Jak obiecałam w dzisiejszym poście troszkę będzie wspomnień sanatoryjnych.
Wyjechałam do Wysowej-Zdroju na przełomie stycznia i lutego.
W tym samym czasie rok temu byłam w Iwoniczu-Zdroju.
Właśnie przeczytałam post wspomnieniowy.
Ucieszyłam się, że znowu wyjeżdżam zimą, bo lubię szczególnie tę porę roku, zwlaszcza w górach.
Wcześniej nasłuchałam się nieprawdziwych opinii na temat miejsca mojego mojego wyjazdowego, czyli Wysowej.
Rozczarowałam, a raczej oczarowałam miło Wysową .
Wszystko prostuję.
Wieś: spokojna, czysta, malownicza, ludzie gościnni, cudowny mikroklimat i wiele wód leczniczych.
Do poczytania więcej- klik
Ośrodek Uzdrowiskowy "Biawena" jest pięknie położony.
Mieszkałyśmy w 2- osobowym pokoju, na 4 piętrze.
/to mój zakątek /
Codziennie podziwiałyśmy cudną panoramę na góry z naszego balkonu.
Wszystkie zabiegi rehabilitacyjne znajdują się na terenie budynku, także basen. Zwłaszcza zimową porą jest to ważne. Więcej na ten temat, innym razem.
/mój codzienny sprzęt do ćwiczeń/
Tutejszy doskonały bajarz- przewodnik Piotr Smyk opowiedział nam o historii oraz teraźniejszości Wysowej-Zdroju w sposób ciekawy, ale i zabawny. Wypełniał wolny czas kuracjuszy zabawami tanecznymi oraz wycieczkami.
Z powodu żałoby nie skorzystałam z tych pierwszych. A po za tym, nie jestem pasjonatką tańca.
/Pan Piotr Smyk/
Nie sposób też nie wspomnieć o kolejnej Pani- przewodnik, ponad 80-letniej Marii Świder. Opowiada nie tylko sercem z ogromną pasją, ale i humorem.
/Pani Maria Świder/
Jestem wielką miłośniczką ruchu na powietrzu i spacerów. Miałam ku temu codzienne powody do radości.
A było, gdzie chodzić.
/po drodze do Doliny Łopacińskiego/
/ulubione zimowe pejzaże Wysowej/
Mam jeszcze tyle do opowiedzenia, pokazania. Czyli do następnego razu.
Tymczasem zostawiam serdeczne pozdrowienia, prawie wiosenne (sądząc po aurze ze oknem) i życzę miłych kolejnych dni:)
słucham sobie- klik
/kawka z szarlotką z Leśniczówki/
Motto na dziś:
"Jest tylko jedno lekarstwo na duże kłopoty- małe radości".
Karl Heinrich Waggerl
Bardzo dziękuję za wizytę u mnie. Ja nigdy w sanatorium nie byłem. Sam wyjazd z domu popieram. Dobrze jest odpocząć psychicznie od stałego miejsca pobytu. Nowe twarze, nowa okolica itp. I po powrocie dom wydaje się jakby fajniejszy. Przynajmniej ja tak mam :) Tak przedwiośnie raczej teraz jest. Zdrowia życzę i spadam :)
OdpowiedzUsuńPokoik schludny, widok zacny, czego chcieć więcej. :)
OdpowiedzUsuńZimowy pejzaż jest piękny i ta drewniana chatka pod hałdą, bajka.
Pozdrawiam i czekam na dalsze opowieści.
tez nigdy nie byłąm w sanatorium, ale mieszkam w pięknym miejscu, urokiem nie odbiega od Wysowej....
OdpowiedzUsuńdobrze że wypoczęłaś" duchowo i poprawiłaś sobie zdrowie fizyczne...czekam na CDN....
serdeczności
Cudowne , zimowe plenery :)
OdpowiedzUsuńOj ,tak w tamtym roku byłyśmy w Iwoniczu ! Jak ten czas leci ....
Ja też złożyłam wniosek do sanatorium z ZUS i dzisiaj dostałam odmowną odpowiedź:(
OdpowiedzUsuńI chociaż moje dolegliwości się nasiliły i wynik rezonansu kręgosłupa jest gorszy do tego sprzed 3 lat /wtedy ZUS mnie wysłał do sanatorium/ - okazuje się, że dla ZUS-u gorzej - znaczy lepiej:)
Pozdrawiam:)
Czyli sprawdziła sie stara prawda, że najlepiej przekonać się o walorach jakiegoś miejsca samemu, każdemu przecież podoba się co innego. Widoki i trasy cudne, więc jeśli jesteś oczarowana miejscowością i ludźmi, to pobyt w dwójnasób udany:-)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że udało Ci się odpocząć... i że potrafisz cieszyć się z takich małych życiowych przyjemności. A czy woda w tam basenie tylko chłodna, czy jest podgrzana lub też jakaś część dla tych, co im zimno nasila dolegliwości? Bo mnie kusi tam kiedyś pojechać... ;-)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio byłam w sanatorium w Muszynie-Zdroju i wróciłam stamtąd zachwycona. Okolice piękne i historyczne. Samo sanatorium nie bylo niestety na wysokim poziomie, no ale nie można miec wszystkiego.
OdpowiedzUsuńA okolice Wysowej - jak widać też bardzo ciekawe.
Piękne widoki i pewnie rewelacyjnie wypoczęłaś...
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Tobie takiej zabawy ..
Cóż za piękne widoki. :-D
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce, miły , schludny pokoik, więc i pobyt musi być udany :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness <3
Nigdy nie byłam w sanatorium i mam nadzieję że nie będę potrzebować ale przyjemnie napisałeś. Zdrowia życzę
OdpowiedzUsuńKawa i szarlotka,szkoda,że tylko na zdjęciu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam raz jeszcze i dziękuję za wizytę u mnie. Już mamy przedwiośnie!
OdpowiedzUsuńI to jest najważniejsze. Bądź zdrowa!
Vojtek
Nigdy nie byłam w sanatorium :)
OdpowiedzUsuńKawa i ciasto - bardzo apetycznie :)
Jak bylam w podstawówce i w gimnazjum to często jeździłam do sanatorium, byłam 7 razy w Czarnieckiej Górze i raz w Busku Zdroju :)
OdpowiedzUsuńWidoki niesamowite, bardzo ładne miejsce.
Widoki rzeczywiście śliczne. Ale zima już mnie chyba nie jest w stanie zachwycić. Nie w marcu. Czekam na wiosnę.
OdpowiedzUsuńTe obrazki gór wzbudziły we mnie taką tęsknotę, że już bym jechała!:) jednak mój pracodawca uważa inaczej:)
OdpowiedzUsuńWitam pięknie nowe twarze i dziękuję za miłe komentarze:)
OdpowiedzUsuń