Dziś temat trudny, ale nieobojętny, bo często słyszany, omawiany na forum publicznym.
"Śmierć nie dotyka nas wcale, albowiem póki jesteśmy, nie ma śmierci, a odkąd jest śmierć,
nie ma nas".
nie ma nas".
Epikur
"Samobójstwo – to rezygnacja człowieka z życia. To najtragiczniejszy przejaw dezintegracji
społecznej i osobowościowej. Samobójstwo jest zjawiskiem budzącym wiele kontrowersji i
emocji. Stanowi przedmiot zainteresowania pedagogów, psychologów, psychiatrów, lekarzy,
kryminologów, socjologów, teologów oraz filozofów. Jest aktem woli sprzecznym z
podstawowym, pierwszym prawem biologicznym, wynikającym z popędu samozachowawczego,
czyli prawem zachowania życia. Decyzja o samobójstwie niezależnie czy wynika z trudnej sytuacji życiowej, czy z choroby psychicznej, jest aktem woli podejmowanym w ramach świadomości życia, a nie śmierci".
Tyle formułki, a jak jest w życiu?
Właśnie dziś odbył się pogrzeb 50-letniej kobiety: żony, matki 2 córek.
Znałam ją, bo nasze dzieci chodziły razem do klasy. Zawsze cicha, spokojna, skromna.
W piątek popełniła samobójstwo, powiesiła się:(
W mojej okolicy było dużo takich śmierci, przeważnie są, to mężczyźni.
Powód: brak zaradności i zrozumienia, kłopoty finansowe, alkohol także.
Wiele słyszałam, oglądałam filmów dokumentalnych na temat samobójstw.
Czasem rozmyślam, co czuje samobójca w chwili ostatecznej? gdzie wtedy są jego bliscy, przyjaciele, rodzina? co skłania człowieka, nierzadko młodziutkiego, przed którym dopiero życie, to tego drastycznego kroku?
Ogarnia mnie złość, że tylu nieszczęśliwych, zagubionych ludzi potrzebuje w danej chwili, gdzieś tam pomocy, a nikt nie wyciąga do nich ręki, nawet ja...
Szkoda, że czas nie cofnie się już dla mnie, wybrałam zawód psychologa. Pomagać innym, to znaczy dopełniać swoje życie, a bezinteresowna pomoc- najcenniejszą jest.
Wiem jedno, nie należy nigdy nikogo osądzać bez dokładnego poznania człowieka oraz skutków, przyczyn, zdarzenia.
Samobójca, to nie zawsze dewiant, osoba chora psychicznie. To często człowiek wrażliwy, tylko chwilowo zagubiony w jakże trudnej codzienności, dający temu sygnały dla otoczenia.
Każdy się dziwi, czemu akurat ten człowiek odebrał sobie życie. Wnikając głębiej w jego osobowość, analizując ostatnie zachowanie, faktycznie dostrzega się sygnały ostrzegawcze, proszące o pomoc.
Kto najczęściej i dlaczego pragnie skończyć z tym światem?
Więcej osób traci życie drogą samobójczą, niż co roku ginie na drogach w wypadkach !
Poczytałam trochę na temat, oto skrót.
"Rozróżniamy cztery rodzaje samobójstw: egoistyczne (słaba integracja osoby z grupą, w której żyje),
altruistyczne (byt silne przywiązanie do społeczności, w której się znajduje), anoniczne (zakłócenie ładu społecznego, ludzie nie troszczą się o siebie, następuje dezintegracja), fatalistyczne (wynikające z aktualnej, dramatycznej sytuacji życiowej).
Najczęstszymi przyczynami odebrania sobie życia są: depresja (a co za tym idzie zaburzenia psychiczne oraz: zawód miłosny, niepowodzenie w szkole, śmierć bliskiej osoby, niepożądana ciąża, nieradzenie sobie z biedą, niedostatkiem, utrata pracy), alkoholizm, schizofrenia, impulsywność, choroby przewlekłe.
