piątek, 7 lutego 2020

Codzienność, audiobooki i przedpremierowa recenzja książki

  Kochani
Dziś temat książkowy.
/mój nowy nabytek, stolik do łóżka czytelniczo- jedzeniowy/ 

Ale póki co inny temat, dla mnie teraz najważniejszy.
Chciałabym Wam pięknie podziękować za życzenia z okazji narodzin Wnusia 💞👶
Jeszcze Grzesia nie widziałam, ale już niedługo.
Za 5 dni mam wizytę u neurochirurga, będę w Krakowie, bo tam mieszkają Dzieci z Wnusiem.
Codziennie mam przesyłane zdjęcia Grzesia😍
Rośnie zdrowo, jest śliczny, podobno bardzo grzeczny👶
Takie były moje wszystkie Dzieci.
A, co u mnie? bo pytacie.
Nadal noszę kołnierz ortopedyczny, zaczynam powoli zajęcia domowe. 
Ale bez przesady... nie ma: sprzątania, prania, częstego schylania, podnoszenia przedmiotów, wykonywania ostrych skłonów, obrotów, zbyt długiego stania, czy siedzenia.
Ręce i mięśnie nadal osłabione.
Nie mam jeszcze rehabilitacji, bo o tym zadecyduje mój lekarz prowadzący.
Rana goi się ładnie, bóle są, ale nie biorę środków p/bólowych, od dnia po operacji. 
Mam chory żołądek, a ponadto jestem odporna na ból.
Opieka w szpitalu krakowskim była b. dobra, choć oddział bardzo mały.
Kadra medyczna, opiekuńcza, sprzęt są za to na najwyższym poziomie. 
Oczywiście ZUS się znów popisał. Odmówiono mi po raz kolejny świadczenia rehabilitacyjnego!
Zaraz mnie zwolnią z pracy!
Poszukuję, jeśli ktoś z Was zna dobrze Kodeks Pracy i jest kadrową, czy księgową, przepisów, kiedy pracodawca może nas zwolnić.
Skończyłam w grudniu 56 lat, słyszałam, że obowiązuje jakiś przepis ochronny, na 4 lata przed emeryturą.
Proszę w tej sprawie piszcie na e-maila: morgana63@onet.eu
I jeszcze jedno.
Odebrano mi sanatorium, na które czekałam z NFZ aż 3 lata! 
Termin sanatorium miałam w tym samym okresie, co pobyt w szpitalu. Napisałam odwołanie z prośbą o przełożenie terminu.
Dostałam negatywną odpowiedź, że "wypadam" z kolejki!
Terminy do lekarzy specjalistów, rehabilitację poszpitalną oczywiście będę miała prywatne. Bo odlegle, jak zawsze terminy, a tu potrzebny pośpiech.
A teraz kilka ciekawych audiobooków, które są mi wierne każdego dnia, od kliku miesięcy.
Pierwsza propozycja audiobooka, to "Ikar. Legenda Mietka Kosza".
Wcześniej słyszałam o filmie w reżyserii i według scenariusza Macieja Pieprzycy, który zdobył wiele nagród oraz uznanie widzów i krytyków.
Kiedy zobaczyłam, że dostępny jest audiobook postanowiłam koniecznie go wysłuchać.
Dotąd nie znałam dziejów losu Mieczysława Kosza.
Dzięki audiobookowi i doskonałemu lektorowi Dawidowi Ogrodnikowi, odtwórcy głównej roli w filmie, poznałam nie tylko rewelacyjnego i uzdolnionego muzyka, ale i skromnego, zwyczajnego człowieka.
Niepogodzony do końca z kalectwem (czyli ślepotą) z piętnem trudnego dzieciństwa, pogubiony w emocjach, nałogach jest "skazany" w gruncie rzeczy na samotność.
Postanowiłam nadrobić zaległości muzyczne i wysłuchałam kilku utworów w wykonaniu Mieczysława Kosza.
Od razu poruszyły moje serce.
Choć kompozycje są raczej smutne, nostalgiczne i "przebija" z nich smutek za czymś lub za kimś są ponadczasowe, piękne i warte poznania.

