Kochani!
Dziś 1 dzień grudnia, zatem rozpoczyna się Adwent w kościele katolickim.
To czas przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia, oczekiwania oraz refleksji.
W czasie adwentu w kościołach odprawiane są specjalne nabożeństwa adwentowe- roraty.
Uczestniczymy w rekolekcjach, przystępujemy do sakramentu pokuty i pojednania.
Nie jest
jednak czasem pokuty w takim wymiarze jak wielki post przed świętami
wielkanocnymi.
W czasie Adwentu post nie obowiązuje.
Więcej na temat pisałam na blogu rok temu- klik
A teraz zapraszam do przeczytania opowiadania dla ducha.
Zupa
"W jednym z barów samoobsługowych starsza pani wzięła duży talerz zupy, postawiła go na tacy, a po zapłaceniu postawiła tacę na wolnym stoliku. Powiesiła torebkę na krześle i zamierzała usiąść, aby zjeść dymiącą i pachnącą zupę, kiedy zauważyła, że zapomniała wziąć łyżkę. Zostawiła wszystko i podeszła do kasy, przy której leżały sztućce.
Po powrocie zdumiona zobaczyła, że na jej miejscu usiadł bezdomny młody człowiek i spokojnie zjadał jej zupę. Kobieta zaniepokoiła się i oburzyła. Następnie z kiepsko skrywanym poczuciem wyższości usiadła na krześle obok i zanurzyła łyżkę w zupie, tuż pod nosem intruza. Młodzieniec uśmiechnął się i kontynuował jedzenie.
Nabrała kolejną łyżkę, młodzieniec podobnie.
Pomyślała:
- Jaki bezczelny! O, gdybym była odważniejsza! Czas zrobić porządek z bezdomnymi!.
Za każdym razem, kiedy kobieta nabierała łyżkę, siedzący naprzeciwko niej biedak, bez najmniejszej konsternacji, robił to samo.
Tak było do chwili, gdy na dnie talerza pozostała odrobina zupy. Wtedy przyszła jej myśl:
- Zobaczymy, co powie, kiedy talerz będzie pusty. Młodzieniec zostawił jej ostatnią łyżkę. Następnie wstał, grzecznie ją pożegnał i odszedł.
Kobieta popatrzyła na krzesło. Zdumiona spostrzegła: jej torebka znikła!
- Złodziej! To był tylko pospolity złodziej!
Rozczarowana, wściekła, z wypiekami na twarzy rozejrzała się wokoło. Ale po młodzieńcu bezdomnym ani śladu. Kiedy tak rozglądała się wokoło, jej złość stopniowo zamieniła się w zmieszanie i wielkie zakłopotanie, bo dostrzegła tacę bez łyżki, ze stygnącą zupą. Na poręczy krzesła wisiała jej torebka, tak, jak ją zostawiła.
Kobieta mocno się zawstydziła. Właśnie zrozumiała, dotarło do niej, że pomyliła stoliki. I że ten młodzieniec, który jadł zupę taką samą, jak ona, podzielił się z nią bez oburzenia, zdenerwowania czy poczucia wyższości. Był spokojny, kiedy ona parskała, a nawet poczuła urażoną dumę.
Ileż to razy w naszym życiu "zjedliśmy czyjąś zupę", nie wiedząc o tym? Ileż to razy na dzień wykradamy innym czas, szacunek, uczucie, uwagę i nie mamy najmniejszego nawet wyrzutu sumienia? ".
Bruno Ferrero
Warto po raz kolejny zatrzymać się na chwilkę, przemyśleć nasze zachowanie, postępowanie, działanie w życiu i w relacjach międzyludzkich.
Życzę Wam kolejnych dobrych, pełnych słońca i uśmiechu dni grudniowych:)
Dziękuję pięknie za ciepłe, miłe słowa zostawione pod ostatnim postem:)
Wybaczcie, że nie odpowiadam, ale stan mojego zdrowia nie uległ poprawie. Ograniczam pisanie, oszczędzam ręce, tam gdzie mogę.
