wtorek, 18 września 2018

Życie doświadcza i uczy pokory

   Nowy tydzień rozpoczęty, a ja ciągle czymś zajęta.
Obiecałam sobie więcej spacerków i czasu tylko dla siebie. Mam nadzieję w tym postanowieniu wytrwać.
Ale...jak zawsze musi być jakieś ale. Od ponad tygodnia boli mnie łydka, nie mogę chodzić, kuleję.
Czekam na wizytę u lekarza.
Wcieranie maści, masaże niewiele pomagają.
Za oknem cudne słoneczne, cieplutkie wrześniowe dni. Jeszcze trwa lato.
Mam wiele tematów do poruszenia na blogu. Z życia wziętych.
Dziś tematy ważne, a mianowicie: dzieci i małżeństwo.
W pracy rozmawiamy, a pracuję tylko w "babskim" gronie, na różne tematy. Przeważnie o rodzinie, życiu codziennym.
Kobiety, wiadomo- Mamy. Zatem najważniejszy codzienny wątek. Pociecha nasza, ukochana córeczka, synek.
O dzieciach słów parę na początek.
Moje dzieci są dorosłe bo: 29, 26 i 21 lat. Koleżanka ma kilkuletnie. Reszta bezdzietna, bo panienki jeszcze.
Okazuje się, że tylko ja nie narzekam. Inne Mamy mają wieczne kłopoty ze swoimi pociechami.
Jeden fakt jest na dzień dzisiejszy oczywistym- dzieci, młodzież niewiele pomagają w domu. Ponadto nie dbają o porządek, nie przykładają się zbytnio do nauki, są krnąbrne, pyskate, obrażalskie.
Niestety wszelkiego rodzaju gry, komputer, to nie raz cały świat dla dzieci i młodych ludzi. 
Tam bowiem w wirtualnym świecie, spędzają wolny czas, szukają przygód, adrenaliny, wszelakich przeżyć.
A może wsparcia, pomocy, przyjaciół?
Dziś dzieci, młodzież dostają zbyt wiele, bez specjalnego wysiłku: zabawki, gadżety, sprzęty, drogie ubrania, kosztowne wycieczki, wyjazdy.
Nie znają ceny, jaką trzeba w to włożyć, aby zapewnić byt.
Rodzice często dla dziecka zrobią wszystko, aby mieć tzw "święty spokój".
Nie mają ochoty na rozmowę z dziećmi. Czas, to żadna wymówka. Zawsze się znajdzie, choć odrobina.
Jakże często słyszymy o problemach nastolatków, czy to z prawem, czy z własną psychiką. Wcale nie rzadko dowiadujemy się o próbach samobójczych, ucieczkach.
Przeważnie wszyscy winią wszystkich innych, tylko nie siebie. 
A, to my rodzice powinniśmy dostrzegać pierwsze objawy złego zachowania, samopoczucia naszych dzieci.
Pamiętajmy, że czasy są inne, niż za naszej młodości. Na każdym kroku czają się na młodych ludzi pokusy, czy niebezpieczeństwo.
Trzeba bacznie się przyglądać, obserwować. Nie wpadać przy tym w paranoję.
 Rozmowa może wiele zdziałać. Ale powinna być spokojna, rzeczowa, częsta, na różne, także trudne tematy.
Kolejny temat współczesny, to niedogadanie się w związkach małżeńskich, tych kilkuletnich.
Młodzi ludzie tworząc rodzinę, chcą nadal żyć swobodnie, bez zobowiązań, czy cięższej pracy.
Przychodzi szarość dnia, kwestia wychowania dzieci, zapewnienie i staranie się o godziwy byt rodziny.
O tych wszystkich życiowych tematach rozmawia się w pracy.
Ja niewiele się odzywam, bo mam często różne, inne zdanie. Przeżyłam trochę, doświadczyłam, a dobrych rad- nikt dzisiaj nie słucha. Każdy jest mądry na swój sposób.
Słucham, jak koleżanki narzekają na mężów, choć często dostrzegam winę w nich samych.
Wieczne narzekania, humory, niezadowolenie, to codzienność młodych mężatek.
A, gdzie jest miłość, obiecywana przed ołtarzem, czy w urzędzie? wszak ona wiele wybacza, rozumie, nie uznaje złego...
W związkach zbyt mało idziemy na ustępstwa, a często "walczymy" według zasady "oko za oko..."
Postawić na swoim za wszelką cenę, to nie tędy droga ku szczęściu.
Wymagając od innych- dajmy także wiele od siebie. Nie oczekujmy w zamian od razu, ogromnej wdzięczności. Ona przyjdzie, ale powoli.
W końcu, to my sami " jesteśmy kowalami własnego losu" i dobrze.
Co nas nie zabije, to wzmocni.
Jedno jest pewne, tylko ludzie życzliwi, pogodni, szlachetni rozumieją innych.
Nie osądzajmy innych zbyt pochopnie, ale zawsze starajmy się zrozumieć.
Życie doświadcza, ale uczy pokory i napełnia wiarą, nadzieją na lepsze jutro.
Każdy z nas ma jakiś cel, wytyczoną ścieżkę- warto się trzymać pewnych zasad, reguł. I iść do przodu...
A, jakie jest Wasze zdanie na temat?
Pozdrawiam wszystkich gości mojego bloga i życzę pomyślnego tygodnia, pełnego słońca i uśmiechu :)

 / Konik polny na kuchennej szybie /

mój ulubiony "The Rasmus"- klik

Motto na miły tydzień:

"Idź własną drogą, bo w tym cały sens is­tnienia, żeby umieć żyć".
Maciej Balcar

10 komentarzy:

  1. Wielu ludzi idzie w tych czasach na łatwiznę. Po co się męczyć, kupię dziecku laptopa. Po co się męczyć rozmową, wyjdę na piwo z kolegami. No takie tam. Mało rozmów, więcej ucieczek. Każdy związek przecież wymaga ciężkiej pracy, która nigdy się nie kończy, ale jaka jest jej wartość. Ludzie stają się tak płytcy, że aż głowa boli. Coraz więcej ludzi, no coraz więcej. Czy aż tak są ślepi, czy aż tak zapatrzeni w siebie bądź rozleniwieni... Przecież widać gołym okiem co się dzieje, widać gołym okiem jak rzadko teraz można cieszyć się szczerze uśmiechniętym człowiekiem. Widać gołym okiem jak upadają relacje międzyludzkie. Śmiać mi się już chce na to typowe zwalanie na brak czasu. Mam przyjaciela, ma rodzinę i pracę i fotografuje i udziela się charytatywnie i posiada swój blog... ma czas, zawsze jest obok, nie ma czegoś takiego, jak brak czasu. Jest cudownym mężem, ojcem i przyjacielem. Zwyczajnie wie, co jest najważniejsze i na to zawsze znajdzie czas. Wspólne spędzanie chwil, dużo rozmów... moim zdaniem tego właśnie brakuje.

    Jeny, ależ się rozpisałam. haha Lubię Twoje posty, nie ma koloryzowania pitu pitu, a prawdziwe życie. <3

    Chcę jeszcze całym sercem Ci życzyć zdrowia. Ja też teraz z tym nieco kuleję, nie jesteś sama. Obu nam życzę totalnego zdrowia. Bardzo mocno przytulam. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele mądrych rzeczy piszesz, bo wszystko ma znaczenie - rozmowy, szczerość, wspólnie spędzany czas, właściwe priorytety, jeśli coś zaniedbamy, zaczyna się walić, jak domek z klocków.
    Problemy z dziećmi czy małżeńskie nie pojawiają się z dnia na dzień, ale jeśli lekceważymy najmniejsze oznaki, to potem jest coraz trudniej.
    Moja życiowa dewiza, to mieć w partnerze i dziecku przyjaciela, przyjaźń czasem jest bardziej wymagająca niż płomienne uczucie...

    Zdrowia i dobrego nastroju życzę;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mam nic do dodania, mądrze prawisz.
    Konik śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nasze (moje i męża) metody wychowawcze budziły liczne kontrowersje. Prorokowano, że przyjdzie dzień, kiedy będziemy gorzko żałować, że np. pozwalamy dziecku decydować o tym co będzie jadło, czy też wybierać ubrania dla niego podczas zakupów, albo decydować na wakacyjnym wyjeździe jak spędzimy następny dzień. Decydowaliśmy we troje, każdego dnia ktoś inny. W efekcie nie było problemów w czasie jego dorastania, mimo, że miał dostęp do gier komputerowych od małego. Nawet przejął od nas niektóre hobby, jak np. czytanie książek.
    Co do powodzenia w związku, nie ma uniwersalnego wzorca. Wiele zależy od tego co działo się w domu rodzinnym. Wiele od podatności na to co mówią inni ludzie. A także od dojrzałości emocjonalnej.
    Tematy rzeka. Pozdrawiam nocą. :-D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie jestem mamą, ale wydaje mi się to bardzo przykre, że kiedyś mogłabym nie zauważyć, że mojemu dziecku jest źle. Oby to się nigdy nie wydarzyło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta boląca łydka to może być zakrzepica. Nie wolno jej lekceważyć, trzeba brać leki przynajmniej z pół roku, by się nie wróciła, jak u mnie, a potem podkolanówki codziennie nakładać. Uciążliwe, ale jak chce się żyć, to trzeba pewnych spraw pilnować. Proszę, idź do lekarza.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi wydaje się, że najczęściej narzekają matki, które nie potrafiły dzieci nauczyć porządku, pomagania w domu czy szacunku do ludzi, nauki itd. Zauważyłam to z własnych obserwacji także.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję za Wasze komentarze na temat:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety teraz młodzież czerpie "wzorce", jeśli można tak w ogóle powiedzieć, ze świata wirtualnego. Kiedyś dzieci umiały sobie zorganizować czas zabawą na podwórku czy w ogrodzie, z rówieśnikami, miały swoje obowiązki, a wiele rzeczy nie było dostępnych i trzeba było sobie na nie zasłużyć. Teraz modny sprzęt elektroniczny jest powszechny już w podstawówce, a dla mnie wyjątkowe były brzoskwinie w syropie, których puszka zawsze była w paczce świątecznej i celebrowaliśmy ich zjedzenie w Nowy Rok. Inne jest wychowanie, inne wzorce. Coraz więcej osób żyje tylko w świecie wirtualnym, stąd samotność w realnym życiu. Szczególnie przykra jest samotność osób starszych, które przeżyły swoje życie w czasach słowa mówionego i pisanego, pięknych czasach...

    OdpowiedzUsuń