/ fot. z sieci /

A teraz dwie propozycje o tematyce obozowej.
Powieść autorstwa Kristy Cambron "Motyl i skrzypce" miałam możliwość przeczytać dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak.
Otrzymałam do zrecenzowania przedpremierowy egzemplarz książki, za co serdecznie dziękuję:)
Motyw obozu koncentracyjnego w literaturze nie jest mi obcy, ponieważ przeczytałam wiele książek na ten temat.
Każda z nich zawsze wywiera na mnie ogromne wrażenie, porusza serce, skłania do głębokiej refleksji.
Jest jeszcze jeden powód wyjątkowy, bowiem...
W tym roku przypada bardzo ważna data, tj. 75- rocznica wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz.
Powracając do książki i jej głównych wątków i bohaterów.
Pierwsza z nich żyjąca współcześnie- Sera James jest właścicielką galerii sztuki na Manhattanie.
Jako mała dziewczynka, będąc z ojcem- historykiem sztuki, w jednej z paryskich galerii, zobaczyła obraz, który ją oczarował.
Do tego stopnia, że po latach postanowiła go odnaleźć.
W tym celu dotarła do właściciela kopii- Williama Hanovera i pozostawionego testamentu przez jego dziadka Edwarda.
Razem zagłębiają się w poszukiwania i powoli poznają historię owej postaci.
Obraz przedstawiał piękną skrzypaczkę z ogoloną głową i wytatuowanym na ramieniu numerem.
Okaże się nią być Adele von Bron. Ulubienica salonów, zdolna austriacka skrzypaczka.
Taki oto poruszający opis znajdujemy w książce:
"Oczy Adele wydają się sięgać dalej niż otoczenie na płótnie. To z powodu tego, co widziała: z powodu tych wszystkich ludzi, którzy ją mijali, a ona nie mogła nic zrobić".
I jeszcze jeden pełen emocji, płynących z serca cytat o obrazie, przedstawiony przez Serę:
" Większość ludzi uznałaby, że oszalałam. Przecież to tylko plamy farby na płótnie. Ale ...on do mnie przemawia. To zapis życia, które płynęło, gdy nas jeszcze nie było".
Drugi wątek, to Austria- Wiedeń lata 40-te i nasza druga bohaterka książki Adele von Bron.
To córka wysokiego dygnitarza pracującego dla Trzeciej Rzeszy, na dodatek bardzo utalentowana skrzypaczka.
Wraz z Vladimirem Nicolai wiolonczelistą z filharmonii, w potajemny sposób pomagają w wywózce Żydów z Wiednia.
Kiedy incydent wychodzi na jaw, oboje trafiają do obozu koncentracyjnego.
Chociaż za taki czyn groziła wówczas kara śmierci.
Adele uratowały jej nazwisko i pozycja ojca.
Jedyne, co zabiera ze sobą w pośpiechu z domu rodzinnego, to jej ukochane skrzypce.
Vladimir pięknie nazywa swą umiłowaną Adele "Motylkiem".
Tak o tym czytamy, po jednym z udanych koncertów:
"Pokazałaś, że maleńki motyl jest w stanie przyćmić stado aroganckich mężczyzn".
Trzeci, najtrudniejszy z wątków, to ten obozowy.
Kiedy na początku 1943r. Adele trafia do Birkenau, cały jej dotychczasowy świat, stabilne życie, zamieniają się w koszmar.
Pozostaje wiara, oczy wzniesione ku niebu i szepty do Boga, pytania, dlaczego?.
W obozie Adele na początku trafi pod opiekę Omary Kraus, która oczarowana jej grą na skrzypcach, tak powiada:
"Artystki takiej jak ty na pewno na zewnątrz nie poślę".
Od tej pory Adele będzie grała w kobiecej orkiestrze Auschwitz.
Nie jest to żadna zaszczytna funkcja dla samej bohaterki.
Muzyków w obozie zmuszano do występów podczas selekcji więźniów, na tych: którzy mieli iść prosto do komór gazowych i tych, którzy nadawali się do pracy w Auschwitz.
Kazano im grać radosną muzykę niemiecką, np. marsze lub węgierską muzykę ludową.
Odsetek samobójstw wśród muzyków był największy pośród wszystkich grup więźniów.
Dzięki tej książce dowiadujemy się o więźniach, którzy ukrywając przed Niemcami swoje artystyczne talenty, nadal tworzą, tylko w ukryciu.
Szkicują, malują, komponują, piszą, śpiewają.
Po wyzwoleniu obozów koncentracyjnych żołnierze znajdowali ślady ich twórczości.
W książce jest wiele odniesień do religii, wiary, Boga, miłości do bliźniego.
W życiu tak już bywa, że "jak trwoga, to do Boga", a zwłaszcza słowa te wybrzmiewają najdonośniej w momentach: bólu, rozpaczy, bezradności, samotności.
Obóz koncentracyjny, to takie miejsce, gdzie wydłużający się w odosobnieniu czas, poświęcony jest na modlitwie, błaganiu, żalom, pytaniom skierowanym do ludzi, ale przede wszystkim Boga.
Rozmowa z Nim dodaje sił, napawa nadzieją, a gorliwa wiara pomaga przetrwać nawet te najcięższe momenty w życiu.
Nie zdradzam więcej, tylko zapraszam do lektury.
Książka ma podłoże optymistyczne, pomimo niełatwego tematu.