Szczególne podziękowanie składam na ręce kochanej Jotki:)
Otrzymałam od niej niespodzianek wiele: karteczkę z życzeniami oraz liczne prace uczniów:)
Wszystko od serca i z sercem w roli głównej:)
Uwierzcie, że po otwarciu koperty, rozłożeniu wszystkich liścików, rysunków- płakałam z radości, jak malutkie dziecko:)
Kochani! mam ogromną prośbę o kontakt te osoby, które miały operację szyjnego odcinka kręgosłupa oraz które starały się o zasiłek rehabilitacyjny w ZUS-ie.
Mój adres e-mail: morgana63@onet.eu
Motto do zapamiętania:
"Czasami spędzamy lata, wcale nie żyjąc, i nagle nasze życie skupia się na tej jednej chwili".
Oscar Wilde
/moje Storczyki wciąż kwitną/
Znałam to opowiadanie ale z radością i wzruszeniem przypomniałam je sobie. A karteczki cudne, takie życzliwe, radosne, spontaniczne. Zdrowiej Morgano :-))))
OdpowiedzUsuńNie znałam, ale przeczyrałam z zaciekawieniem. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńDobre historie wstawiasz, takie codzienne ale głębokie przy tym.
OdpowiedzUsuńWycieczki jednak nie było.
Zobaczę jutro jak wszystko się rozwinie u mnie z praca.
Pozdrawiam!
Jeśli była atrakcyjna, to mu się nie dziwię. Zareagowałbym tak samo.
OdpowiedzUsuńBardzo pouczająca historia, takie właśnie opowieści skłaniają do przemyślenia swojego postępowania w podobnych sytuacjach i uczą pokory...dobrze, że nie zawołała policji, dopiero byłby ambaras.
OdpowiedzUsuńKochana, jeśli karteczki choć na chwilę oderwały Cię od ponurych myśli, to ciesze się bardzo:-)
Jak jeszcze pracowałam to idąc drogą spotykałam dużo bezdomnych,którzy mnie zaczepiali a to o pieniądze,a to o jedzenie.Jedzeniem się dzieliłam,pieniędzmi nie,sama nie miałam ich za dużo:)))Przeważnie akcje jedzeniowe działy się w pobliżu kościołów i widziałam jak ci ludzie odchodzą od drzwi odganiani,a potem ten sam ksiądz na mszy żałobnej mojej koleżanki wołał na ludzi żeby nie dawali 0,50 groszy na ofiarę bo za to nawet bułki nie kupi!...ech szeroki temat:)
OdpowiedzUsuńJakoś tak domyślałam się finału opowieści o tej zupie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dużo zdrowia życzę (przeczytałam też wcześniejszy post) :)
Mocno się wzruszyłam.
OdpowiedzUsuńnie dziwię się Twojej radości;D
OdpowiedzUsuńzdrowia życzę;D
Otrzymałaś wiele wesołych karteczek :). Ja też swego czasu wymieniałam się kartkami i prezentami między blogami. Dobrze że tradycja przetrwała :)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo refleksyjne i chociaż je znałam, to nigdy dość przypominania. A gest Jotki rewelacyjny! Jestem pod ogromnym wrażeniem! W życiu piękne są przecież chwile i oby było ich u Ciebie jak najwięcej.
OdpowiedzUsuńRadosnego Oczekiwania:)))
Pozdrawiam:)))
O moim spojrzeniu na święta dziś napisałam słów parę, jeżeli Cię ciekawi moje radykalne postępowanie, zapraszam. Rozumiem jednak, że możesz nie mieć siły napisać, nie będę od Ciebie oczekiwać komentarza pomimo wszystko. Po prostu dbaj o siebie i działaj na tyle, na ile zdrowie Ci pozwala.
OdpowiedzUsuńTe ostatnie zdjęcia storczyków w słońcu są obłędne!
Pozdrawiam cieplutko. :)
Do Boga bardzo mi daleko, ostatnimi laty myślę że wiele można wynieść z codziennych sytuacji nawet takich jak ta z zupą
OdpowiedzUsuńPiękne oraz bardzo wzruszające opowidanie Morgano- idealne na ten adwentowy okres podczas którego amy szanse zrobić więcej dla innych ludzi :-)
OdpowiedzUsuńGest Jotki piękny <3
Cieplutko pozdrawiam kochana
Karo
..opowiadanie pouczające, skłaniające do przemyśleń i refleksji..
