Moja "maleńka", zawsze uśmiechnięta, pełna energii Córeczka jest już Mężatką!
Wciąż nie mogę w to uwierzyć. A także faktem stało się, że jestem Teściową. Mam tylko nadzieję, że ominą mnie o niej złośliwe kawały i żarty:)
A teraz słów kilka o śrubie i weselu.
Pewnie jesteście ciekawi, jak było z moją tremą.
Otóż nie było jej w dniu ślubu, naprawdę!
Atmosfera od sobotniego ranka spokojna, bo taką mam rodzinkę.
Pomimo "zagęszczenia" w mieszkaniu, z powodu wczesnego przybycia: świadkowej, fryzjerki, makijażystki, fotografa i kamerzysty- nie robiono "sztucznego tłoku". Atmosfera wesoła, miła, zatem i stres "odpłynął".
Błogosławieństwo- od serca, ładne, bez łez.
/piękny bukiet z eustomy z podziękowaniem dla Mamy/
Zięć także przystojny, grzeczny i ułożony, jak przystało na wojskowego!
Piękna stanowią parę od 9 lat, a teraz są już małżeństwem.
Wesele skończyło się o godz. 5.00.
Wszystko było udane: uroczysty ślub w odnowionym i zabytkowym klasztorze w asyście 3 zaprzyjaźnionych zakonników, słoneczna pogoda, przepiękny pierwszy taniec Państwa Młodych, pyszne jedzenie, profesjonalni muzycy w orkiestrze, dobrze bawiący się, zadowoleni goście.
Młodzi prezentowali się bardzo elegancko, promienieli miłością, szczęściem i urodą.
Czegóż chcieć więcej.
/ stół weselny /
Dziś cisza, spokój. Młodzi sami zorganizowali wesele, sami wszystko załatwiali przed i po. Nawet paczki z ciastem rozwozili we dwoje, w tym do mojej pracy ( ja na zasłużonym wypoczynkowym urlopie).
Kochani! wszystkim z serca dziękuję za miłe życzenia dla Nowożeńców:)
Zdjęć niestety nie będzie. Na moim blogu nie zamieszczam od zawsze, rodzinnych fotografii, na prośbę bliskich.
Ja nadal się urlopuję, prawdopodobnie do początku sierpnia, bo mam dużo urlopu jeszcze.
Życzę wszystkim miłych kolejnych wakacyjnych dni:)
/ulubione kwiaty Córki- piwonie/
słucham sobie, bo lubię- klik
Cytat do zapamiętania:
"Małżeństwo i wino mają jedną wspólną cechę: nabierają wartości dopiero po latach".
William Somerset Maugham