Druga p
owieść "Tatuażysta z Auschwitz" oparta na faktach wzruszyła mnie bardzo.

Książkę oceniłam bardzo wysoko, bo na to zasługuje!
Piękna historia miłości w niełatwych wojennych czasach.
Lale Sokołow słowacki Żyd i Gita Furman poznali się i zauroczyli sobą w obozie koncentracyjnym w Auschwitz w 1942r.
Lale, po 3-miesięcznym pobycie w obozie, zostaje pomocnikiem tatuażysty.
A później, to będzie jego samodzielne zajęcie i bilet przetrwania.
W ten sposób poznaje piękną Gitę.
Naznacza i tatuuje jej numer na ręce.
Zakochuje się w dziewczynie i obiecuje, że bez względu na wszystko uratuje ją.
Wykorzystuje w tym celu swoją pozycję w obozie, zdobywa zaufanie Niemców.
Nieustannie pomaga także innym Żydom, przemycając jedzenie, leki.
Gorące uczucie Lalego i Gity pozwala przetrwać makabrę obozowej rzeczywistości: głód, zimno, chorobę, poniżenie, krzywdę.
To nazistowskie piekło stworzone na ziemi przez człowieka przeciw drugiemu człowiekowi!
Uczucie tych dwojga przetrwa czas wojny.
Los połączy ich na zawsze, kiedy po wyzwoleniu odnajdują się, biorą ślub i spędzają razem każdy następny dzień życia.
Wspomnienia obozowe opowiedziane przez Lalego, a spisane przez Heather Morris, miały miejsce dopiero po śmierci ukochanej żony.
Wtedy Lale dopiero "dojrzał", aby móc "wylać" z serca to, co skrywał przez wszystkie lata.
Polecam gorąco, aby zapoznać się z tą wzruszającą do głębi historią.
Ja wysłuchałam jej w formie audiobooka. Z doskonałym głosem lektorskim Filipa Kosiora:) 

/ Lale i Gita, fot. z sieci /

I mam swojego kolejnego ulubionego autora książek, który "podbił" moje serce:)
A jest nim Mieczysław Gorzka.
Przeczytałam 2 książki pt: "Martwy sad" i "Iluzja".
To thrillery z wątkami kryminalnymi.
Wybrałam je, jak zawsze, w formie audiobooka.
Lektor, bo on jest także dla mnie ważny przy słuchaniu, a w tej roli sprawdzony i doskonały Filip Kosior!

Obie powieści w roli głównej z komisarzem Marcinem Zakrzewskim. 
Będzie się zajmował tajemniczymi zaginięciami dzieci sprzed lat, w tym brata bliźniaka.   
A także rozwikła wątek brutalnych morderstw we Wrocławiu.
/ autor, fot. z sieci /
A teraz lektury kobiece.
Zaintrygował mnie tytuł książki:"(Nie)młodość. Czy kobiecość ma termin ważności?", dlatego sięgnęłam po nią w formie audiobooka.
Z przyjemną lektorką Joanną Domańską.
Nie zauważyłam, że to już 3 cześć sagi.
To moje drugie spotkanie z powieścią Pani Nataszy Sochy.
Wcześniej wysłuchałam książki:" Pokój kołysanek".
Powracając do książki:" (Nie) młodość", jest przyjemną kobiecą refleksją nad życiem, przemijaniem.
Każdego z nas czeka starość, ale kto powiedział, że ma być smutna, szara, samotna, bezsensowna.
Główna bohaterka 30-letnia Marta po stracie pracy podejmuje pracę w domu opieki "Hebe".
Problemem jest fakt, że Marta nie przepada za starszymi ludźmi, nie umie z nimi rozmawiać.
Klarysa- pensjonariuszka domu opieki przebywa w nim z konieczności.
Jest schorowana, walczy ze starością.
Na jej drodze staje Benedykt- nauczyciel tańca.
Jego uczniami są właśnie starzy ludzie.
Poprzez muzykę, taniec starsi ludzie odzyskują radość życia, zapominając choć na chwilę o przemijającym czasie.
Losy wszystkich bohaterów przeplatają się w niezwykłych, niespodziewanych okolicznościach.
Okazuje się, że młodzi ludzie ze starszymi mogą znaleźć wspólny język i może między nimi rozwinąć się nić przyjaźni.
Polecam przeczytać książkę, aby zrozumieć, że starość może być barwa, wesoła, a przemijający czas popłynie wolniej.