Jako wysoki wskaźnik wiekowy określa się przedział 45- 55 lat. Choć ostatnio, niestety wzrasta liczba samobójstw wśród ludzi młodych. Jeżeli chodzi o płeć, najczęściej są to mężczyźni.
Jakie są sygnały ostrzegawcze? otóż: częsty temat śmierci (na jawie i w snach), nagła wizyta u lekarza ( chomikowanie leków na zapas), odwiedzanie rodziny lub całkowita izolacja od otoczenia, chwilowa poprawa stanu klinicznego ( u ludzi lękliwych i przejawiających niepokój)".
Nie wnikam w stosowane metody, ani procenty nieudanych prób samobójczych. To dane fachowe potrzebne badającym temat.
Chciałabym tylko uczulić ludzi, aby nie pozostawiali innych samym sobie, obserwowali bliskich, którzy nagle zmienili swoje poglądy, sposoby postępowania.
Otoczmy troską i opieką ludzi samotnych, chorych, starszych.
Młodych nie potępiajmy za inne zachowanie, ale starajmy się dociec przyczyn.
Nie posądzajmy zbyt pochopnie o zdradę, nieuczciwość, niekompetencję, czy brak uczuć.
Warto zastanowić się, jak możemy zmienić świat, aby nam i innym żyło się lepiej.
Może wystarczy tylko drobny gest, miły uśmiech, pomocna w porę podana dłoń.
Dla nas, to niewiele, dla ich może być przysłowiową "ostatnią deską ratunku".
Przepraszam za ten temat, ale życie, to nie tylko radości, ale i smutki.
A nad dar życia, nie ma i nigdy nie będzie- nic cenniejszego. Pamiętajmy o tym !!!
Pozdrawiam na dobry czas wszystkich odwiedzających mojego bloga.
Widzę, że boicie się tematu, pozostawiono tylko 8 komentarzy! dziękuję odważnym:)
Wiem, niełatwy to post, ale życie samo pisze scenariusze, nie tylko te z dobrym zakończeniem!
/mazurski krajobraz, zdjęcie sprzed lat/
do posłuchania- klik
Motto na dziś:
"Bądź tym kim jesteś i mów to, co czujesz, ponieważ ci, którzy mają z tym problem nie są ważni, a ci, którzy są ważni nie mają z tym problemu".
Fritz Perls
Też zastanawiałam się nieraz, co myślą ludzie w takiej chwili, na pewno czują się bardzo samotni, niektórzy poddają się depresji...
OdpowiedzUsuńPamiętam córkę pewnej znajomej, miała udane życie, dwoje dzieci...popełniła samobójstwo i nikt nie zauważył, że działo sie coś złego.
Samotność w tłumie, najgorsza z możliwych!
UsuńCzasem człowiek jest w takim stanie, że drugi niewiele może pomóc. często obwiniamy się, że nas nie było obok, że nie ocaliliśmy danej osoby przed śmiercią. Owszem można próbować ale świata też się nie zbawi. Potem zostają tylko wyrzuty sumienia i udręka. Można być dla kogoś ciągłym wsparciem ale jak ta osoba sama się nie podniesie to nic nie pomożemy. Może to co pisze jest brutalne ale sama jestem po próbie samobójczej, choć nigdy nie była całkowicie osamotniona. Mimo wszytko cieszę się, że żyję i udało mi odnaleźć w sobie siłę, by dalej walczyć.
OdpowiedzUsuńZa szczery komentarz- dziękuję:)
UsuńBardzo trudny temat, tak jak piszesz, nie powinniśmy pozostawiać ludzi samych sobie, wtedy być może uda nam się dostrzec niepokojące symptomy.
OdpowiedzUsuńRozmawiajmy ze sobą, to niewiele, a może czyni cuda!
