Tak pisałam w poście kilka lat temu.
"Nowy tydzień, kolejne wyzwania, nawał pracy. A może odpoczynek, chwila relaksu, zajęcie się hobby?
Już w niedzielę niektórzy myślą o dniu kolejnym, następnym tygodniu. Rozmyślają o pracy, obowiązkach.
Poniedziałek, zwykle kojarzy się niektórym z ciągnącym się nieustannie pracowitym dniem, początkiem nowego, z góry negatywnym tygodniem.
A może by tak coś zmienić ? można przecież rozpocząć nowy tydzień w sposób radosny, optymistyczny. Wszystko zależy od nas, naszego nastawienia.
Powodem tej obniżki nastroju, naszej wartości jest weekend, kojarzący się z odpoczynkiem, mile spędzonym czasem z bliskimi.
Niedziela wieczór, to koniec tej laby. Powracają myśli o niedokończonej pracy, kolejnych zadaniach, obowiązkach zawodowych. Z utęsknieniem wyczekujemy na wolny znów weekend. Obiecujemy sobie, narzucamy zbyt wiele do wykonania. Kiedy nie powiodą się te zamiary, mamy zepsutą niedzielę i negatywnie wchodzimy w nowy tydzień.
Wszystko to zależy tylko od nas, naszego nastawienia. Jeżeli z góry zakładamy, że znów trzeba iść do pracy, nie czujemy się szczęśliwymi.
Martwimy się nie załatwionymi sprawami. Marnujemy przez to cały tydzień.
Lepiej weekend spędzić z bliskimi np. na spacerze, wspólnym wyjściu do kina, do znajomych, oddać się ulubionemu hobby.
Drogie Panie, aby miło rozpocząć kolejny poniedziałek, nastawmy wcześniej budzik. Od razu uśmiechnijmy się do swojego odbicia w lustrze. Rozluźnijmy nasze ciało, leniwie je przeciągając, a potem upiększmy makijażem.
Zjedzmy lekkie śniadanko, wypijmy kawkę, jeśli zdążymy, tylko na spokojnie.
Możemy na poprawę nastroju zabrać do pracy jakiś smakołyk lub owoc.
Zamykając rano drzwi powiedzmy sobie i życzmy dobrego, miłego dnia i całego tygodnia.
Dobrze jest rozpocząć nowy tydzień od nowych spraw. Stare, zakończmy w piątek.
Zatem nastawieni pozytywnie, w radosnym nastroju powitajmy poniedziałek".
A, co dodałabym dziś?
Nadal wcześniej wstaję. Powoli się szykuję, jem lekkie śniadanie. Bez kawy. Jest za to oczyszczająca woda z cytryną.
Nie śpieszę się, bo do pracy mam blisko. Nie muszę nastawiać budzika, bo organizm przyzwyczajony do wieloletniej godziny przebudzenia.
W pracy staram się już wykonywać swoje zajęcia bez stresu. A od 1 sierpnia powróciłam z 3/4 na 1/2 etatu. Dla zdrowia, to korzyść ogromna.
Po skończonej pracy już nie biegnę do domu, czy na zakupy. Powoli wszystko ogarniam, mam więcej czasu dla siebie.
Po drodze odwiedzam często starszą znajomą. Pani Maria skończyła 79 lat i doskwiera jej samotność.
Nie planuję całego tygodnia, ale staram się i cieszę z każdej drobnej chwili.
A najbardziej uszczęśliwiają mnie sukcesy moich Dzieci. A mam się kim i czym chwalić. Ale o tym innym razem.
Dbam o siebie, chodzę na kontrolne wizyty do lekarza. Relaksuję się u fryzjera i kosmetyczki.
Czytam książki o różnej tematyce, oglądam takież filmy.
Lubię pielęgnować kwiaty w mieszkaniu, na balkonie. W ogródku pomaga mi Mąż.
Chętnie eksperymentuję w kuchni, bo lubię wymyślać nowe dania, sałatki, przetwory, nalewki.
Te ostatnie leżakują i czekają, może na jakieś wesele, kto wie...
Otrząsnęłam się z depresji urlopowej, min: dzięki Danusi C. oraz innym, którzy mnie wspierali. Z serca Wam dziękuję:)
Bardzo pomocni tutaj są zawsze moi Bliscy ! bez nich pewnie nie dałabym sobie rady, w wielu kryzysowych chwilach, momentach życia.
A, jak jest u Was?
Życzę wszystkim na cały tydzień: spokoju, tylko pozytywnych emocji, uśmiechu, owocnej pracy.
Dziękuję za pozostawiane komentarze:)
słucham, bo lubię- klik
Cytat na dziś:
"Praca ciała koi zmęczenie umysłu."
Feliks Feldheim
Pozytywne nastawianie jest bardzo ważne, a jeśli się lubi swoją pracę to nietrudno zacząć tydzień. Mnie bardzo denerwują usłyszane w poniedziałek słowa:"byle do piątku", a w piątek słyszę:"piątek, piąteczek piątunio". Jakby człowiek tylko żył zabawą i odpoczynkiem, a przecież praca może dawać poczucie spełnienia, dzięki niej rośnie poczucie własnej wartości i możemy się utrzymać.