/ zdj. z sieci /

To moje pierwsze spotkanie z powieści Katarzyny Kieleckiej i mam nadzieję nie ostatnie.
Jestem miło zaskoczona tak dobrym piórem:)
Ale po kolei...
Główną bohaterką książki: "Sedno życia" jest 30-letnia samotna Edyta.
Prowadzi monotonne życie, ale kiedy dowiaduje się o chorobie i spotyka przyjaciółkę sprzed lat staje się jej codzienność staje się "burzliwa". Edyta będzie musiała stawić czoła nowym problemom, wyzwaniom, trudnościom.
Zmiana pracy, nagły wyjazd nad morze, przewróci jej świat do góry nogami.
Przy tym wszystkim nie najlepsze relacje rodzinne, trauma z dzieciństwa będą rzutowały na chwiejność emocji i niezrozumienie otoczenia.
Na dodatek Edyta będzie starała się o prawa rodzicielsko-opiekuńcze na Grzesia- synka zmarłej przyjaciółki. Co nie obejdzie się bez problemów i kłopotów związanych z adopcją.
Książka jest nie tylko poruszająca, pouczająca, życiowa, ale także zabawna.
Dialogi z tym malutkim, ale bardzo mądrym chłopczykiem ubawiły mnie i zastanowiły jednocześnie:)
Z każdej książki, którą czytam, staram się wynieść jakąś mądrość, refleksję.
Z tej ewidentnie można wywnioskować, że każdy człowiek może być szczęśliwy, pomimo przeciwnościom losu.
Kiedy dążymy do celu, nie kierujmy się nagłym przypływem emocji, ale wsłuchajmy się w głos serca i posłużmy rozumem.
Wiem, że jest już drugi tom powieści, więc poczekam na audiobook.
Polecam z serca: "Sedno życia" jako lekturę kobiecą, bo na zmartwienia i troski, to idealne "lekarstwo".

/ autorka, fot. z sieci /

Na dziś wystarczy, chociaż słucham dużo i mam kolejne ciekawe tytuły dla Was.
Pozdrawiam cieplutko i dziękuję za pamięć, życzliwość, troskę i za to, że po prostu jesteście 💙💚💛💜
do posłuchania Zdzisława Sośnicka- ku pamięci śp. Romualda Lipko - klik
 
Motto do zapamiętania:

"Czytanie dobrych książek jest niczym rozmowa z najwspanialszymi ludźmi minionych czasów".
Kartezjusz

                  
                /Hipeastrum- kwiat rozkwitł w dniu urodzin Wnusia /

28 komentarzy:

  1. Dziękuję Morgano za wieści. Cieszę się, że ze zdrowiem lepiej, ale nie przemęczaj się i dbaj o siebie. Na temat NFZ i tego, co się dzieje lepiej się nie wypowiadać, ręce opadają. Dużo zdrówka dla Ciebie i wszystkiego tego, co potrzeba.

    OdpowiedzUsuń
  2. No, niestety takie są realia NFZ-tu i raczej tutaj się nie przeskoczy. Mnie rok rocznie odmawiają dofinansowania do turnusu rehabilitacyjnego, bo niby się kwalifikuję, ale nie ma już funduszy na ten cel. Ciekawe książki przeczytałaś, mnie od kilku miesięcy kusi ten "Tatuażysta z Auschwitz". Pozdrowienia ślę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tam decyduje tak naprawdę kolejność, trzeba wnioskować na początku stycznia, i jeśli Ci odmówią to pisz odwołanie

      Usuń
  3. Mnóstwo się u Ciebie dzieje, wiele z nich to dobre rzeczy. A te mniej dobre - życzę, aby się też poukładały.
    Dzięki za kolejną porcję literatury, bardzo ciekawa:)
    Trzymam cały czas kciuki za powrót do zdrowia:)
    Zasyłam pozdrowionka:)))

    OdpowiedzUsuń
  4. ..wspaniale, że lepiej się czujesz, zdrowiej Kochana i dbaj o siebie !
    ..sporo ciekawych książek opisałaś Morgano.. jeśli mi czas i zdrowie pozwoli z przyjemnością sięgnę po książki..
    ..niedługo już nacieszysz się swoim Wnusiem <3 ..najważniejsze, że jest zdrowy i niech się zdrowo chowa na pociechę dla całej Rodziny :)

    - pozdrawiam najcieplej i najserdeczniej - życzę ogrom zdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wieści pomyślne, wróżą dobre zakończenie, przynajmniej jeśli chodzi o Twoje zdrowie, bo NFZ i ZUS to skandal lub nawet dwa.
    Nie znam się za bardzo na tych wszystkich przepisach, kiedyś był jakiś okres ochronny, ale czy nadal to nie wiem.
    Radość z narodzin i rozwoju wnuka może osłodzi Ci przykrości związane z formalnościami. Może poszukaj jakiegoś radcy prawnego?

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że już jestem na emeryturze i nie śledzę przepisów z zakresu prawa pracy. Cieszę się, że jesteś już na tyle sprawna, że możesz pisać. Kochana babciu, ja też zaraz będę podwójną babcią . Czekam na drugiego wnusia, ale rzecz nie taka prosta. Pisałam w poprzednimkomentarzu. To dotyczyło nas. Dostaliśmy wiadomość, że wnusio będzie miał braciszka, ma 4 m-ce, ale wiem, że nim zawita do nas to trochę potrwa. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Chciałabym pomóc, ale nic a nic się nie orientuję, a nawet nie mam kogo zapytać. ech

    Dużo się u Ciebie dzieje. Jesteś tak silna, no jesteś silną kobietą. Bardzo pragnę, by już było dobrze, by udało się, byś czuła się coraz to lepiej i lepiej. Bardzo dla Ciebie tego pragnę! Gratuluję wnuczka i cieszę się, że wreszcie go przytulisz i to będzie prawdziwie szczęśliwa chwila. :) Książki kocham i praktycznie każda mnie zainteresowała. haha No kocham czytać, bo przecież czytanie uczy i pozwala nam przenosić się w czasie, poznawać świat, jako ktoś inny, a to naprawdę uczy. :) Pozdrawiam kochana, dużo dobra dla Ciebie i Twoich bliskich. :****

    OdpowiedzUsuń
  8. Muszę Ciebie zmartwić ale powieść "Tatuażysta z Auschwitz" to fikcja literacka - niemniej wiemy jaka była obozowa rzeczywistość :(

    Chciałabym Tobie pomóc ale nie mam jak... dużo siły i zdrowia życzę.. Cieszę się, że juz czujesz się lepiej :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochana bardzo się cieszę, że powoli wracasz do zdrowia. 💕 Dbaj o siebie i w żaden sposób się nie forsuj. Czytałam książkę Sedno życia, a nawet byłam jej p ambassadorką i bardzo mi się podobała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  10. Życzę Ci cierpliwości i dużo szczęścia w zmaganiach ze służbą zdrowia. Niech się wszystko ułoży po Twojej myśli ! Jeśli chodzi o książki to chętnie sięgnęłabym po dwie pierwsze pozycje. Nie potrafię słuchać audiobooków, robiąc coś innego w tym czasie. Jak na razie pozostaję wierna książkom w wersji papierowej.
    Amarylis zakwitł i u mnie !!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak sanatorium mi też kiedyś nie przepadło i nie pomogły zadne tłumaczenia, zaswiadczenia i podania. Liczylo sie tylko, ze odmówiłam u już. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia. Spróbuj się odwołać do Rzecznika praw pacjenta w sprawie utraty skierowania do sanatorium. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Najważniejsze, że ze zdrowiem coraz lepiej. A reszta się ułoży. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dużo zdrowia. Trzeba mieć zdrowie, żeby znieść wszystkie chamstwa ZUS-u, oj trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tak, sama potrzeba rehabilitacji jest już stresem, a tu jeszcze sprawy papierkowe...Sedno życia każe najpierw troszczyć się o siebie. Zastosuję się i poczytam. Zdrowia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  16. Morgano, tyle nowości u Ciebie! Przeczytałam z zapartych tchem. Gratuluję wnusia.
    Grzesiu - jakie piękne tradycyjne imię, dziś rzadko spotykane.
    Niech maleńki zdrowo rośnie. Ależ radość i pociecha.
    Dziękuję za taką ilość dobrej lektury do poczytania lub wysłuchania.
    Ty zawsze znajdziesz coś ciekawego.
    I zdrowia życzę nieustannie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Matkojedyna ręce opadają z tym ZUS-em. Pisz odwołanie do tego ZUS-u. Zresztą jesteś po operacji to zwolnienie Ci przysługuje.
    I zdrowiej.
    Buziaki😘

