Jestem na urlopie od kilku dni. Wypoczywam sobie. Odwiedzam znajomych i rodzinkę. Kucharzę. Czytam, słucham ulubionej muzyki. Wszystko to, co lubię.
Właśnie skończyłam książkę, którą poleciła mi Pani bibliotekarka. Ciepła, kobieca, młodą ręką pisana powieść pt: "A miało być tak spokojnie". Autorką jest Anna Makos.
/okładka książki/
Ale po kolei.
Główna bohaterka jest dziennikarką. W poszukiwaniu spokoju, swobody, z dala od zgiełku miasta, zaszywa się na wsi. W swoim ukochanym "sielankowie", jak go nazywa, czyli Miłkowie. Remontuje stary dom dla siebie, a później z przyjaciółką Jolą chcą otworzyć pensjonat i agroturystykę. To kolejne wyzwanie i remont.
Głównymi zajęciami Majki na wsi jest pisanie książki, artykułów go gazet, zastępstwo w szkole oraz doglądanie rozbudowy domu.
Życie towarzyskie na początku skupia się na spotkaniach z przyjaciółką Jolą, jej partnerem Tomaszem oraz jej córką Zuzią. I to im poświęca swój czas.
Przypadkowo, sama poznaje interesującego mężczyznę Sebastiana Widawskiego- architekta. Ale łączy ich z początku znajomość czysto zawodowo- praktyczna. Z biegiem czasu przeradza się w przyjaźń, a później gorące uczucie.
Z resztę Majka ma powodzenie u różnych mężczyzn. Ale nie jest zainteresowana, tymi banalnymi, pospolitymi znajomościami.
Kiedy jej ukochany wyjeżdża służbowo do Francji, ona sama boryka się z samotnością i nieuzasadnioną, jak się potem okaże zazdrością oraz niemocą twórczą. Szuka miejsca na przemyślenia i dokończenie książki.
W poszukiwaniu weny literackiej, wyjeżdża sama do Kazimierza Dolnego. Poznaje tam kolejnego interesującego mężczyznę Adama i jego przyjaciela Marcelego.
Jej świat, dotychczas poukładany- burzy się. I...
Jak dalej potoczą się losy głównej bohaterki? którego mężczyznę wybierze na partnera na całe życie?
Na te i inne pytania zapraszam już do lektury książki.
Co do tytułu posta "jesień pachnąca cynamonem", to zapach szarlotki, którą bohaterka piekła i który kojarzył jej się z sielanką i spokojnym, błogim życiem.
Jak napisałam we wstępie, to powieść kobieca, trochę romantyczna, ale i spokojna, ciepła.
Pozdrawiam wszystkich, odwiedzających mojego bloga i życzę dobrych, kolejnych dni :)
/akcent uczuciowy, słodki /
Cytat na dziś:
"Kobieta jest zaproszeniem do szczęścia".
Charles Baudelaire
A gdzie cynamon? Już myślałem, że znowu będzie coś pysznego!
OdpowiedzUsuńWyjaśniłam tytuł :)
OdpowiedzUsuńCo do pyszności, zauważ ile osób nie lubi marchewki, albo nie piecze wcale. Zatem nie wiem, czy warto się w ogóle tutaj starać...
Pozdrawiam wieczorowo :)
Morgano, zainteresowałaś mnie tą powieścią. Już gdzieś czytałam krótką recenzję tej książki, nie pomnę jednak gdzie? W następnym tygodniu idę do biblioteki, bo teraz czytam o świecie arabskim...widzianym oczyma Polki, która wyszła za mąż za Jordańczyka...niesamowita historia. Widzę, że zapach szarlotki z cynamonem...kojarzy Ci się właściwie, jesteś na urlopie, na luzie i w błogim nastroju:)))Wypoczynku i uśmiechu Ci życzę, buziaki!!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna lektura na listopad!
OdpowiedzUsuńZapowiada się rzeczywiście interesująco. Dzieki z arekoendację, poszukam w bibliotece, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńWitam ! myslałam że moze nowy przepis pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZa życzenia dziękuję, tytuł zapisałam, Dąbrowską uwielbiam. miłego wieczoru życzę.
OdpowiedzUsuńWypoczywaj Morgano i korzystaj ile się da z urlopu.Książka zapowiada się na ciekawą lekturę.Szarlotka z cynamonem , mniam, mniam.Bardzo lubię. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest warta przeczytania. Oj to kolejny post o szarlotce.
OdpowiedzUsuńTeż muszę zabrać się za pieczenie. Prawdopodobnie będzie to szarlotka.
Pozdrawiam
Te slodkosci mnie zainteresowaly...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Książek nie czytam ,ale ciasta aż ślinka leci na sam widok ,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiepła, spokojna powieść w sam raz na listopadowe ponurości.
OdpowiedzUsuńPolecam "Płetwa rekina i syczuański pieprz - słodko-kwaśny pamiętnik kulinarny z Chin". Autorka - Fuchsia Dunlop.
OdpowiedzUsuńOpowieść młodej Brytyjki, która wyjechała do Chin uczyć sie języka, ale miłość do jedzenia powiodła ją zupełnie inną ścieżką.
Jako pierwszy przybysz z Zachodu zdobyła zawód kucharza w Syczuańskiej Akademii Sztuki Kulinarnej.
Smacznego:)))
Stara miłość nie rdzewieje - jak znam życie. Pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszystkie komentarze pod tym postem :)
OdpowiedzUsuńBlog prowadzisz z potrzeby serca i duszy, nie jest więc ważne czy z Twoich przepisów i porad skorzysta jedna osoba czy dziesiątki. Od przybytku głowa nie boli, ale 3 facetów w krótkim czasie, to naprawdę wyzwanie dla bohaterki. Propozycja Wojtka P też wydaje się być bardzo ciekawa. Ciekawa jestem czy Ty, wielbicielka gotowania, skusiłaś się by ją przeczytać? Uściski.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam. Może jest w wersji do słuchania- muszę poszukać.
Usuń