UsuńTak kontrolnie czy pojawił się nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdjęcie jest cudne :)
Nie wiem, co się dzieje z tymi postami, że wciąż nie wyświetlają się nowe!
UsuńPiękne zdjęcie. Niestety, coraz częściej ludzie nie potrafią sobie poradzić z trudnościami, utratą czegoś, nie widzą sensu życia, popadają w depresję. Skutkiem tego jest myślenie, że świat ich nie potrzebuje i niestety odebranie sobie życia. Bardzo ciężki temat. Dobrze, że go poruszyłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Psychika ludzka jest coraz słabsza, a człowiek często samotny w tłumie!
UsuńBardzo trudny temat i bardzo smutny. Każdy z nas ma swoja historie, przechodzi przez różne doświadczenia i tak na prawdę nie wiemy do końca co przezywa dana osoba. Niestety wiele osób zamiast rozmawiać, woli się zamknąć ze swoim problemem i podejmuje różne decyzje.
OdpowiedzUsuńAle temat ważny, warty poruszania, przypominania!
UsuńCzłowiek nie powinien nigdy być sam!
Bardzo dziękuję za śliczną kartkę urodzinową, sprawiłaś mi wielką przyjemność:-)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam na blogu pewnej osoby, gdzie wspominałaś, że w sierpniu masz urodzinki.
UsuńMyślę sobie wyślę karteczkę z życzeniami- ku uciesze:)
Udało się, tym bardziej mi miło:)
Rzeczywiście ciężki temat. Niestety problem osamotnienia i depresji coraz bardziej dotyka właśnie ludzi młodych. Przeraża mnie to bo niedługo moje córki wejdą w trudny wiek... Trzeba je będzie bacznie obserwować. Nie jestem psychologiem ale zawsze staram się pomagać osobom odrzuconym przez społeczeństwo. Nawet trudno mi sobie wyobrazić jak cierpią skoro decyduja się na krok ostateczny czyli próba samobójcza. O tym trzeba mówić i trzeba pomagać. Ile się da. Czasy są ciężkie a liczba mlodych w depresji rośnie w zastraszającym tempie. Płakać się chce. Znam osoby które tylko osadzaja uważają depresje za rozczulanie się nad sobą. Bzdura - mówię im kategorycznie. Znieczulica.
OdpowiedzUsuńKasiu, zgadzam się z Tobą:)
UsuńZobojętnienie narodu coraz mocniejsze!
Dziękuję za Twój głos na temat:)
W tym zabieganym świecie po prostu TRZEBA się czasem zatrzymać i obejrzeć dokoła, zauważać innych ludzi, nie oceniać i wytykać. Czasem wystarczy, jak napisałaś, wysłuchać! Ja działam w klubie seniora i wspieram tych najstarszych w naszym rejonie, bo widzę, że bardzo tego potrzebują. Może choć trochę będzie im przyjemniej. Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękny gest w Klubie Seniora- brawo:)
OdpowiedzUsuńRozmowa, najzwyklejsza, a pomóc może bardzo.
Dziękuję za Twój komentarz:)
Myślę, że bardzo trudno jest ocenić, kiedy ktoś postanawia zrobić ten ostateczny krok i zakończyć swoje życie- nie mówią o tym nikomu, udają, że wszystko jest w porządku... wzmożona czujność też nie zawsze pomaga- samobójcy potrafią się wspaniale maskować ze swoimi uczuciami i zamiarami. Tylko nam, którzy tu zostajemy, oprócz zwyczajnej żałoby, dodane są wyrzuty sumienia: co by było gdyby... może mogłem coś zrobić... czemu nie zauważyłem, że coś się dzieje?...
OdpowiedzUsuńWarto, abyśmy pamiętali, że nie zawsze jesteśmy w stanie pomóc, i żebyśmy nie obwiniali się, jeśli spotkałaby nas taka tragedia.
Uściski,
Alina z LC