    OdpowiedzUsuń
  18. Dużo ciekawych książek. Zwłaszcze mnie ciekawią te obozowe...trudne...
    Zdrowia życzę i pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo interesujące książki, ale muszę powiedzieć szczerze, że gdy przeczytałam początek to aż mną zatelepało. Jaki ten system jest bezduszny, ja wiem, że jest, ale to jest po prostu nie do zniesienia, przecież gdzieś muszą istnieć szczęśliwi użytkownicy NFZtu, prawda...? Jak mogli odmówić Ci świadczenia rehabilitacyjnego i jeszcze wyrzucić z kolejki do sanatorium tylko dlatego, że miałaś zabieg - to przecież nie wakacje! Ech, zdrówka Ci życzę i bardzo gratuluję wnuczka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gościć Cię na moim blogu jest mi niezmiernie miło 💜
      NFZ i ZUS, to odrębny, bardzo smutny temat!
      Dziękuję za miłe, ciepłe słowa i zapraszam na mojego bloga powtórnie 😊

      Usuń
  20. Kupiłam Legendę Mietka Kosza do biblioteki dla czytelników. Niestety leży już miesiąc i nikt jej nie chce wziąć, a szkoda :( Wszyscy wolą książki lekkie, łatwe i przyjemne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj na moim blogu!
      Rozreklamuj, zachęć, bo książka warta przeczytania, a postać Mietka Kosza fascynująca.
      Dziękuję za odwiedziny zapraszam jeszcze, na moim blogu wiele ciekawostek książkowych i nie tylko 😊

      Usuń
  21. Polecam Ci książki Andrzeja Szczeklika, profesora, który kierował przez wiele lat Katedrą Chorób Wewnętrznych UJ. Niestety, profesor zmarł, ale zostały jego książki, mądre, piękne, świetnie napisane: "Kore", "Katharsis. O uzdrowicielskiej mocy natury i sztuki" i inne. Jestem pewna, ze je pokochasz. pozdrawiam. Stolik piękny i praktyczny.

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj
    Dziękuję, ze znowu znalazłaś czas, chwilę w tym pędzącym świecie i zostawiłaś dobre, ciepłe słowo na moich stronkach
    A ZUS? Cóż walczyłam z nim do końca, ale.... ;(((
    Pozdrawiam ociekającą chwilą i coraz więcej siły życzę

    OdpowiedzUsuń
  23. Na ten Zus nie mam słów. Co za ludziska tam pracują? Jacyś bezduszni. Najlepiej wszystko ludziom zabrać. No naprawdę to przechodzi wszelkie granice i jeszcze zabierają Ci sanatorium. Przykro mi bardzo Morgano. Wstrętne typy...Nieprzyzwoite słowa cisną się na usta jak myślę o tych padalcach. Życzę Ci dużo zdrowia i gratuluję wnusia.

    Gdybys dorwała audiobook Obca autorstwa Diany Gabaldon to polecam. Z poleconych przez Ciebie wybrałabym Tatuażyste z Auchwitz i Martwy sad.

    OdpowiedzUsuń
  24. Droga Morgano, cieszę się, że czujesz się już dużo lepiej.
    Z powodu moich problemow zdrowotnych, powoli wracam do blogosfery.
    Książki na pewno ciekawe. Obecnie czytam sporo o tematyce psychologicznej.
    Mam nadzieję, że widziałaś już Wnusia?
    Pozdrawiam Cię cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pięknie wszystkim dziękuję za miłe, ciepłe, serdeczne komentarze oraz polecone książki oraz autorów😍

    OdpowiedzUsuń