat Johna Lennona, którego treść bardzo lubię :) .. bez względu na wszystko trzeba zauważać piękno, umieć cieszyć się nim .. dziękować za to co mamy i doceniać to ..
    ..a pomaganie innym daje ogromną radość i szczęście :) ..uśmiech nic nie kosztuje, więc dzielmy się nim ;)
    ..staram się myśleć pozytywnie, zachowując spokój i rozsądek ;)
    ..mam nadzieje i pragnę aby jak najszybciej wszystko wróciło już do normy i będziesz mogła przytulić Wnusia i nacieszyć się Nim <3

    - pozdrawiam najcieplej Morgano, dużo zdrówka życzę i wiele radosnych chwil każdego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Najważniejsze to nie poddawać się. Zachować rozwagę i rozsądek. A wtedy wszystko będzie dobrze ;)
    Pozdrawiam bardzo ciepło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na moim blogu!
      Mądre słowa, tego się trzymajmy:)
      Pozdrowienia-odwzajemniam:)

      Usuń
  26. Morgano, cieszę się, że szukasz tych jasnych stron życia! One są zawsze blisko nas, tylko trzeba umieć je dostrzec i się nimi cieszyć. Choć brzmi to naiwnie, to wierzę w to, że zawsze, nawet, albo wręcz szczególnie, w chwilach trudnych właśnie te zwykle, proste rzeczy potrafią dać nadzieję i siłę. Wszystkim nam brakuje teraz kontaktów z rodziną i przyjaciółmi, ale dzięki skypowi widuję swoje córki regularnie a codziennie wymieniamy się zdjęciami, śmiesznymi filmikami i dowcipami.
    A mieszkanie będzie błyszczało czystością z daleka ;))
    Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę miłego dnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dziękuję serdecznie za wszystkie pozostawione komentarze:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciężko jest! Ale damy radę :)) Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  29. Morgano, Ty nawet w trudnej sytuacji zachowujesz życzliwość i wnosisz nadzieję, optymizm i pogodę ducha.
    Pytasz, co porabiamy w czasie pandemii: mnie wiele czasu zajmuje pomoc dzieciom z nauką domową. STarsze pracują samodzielnie, ale z najmłodszą muszę posiedzieć nad szlaczkami, literkami, zadaniami, pracami plastycznymi... Poza tym codzienna robota domowa: obiady, pranie, trochę ogrodu. ALe wieczorem staram się zrelaksować oglądając film lub czytając blogi. Pozdrawiam i dbaj o siebie, Morgano. Oby to wszystko szybko minęło, byś mogła zobaczyć Grzesia nie tylko na zdjeciach.

    OdpowiedzUsuń
  30. Opowieść piękna i mądra...
    Mam w tygodniu mnóstwo pracy, więc słucham tylko rano i wieczorem wiadomości, które niestety są przygnębiające.
    Też segreguję zdjęcia na plikach.
    Bardzo tęsknię za Bliskimi, Wnusią szczególnie oraz Przyjaciółmi.
    Ale trzeba czekać...
    Kochana, obyś mogła jak najszybciej zobaczyć kochanego Wnuczka :)

    OdpowiedzUsuń