Włączyłam składankę francuskich piosenek ulubionego piosenkarza Joe Dassina i piszę...
do posłuchania, ponadczasowy Joe Dassin klik
Pamiętacie, jak rok temu byłam rozkochana w Toskanii, po pobycie tam. Tak teraz jest z Paryżem.
Dziwne, bo nie jestem ogólnie i nigdy nie byłam osobą zbyt kochliwą.
Moja wycieczka do Paryża, to zasługa Męża, bo to prezent od niego, tzn. z jego pracy. Nic mnie nie kosztowała, bo Mąż ją finansował.
Podróż autokarem, której się bałam, bo daleko i niezbyt wygodnie, rozczarowała mnie mile. Nie byłam zbytnio zmęczona, ani zniechęcona. Widocznie niezły ze mnie "materiał", choć już 50 + :)
Największym chyba plusem tej wycieczki była cudowna nasza Pani Przewodniczka, bardzo: życzliwa, uprzejma, otwarta, komunikatywna, przedsiębiorcza, znająca doskonale język- Pani Justynka. Wielki ukłon w jej stronę, za profesjonalność, cierpliwość, uśmiech, wyrozumiałość. Tak pięknie opowiadała, swoim cudnym delikatnym głosem o Paryżu, historii, zabytkach, ciekawostkach, że rozkochała mnie w tym mieście.
W sposób bardzo perfekcyjny zorganizowała nam cały pobyt, pokazała mnóstwo cudownych miejsc, w tak krótkim czasie, bo tylko 4 dniowym.
Nie zapomnę uroczego pikniku na trawie i degustacji smacznych serów i wyrafinowanych dla podniebienia win na Polach Elizejskich, w towarzystwie podświetlonej Wieży Eiffla.
Paryż można kochać za: niezwykłe, liczne zabytki, bogatą historię, świat mody, zapachów i luksusu.A ludzi za: brak pośpiechu, tolerancję, optymizm, gusta smakowe i kulinarne, gościnność, dystans do świata i siebie samych, inteligencję.
Francuzi zawsze mają czas na: pracę, rozrywkę, wypoczynek.
Nie piszę o wadach, bo każdy je ma, lepiej znać te dobre strony.
Pora opisać, co zwiedziłam, a raczej zobaczyłam, bo wszystkiego nie da się ogarnąć w tak krótkim czasie.
Zatem, były to atrakcyjne, piękne, cudne zabytki, tj: Wieża Eiffla, Katedra Notre Dame, Łuk Triumfalny, Luwr, Bazylika Sacre Coeur- czyli Bazylika Świętego Serca, Pola Elizejskie, Montmartre, Place du Tertre, Moulin Rouge, Pola Marsowe, muzeum perfum Fragonard.
Ciekawym był rejs statkiem po Sekwanie z malowniczymi widokami.
A teraz parę fotek z Paryża i okolic. Przepraszam, że bez mojego wizerunku, ale to blog osobisty, zatem bez szczegółów zbytnich.
/witraż w katedrze Notre- Dame/
/Bazylika Sacre
Coeur/
/Mona Lisa pędzla Leonardo da Vinci w Luwrze/
/polski akcent w Luwrze- portret Fryderyka Chopina/
/Wersal- Sala Lustrzana/
/Pałac Wersalski pod Paryżem/
/ciasne paryskie uliczki/
/Moulin Rouge /
I tak w skrócie opisałam mój cudowny pobyt w mieście sztuki, miłości, zabawy.
Paryż o tej porze roku urokliwy, bo jest zielony, kwiecisty.
Nie wspomniałam o hotelu Hotel Campanile Creteil, bardzo przyjemnym, przytulnym, czyściutkim, z dobrymi śniadaniami
Przywiozłam parę drobiazgów i smakołyków. Nie udało mi się skosztować, ani żabich udek, ani ślimaków, ale nic to, może następnym razem...