OdpowiedzUsuń..nie trzeba zbyt pochopnie oceniać sytuacji i wyciągać błędnych wniosków..
..niezwykły i piękny gest Jotki - prześliczne karteczki, wzruszające życzenia 💜 ❣️
..w życiu piekne są tylko chwile i trzeba umieć się nimi cieszyć..
..śliczne są zdjęcia Twoich storczyków..
- pozdrawiam najcieplej i najserdeczniej ze 'swojego dołka',
z całego serca życzę ogrom zdrówka Morgano ❣️ ❤
Opowieść o zupie wzruszająca i mądra. Przeczytałam z przejęciem. Nie wiemy nawet ile takich zup nie naszych zjedliśmy ,kiedyś się dowiemy... Ile razy nie mieliśmy racji, ile razy ktoś okazał się pokorniejszy od nas... Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPrzepiękna jest ta przypowieść o zupie. Doskonale wpasowałaś ją w post o adwencie. A i przesyłka od jotki bardzo wzruszająca i widać, że zrobiona z sercem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
O tak my ludzie potrafimy być beznadziejni z tym swoim rozbuchanym ego ...
OdpowiedzUsuńSwoją drogą zamiast prezentów warto pomyśleć o potrzebujących
Szczęśliwości dużo w dniu Twojego święta. Uścisków jak zawsze moc.
OdpowiedzUsuńMorgano, wystukałam parę słów do Ciebie na maila.
OdpowiedzUsuńŚciskam:-)
Jeszcze raz ściskam urodzinowo, Morgano i życzę przede wszystkim poprawy zdrowia, ono jest teraz u Ciebie priorytetem.
OdpowiedzUsuńA Twoje posty, tak piękne, a przecież stukane w klawisze pomimo bólu - są jeszcze cenniejsze i bardziej wartościowe.
Za każdym razem, gdy do Ciebie zajrzę, w jakiś sposób jestem poruszona: czymś się wzruszę, czymś zachwycę, nad czymś zastanowię głębiej.
Dziś także dreszcz przebiegł po plecach. Podwójny zresztą.
Jeden za sprawą przytoczonego opowiadania, drugi - prezentu od naszej kochanej, niesamowitej po prostu, Jotki.
Morgano, Jotko - czynicie świat piękniejszym! Cieszę się, że dane mi jest Was poznać (choć wirtualnie).
Świętuj, Morgano!
Dziękuję cieplutko za odwiedziny :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Karolina
Spóźnione, ale szczere życzenia Morgano! Wszystkiego dobrego, dużo zdrowia przede wszystkim, poprawy stanu zdrowia, dużo uśmiechu na co dzień i spełnienia wszystkich marzeń. Opowiadanie zmusza do refleksji. Należy zawsze dzielić się z innymi, bo kiedyś my tej pomocy możemy potrzebować. Ściskam mocno
OdpowiedzUsuńCzęsto mierzymy innych swoją miarą! A tak odnośnie zupy, to kiedyś wszyscy jedli z jednej miski, może zbyt daleko od tego odeszliśmy…
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Witaj na moim blogu:)
UsuńZ jednej miski- w zgodzie i miłości, choć skromnie!
Serdeczności zostawiam:)
Nieustająco życzę dużo zdrowia, dni bez bólu i poczucia tego przedświątecznego klimatu. 💕😘
OdpowiedzUsuńBardzo lubię opowiadania Bruno Ferrero. Umieściłam kilka na swoim blogu ponieważ są przecudne przesłania.Jako osoba niezwykle czuła na drugiego człowieka, wiem, że byłaś niezwykle wzruszona po otrzymaniu tak wielu kartek, zrobionych od serca.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo, dużo zdrowia.
Serdecznie pozdrawiam:)
Pięknie z serca dziękuję za miłe słowa, życzenia oraz Waszą obecność:)
OdpowiedzUsuń