OdpowiedzUsuńCieszę się kochana,że humor jest lepszy, pozdrawiam serdecznie.
Nastawienie jest moim zdaniem najważniejsze. Z dobrym, nawet gorzkie dni człek potrafi sobie odpowiednio posłodzić.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ogólnie zbyt dużo na siebie bierzemy, a w wielu miejscach tempo pracy czy hierarchia spraw są doprowadzone do absurdu.
OdpowiedzUsuńKobiety powinny ustawowo pracować na 1/2 etatu, bo drugi mają w domu.
Ja lubię swoją pracę i staram się nastawiać pozytywnie, gorzej, że zewnętrzność i tzw. czynniki obiektywne burza te wszystkie pozytywy, jakie wypracowujemy sami.
Ale trzeba robić wszystko, by nie dać sie zapędzić w kierat i dbać o siebie, bo nikt o nas lepiej nie zadba...
Cieszę się, że pokonałaś zły nastrój:-)
U mnie taki czas, że po przebudzeniu muszę się chwilę zastanowić jaki to dzień tygodnia ;)
OdpowiedzUsuńSerdeczności :*
To ważne, żeby skupić się nie tylko na pracy, ale na tym, co sprawia nam przyjemność, nawet najmniejszą, na rzeczach, które możemy zrobić dla siebie samych, dla domu, dla rodziny. I ja wstaję wcześniej i niespiesznie szykuje się do pracy, ale niestety pracy mam coraz więcej. Przejście na 1/2 etatu na pewno pozwoli Ci odczuć ulgę i psychiczną i fizyczną, a to pozwoli na więcej radości z życia :) Prognozy mówią o dużym ochłodzeniu od weekendu, więc będzie to dodatkowa ulga. Dla mnie na razie jedynym wytchnieniem jest myśl o urlopie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękne spojrzenie. Łagodne, dobre dla duszy. Właśnie tak...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że nasze rozmowy choć w małej części przyczyniły się do ustąpienia Twojego złego nastroju. Jest to korzyść obustronna, bo na mnie też działają terapeutycznie, odsuwają smutne myśli i pozwalają cieszyć się każdym następnym dniem. Dziękuję za wsparcie i pogaduchy. Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego dnia.
OdpowiedzUsuńDanusiaC
Podziwiam, że masz taką samodyscyplinę i poukładany wolny czas po pracy. Ja jestem bardziej chaotyczna, znaczy nie planuję, bo i tak zajęć za dużo. Zresztą sama sobie wciąż dodaję, choć wiadomo, że muszę zwolnić. Ten post powinny przeczytać wszystkie Panie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Cudownie, życie jest, żeby się nim delektować, a nie ciągle żyć w biegu.
OdpowiedzUsuńWstawanie rano to najlepsze co może być, ja mimo tego, że mam jeszcze wakacje cały czas wstawałam o 6 bo mąż ma na rano do pracy i dzięki temu, jak w poniedziałek będę zaczynać college to będę wyspana, bo mój organizm przyzwyczaił się do takiego trybu :)
Przeczytałem Twój post, Morgano, przed chwilą, w sobotni poranek o godz. 5.35 i od razu... mi lepiej. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńściskam i niezmiennie zapraszam
Do poniedziałku mam stosunek ambiwalentny. Budzika nie dażę symaptią, nawet jeśli wzywa mnie na leśną wycieczkę, jako asystentkę grzybiarza (co bardzo lubię).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie życząc więcej wiary we własne siły, jeśli chodzi o sytuacje kryzysowe, a najlepiej aby występowały marginalnie. :-D
No cóż chyba poniedziałek to jaki najmniej lubiany dzień tygodnia. Ja jakoś nie reaguję na ten dzień szczególnie, bo lubię swoją pracę i weekend w domu zupełnie mi starcza.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w kwestii nie brania do siebie za dużo. To tylko zwiększa frustrację, tylko nie wiem czy takie porady trafią do perfekcjonistów
Jakoś zawsze w głowie mam - jaki poniedziałek taki cały tydzień i coś w tym jest. Kiedy poniedziałek mignie mi szybkooo to tydzień zleci ale kiedy wolno ojojoooo to wszystko się niemiłosiernie dłuży.
OdpowiedzUsuńMimo , że staram się celebrować każdy dzień dziękując za to , że jest - to poniedziałki wolałabym dosyc często ominąć ! Po beztroskim na ogół weekendzie nowy tydzień , a zatem rozpoczynający go poniedziałek kojarzy się z różnymi obowiązkami ! Jeśli obowiązki nie należą do zbyt trudnych , wtedy jest mi o wiele łatwiej i początek nowego tygodnia jest przyjemnością !
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam za wszystkie komentarze:)
OdpowiedzUsuńWitam nowe twarze, dziękuję, że jesteście:)
Piszę mało, bo oszczędzam ręce. Obecnie chodzę na rehabilitację.