/suweniry francuskie/
/kwiatowy akcent/
/kwiatowy akcent/
Kochani zachęcam Was do odwiedzenia stolicy Francji, bo warto, po 100- kroć:)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich miłych gości na moim blogu i życzę udanych kolejnych dni pełnych słońca:)
Cytat do zapamiętania:
I pomyśleć, że o Paryżu marzę od kilkudziesięciu lat......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, piękna relacja :))
Więcej takich wspaniałych wycieczek ci zyczę
OdpowiedzUsuńpiękna wycieczka,zdjęcia...byłam tam i ciągle tęsknię...bo tak wiele jeszcze nie zwiedziłam,na pewno Morgano masz pewien niedosyt,bo Paryż ma magię,tam nawet powietrze ją ma...
OdpowiedzUsuńdzięki za przywołanie wspomnień ,pozdrawiam miło:)))
Jakoś nigdy Paryż nie był w moich planach turystycznych, ale może powinien być. Może po takiej wizycie pozbyłabym się "uprzedzeń" co do Francuzów ? Bo co do ich serów i win, zabytków, krajobrazów - wręcz przeciwnie:)))
OdpowiedzUsuńOj, tak dawno nie byłam w Paryżu, wiele wiele lat temu miałam okazję, niestety od tego czasu się nie złożyło.
OdpowiedzUsuńDziękuję za spacerek po tym pięknym mieście :)
pozdrowienia!
Na pewno jeszcze raz się wybierzemy, byle trafić dobrą pogodę...
OdpowiedzUsuńPiękne miasto, masz cudne wspomnienia. Warto, na pewno warto. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńI ja tam byłam, i też podziwiałam :)) Witaj Morgano.
OdpowiedzUsuńCudowne miasto nie byłam w Paryżu serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie za wszystkie pozostawione komentarze ;)
OdpowiedzUsuńWspaniałe wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńTeraz widzę, że zasmakowałaś w podróżowaniu. Każde nowe miejsce ciekawi, każde ma nam co do zaoferowania. Jest wiele miejsc do których wracam z wielką przyjemnością. Paryż również do nich należy. W Luwrze mogę siedzieć i siedzę godzinami. Z ogromną przyjemnością przeczytałam Twoją wspaniałą relację.
OdpowiedzUsuńŻałuję, że pokazałaś mało zdjęć. należę do tych osób, którym nie nudzi się ich oglądanie.
Pozdrawiam:)*
Jeszcze ja się tu dopiszę, choć ze sporym poślizgiem. Taka relacja ewidentnie świadczy o tym, że generalnie jesteś osobą bardzo pozytywnie nastawioną do świata, Morgano. Cieszę się, że wróciłaś zadowolona.
OdpowiedzUsuńZ ciekawością pooglądałam, co ze sobą przywiozłaś. Czy batonik sojowy SOYJOY nie jest przypadkiem made in Japan? ;) Mój ulubiony zawiera kawałeczki owoców goji i głogu, Ty kupiłaś chyba z mango, moim zdaniem również smaczny. Z drugiej strony ... Japończycy postawili w swojej stolicy wzorowaną na Wieży Eiffla, czerwoną Tōkyō Tawā (Tokyo Tower), tak że wyszedł całkiem interesujący misz masz :)
Sprawdziłam przed chwilką, to baton wyprodukowany we Francji ;)
UsuńWrażenia z podróży wspaniałe ;)
A to ciekawe, bo zobacz: https://www.otsuka.co.jp/en/product/soyjoy/ :)
UsuńNajwidoczniej taniej wychodzi produkcja na miejscu i jakoś tam się porozumieli w tej kwestii.
Tak dobrych wspomnień nigdy za wiele. Teraz cierpliwie czekam(y) na notkę z kolejnej podróży, prędzej czy później na pewno znów gdzieś wyruszysz, Obieżyświecie :)
Dziękuję, wyruszyłam...
UsuńTwój zachwyt wyczuwa się w opisie, a zdjęcia dopełniają reszty. Gratuluję i Męża i wycieczki.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuń