środa, 11 stycznia 2017

Kraj bogaczy i biedoty- powrót do tematu

 Pisałam ten post 07.11.2012r. Proszę przeczytajcie. 
Witam wszystkich miłych gości na moim blogu:)
"Dzisiejszy post chciałabym poświęcić na zastanowieniu się, skąd w naszym kraju, nie za bogatym, jest tylu milionerów?
Niedawno na dzień dobry, usłyszałam w wiadomościach radiowych, że w Polsce przybywa milionerów, ale i...coraz więcej ludzi żyjących na skraju nędzy i ubóstwa.
Powrócę na chwilę do dawnych lat. Pamiętam, jak w domu  rodzice, aby coś móc kupić, albo wybudować dom- oszczędzali nań długo. Mieli tzw."kupki", czyli odłożone pieniądze. Nie brano wówczas kredytów, pożyczek. Radzono sobie jakoś. Rodziny bywały często wielodzietne. Pracowano się wtedy, bo pochodzę ze wsi, na roli i w fabrykach. Ludzie pomagali sobie wzajemnie, Dziadkowie wychowywali wnuki, sąsiedzi pomagali w polu. W razie losowych nieszczęść zawsze cała wieś szła z pomocą materialną i finansową.
Owszem byli bogaci, przeważnie Ci, co ciężko pracowali , a mieli plantacje, czy hodowle.
Ale z pewnością nie chodzili z zadartymi głowami, nie obnosili się dumą, ani pogardą dla tych niższych statusowo.
Przede wszystkich żyła w naszym kraju w tamtych czasach, klasa średnia. Za pracę była uczciwa płaca.
Czasy to były ciężkie, bo brak żywności, dostępu do techniki, wszędzie cenzura.
Ale za to, ludzie życzliwsi, uprzejmi, pomocni, zaradni, nie pazerni za wszelką cenę na pieniądze.
Nie było się "wilkiem" dla brata, sąsiada, czy kolegi z pracy.
A dziś?, co mamy dziś? milionerów mnóstwo, ale jakim kosztem?
Zastanawiam się ostatnio często, skąd Ci milionerzy mają tyle kasy, dóbr materialnych, bogactwa?, czy zawsze z uczciwej, ciężkiej, trwającej latami pracy? czy może z przekrętów, oszustw prawnych i finansowych?
A, gdzie w tym wszystkim jest człowiek, pracownik, katolik, obywatel?
Bogactwo często nie uznaje i nie szanuje: drugiego człowieka, nawet bliskiej rodziny, otaczającej innych krzywdy, ubóstwa, niezaradności.
Życie ponad stan rządzi się swoimi "prawami" i obraca w tym samym kręgu.
Kolejna wyczytana dziś wiadomość.
Zbadano statystycznie, gdzie w naszym kraju żyje się najbiedniej i dlaczego.
Otóż: "Cztery województwa wytwarzają ponad połowę produktu krajowego brutto, a PKB na jednego mieszkańca jest tam wyższy niż w pozostałych dwunastu województwach, a są to:
dolnośląskie, mazowieckie, śląskie i wielkopolskie. Za najbiedniejsze uchodzą: podkarpackie i lubelskie".
Czytam dalej:" Największymi problemami polskiej gospodarki są trudności w prowadzeniu działalności gospodarczej wynikające z nadmiernej biurokracji i niejasnego prawa, również wysokie koszty administracyjne nakładane na obywateli, niewystarczająco rozwinięta infrastruktura (w tym np. sieć dróg oraz dostępność internetu) oraz trudności na rynku pracy, skutkujące niskimi płacami".
Kolejne informacje: "Polska uznawana jest przez ONZ za kraj bardzo wysoko rozwinięty ze względu na wskaźnik rozwoju społecznego- HDI,  który bierze pod uwagę takie czynniki jak długość życia, średnią długość edukacji odbytej przez 25-latków i oczekiwany czas edukacji dzieci w wieku szkolnym, jak również PKB per capita po zmierzeniu parytetem siły nabywczej".
To tyle wyczytanych "mądrości" na temat i własnych refleksji.
A na koniec krótkie podsumowanie.
W Polsce żyje nam się coraz trudniej, biedniej, smutniej. Nie wińmy zatem naszych dzieci, bliskich, że szukają chleba za granicą.
Jestem Polką, kocham swój kraj, nie wyjadę już stąd nigdzie. Ale rozumiem i nie potępiam, tych którzy myślą inaczej i żyć chcą godniej".
Koniec starego wpisu.


A teraz dopisek z dn. 11.01.2017r.
Co w naszym kraju się zmieniło od tamtego czasu?, czy nadal jest zbyt wielu milionerów, ale więcej ludzi skromnie żyjących?
Przytoczę dane z 2016r.
"
Na liście 20 najbiedniejszych regionów UE znajdziemy 5 polskich województw: lubelskie, podkarpackie, warmińsko-mazurskie,  podlaskie  i świętokrzyskie.
Najbogatszym województwem w Polsce jest mazowieckie. A to głównie dzięki stolicy, w której siedziby mają największe polskie przedsiębiorstwa. 
Drugim najbogatszym polskim województwem jest dolnośląskie, na trzecim miejscu jest woj. wielkopolskie".
Moje spostrzeżenia są takie. Ludziom ciężko, uczciwie pracującym fizycznie nadal nie jest dobrze. Byle jakie płace, trudne warunki pracy, ogólne przemęczenie i brak perspektyw. Polacy ponadto coraz bardziej nawzajem się nie lubią. Często w zakładach pracy panują: niezdrowa atmosfera,  nieuczciwa konkurencja,  brak zaufania. Bardzo złe przykłady „płyną” z góry. Obserwujemy, jak zachowują  się poważni politycy, organy publicznego zaufania i instytucje, tj: komornicy,  sędziowie,  prokuratura, kościół. 
A jakie są Wasze odczucia na temat, jak Wam się żyje dziś, a dawniej?

/zimowy krajobraz za oknem/


 do posłuchania- klik

Motto na dziś:  

"Pan Bóg naj­wi­doczniej bar­dziej od bo­gatych ukochał so­bie bied­nych, sko­ro stworzył ich tak wielu". 
Abraham Lincoln

14 komentarzy:

  1. Pytasz się skąd tylu milionerów? Z pracy! ( choć pewnie znajdą się i tacy, co to nieuczciwie się dorobili) Przeważnie na własny rachunek. Na przykładzie mojej wsi, która w ciągu tych 25 lat zmieniła się bardzo. Powstało kila osiedli domów jednorodzinnych, w każdej zagrodzie samochód jak nie 2-3, ludziom żyje się dużo lepiej, materialnie. I nie ma ludzi do pracy. Bo albo już pracują albo nie chcą pracować- bo są i tacy.
    Owszem, od roku dla tych, którzy swoją działalnością zarabiali wykonując różne inwestycje jest gorzej, ze względu na to, że coraz mniej na rynku jest inwestycji. A będzie jeszcze gorzej bo rządzący wstrzymują zwroty vat-u, więc mniejsze firmy mogą popłynąć.

    Napisałaś, że kiedyś za pracę była uczciwa płaca. Ja bym napisała inaczej, że płaca była za sam podpis obecności, bo czy się leży etc... A że niby wszyscy mieli " po równo", nie wynikało to z tego, że mieli tyle samo pieniędzy, a z tego, że na rynku nic nie było, ani mieszań, a ni do tych mieszkań, samochodów, nie można było wyjeżdżać za granicę... Piszesz, że nie było zazdrości. Była. Ludzie bardziej majętni ukrywali przed sąsiadami swoje dochody, z różnych powodów.

    W każdym razie ja, moi bliscy i ci znajomi których znam, mimo różnych narzekań, bo wiele jest do zmienienia, to jednak uważamy, że teraz jest dużo lepiej, dużo więcej możliwości.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uważam, że zawsze w jakiś sposób było ciężko, naszym dziadkom, którzy musieli ciężko pracować, a nie mieli emerytur (mam na myśli mieszkających na wsi), rodzicom bo tylko ci co do partii należeli mieli przywileje i nam jest ciężko żyć tu i teraz.

    Nieważne bogaty czy biedny, ważne by być dobrym człowiekiem w takim życiu jakie mamy.
    Pozdrawiam z zaśnieżonego mazowieckiego, (a to że to najbogatsze województwo nie odczułam na sobie).

    OdpowiedzUsuń
  3. Z czytaniem mam kłopot, więc tylko serdeczności zostawię dla Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem ten bogaty to jest ,,bardzo biedny". niby paradoks a jednak. Czytałam o takim bogaczu, który miał tyle własności że musiał się zarządcy pytać ile ich ma. A był tak chory w pewnym wieku ze tylko mógł jeść owsiankę. A są ludzie niby to biedni , mieszkający w pokoju z kuchnią i bez wygód, za to zdrowi i zadowoleni z tego co mają, bez zazdrości ,ze inni maja lepiej. Pozdrawiam Bożenko serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze raz ja bo mi się przypomniała taka historia z. Mój dobry znajomy dostał z ojcowizny niewielką kwotę po podziale tej ojcowizny pomiędzy liczne rodzeństwo. Co z tym ,,majątkiem" 20 tysięcy złotych( na tamte czasy w PRL-u pieniądze podobne do wartości tych teraz naszych 20 tysięcy), Można było tu w naszej dzielnicy od państwa za 12 tysięcy nabyć działeczkę budowlaną na wieczyste używanie , bo tak wówczas było. No i zaczęli się na tej działce budować. Wszystko prawie sami robili, ludzie widzieli jak harowali , bo tam obok prowadziła ścieżka spacerowa do naszego lasu i koledzy tego mojego znajomego widzieli jak On i jego Żona machali łopatami ,i sami cegły na ściany kładli. W końcu dom stanął. I wiesz co mu jeden z nich powiedział? Że u nas to jedynie złodzieje i kombinatorzy się domu dorabiają.. ech... . Wiesz Bożenko że ten mój znajomy wyjechał na Zachód bo tu miał tych naszych zawistnych ludzi po dziurki w nosie. Tam znów dorobił się domu. Bo jak ktoś ma takie uzdolnienia i chęć do roboty to wszędzie sobie da rady. Ale trzeba jeszcze chcieć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Znam wielu bogatych ludzi. Gdy ja chodziłem z kolegami ze studiów do Miodosytni u Rajców, oni siedzieli w książkach, bo robili jednocześnie drugi fakultet. Gdy ja wychodziłem do pracy, oni już pracowali. Gdy ja pracę kończyłem, oni dopiero się rozkręcali. Gdy ja cieszyłem się na weekend, oni nawet nie zauważali weekendu - dla nich to był taki sam dzień, jak każdy inny. Gdy ja kładłem się spać, oni dopiero wracali z pracy.
    Ja dziś jeżdżę używanym samochodem i mieszkam w ciasnej klitce. Oni mają po kilka nowych samochodów i mieszkają w pięknych domach. Ale nie zazdroszczę im ani grosza. Należy im się. Ja przynajmniej umiem odpoczywać, a oni nie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Od zawsze byli bogacze i ubodzy. Tyle, że kiedyś ludzie żyli inaczej, czy był biedy, czy był pan, każdy z nich zrozumienie miał. A dziś, cóż! Mniejsza o to skąd miliony ma, ale czy potrafi zrozumieć tego biednego - raczej nie.
    I powiem jedno, że biedny bogatszy jest od tego bogatego, bo miłość do bliźnixh w sercu ma.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaki rząd, taki kraj. Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego ludzie w innych państwach, wykonujący takie same prace jak my, dostają znacznie większe wynagrodzenia? Dlaczego Polak jadący za granicę dostaje za tą samą pracę co zagraniczniak, połowę mniej pieniędzy niż średnia zarobków w danym kraju? Bo państwo oszczędza na obywatelach.

    Państwo musi mieć "kupki" na wysokie emerytury dla rządku, wysokie emerytury dla rządu, wysokie emerytury dla rodzin polityka, kiedy ten np kopnie w kalendarz, na pensje prezydenckie dla obecnego i dla byłych prezydentów, na żołd dla żołnierzy zawodowych, wysokich rangą...

    czy jeszcze Cię dziwi gdzie się podziewają pieniądze i dlaczego jest tyle biednych? Poziom średnio-zarabiających jest ulepiony z kredytów, a to pułapka.

    Skąd się wzięli bogaci? Mają plecy, mają znajomości, udało im się, trafili w rynek, etc. etc...

    Gdyby nie było pieniędzy, nie byłoby klas. Jest takie miejsce na ziemi, które udowadnia, że można żyć godnie bez pieniędzy. To taka partia zarządzająca mini państewkiem, możesz sobie poszukać, nazywa się Ubuntu. Tam każdy człowiek żyje dla człowieka, wszyscy wykonują pracę taką, aby każdy mógł przeżyć. Nie ma materializmu, nie ma konsumpcjonizmu, bo nie ma pieniędzy. I da się? Jasne, że się da, tylko do tego trzeba zmienić całkowicie mentalność człowieka, a to na skalę świata jest niewykonalne. Żaden bogacz ani polityk nie zgodzi się na zniesienie obecnego systemu.

    Zasada Ubuntu:
    "najważniejszym celem jest zapewnienie ludziom możliwości wykorzystania całego ich potencjału do osiągnięcia możliwie największych korzyści w pełnym radości życiu. Życiu bez obowiązujących dzisiaj wszędzie drakońskich zasad i ograniczeń, które zostały przewrotnie narzucone ludzkości przez tych, od których oczekujemy działań na naszą korzyść."

    To jest tzw. kontrybucjonizm. Zerknij sobie na polską stronę:
    http://ubuntu.org.pl/wp/ruch-wyzwolenia/

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten ustrój ma to do siebie, iż różnice klasowe były, są i będą. Tak świat zbudowany jest i żadne mrzonki tego nie zmienią. Podobno tylko 8% jest ludzi predysponowanych do robienia pieniędzy. Uściski Morgano.

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda że ludzie są jakby mniej życzliwi dla siebie

    OdpowiedzUsuń
  11. Wszystkiego dobrego w nowym roku, Morgano! Dobrych ludzi wokół Ciebie - niezależnie od ich statusu majątkowego.

    W trakcie czytania Twojego wpisu przyszła mi na myśl moja klasa licealna. Koleżanki i koledzy z zamożnych rodzin nie wynosili się ponad innych, nie przypisywali sobie zasług własnych rodziców, mieli fajne charaktery. Szczerze ich lubiłam. Czy zazdrościłam? Tak, bardzo — poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, spokoju ducha wynikającego z warunków, w jakich wychowywali się i dorastali, tego, że już w tym wieku nie musieli walczyć o byt. Mówi się, że pieniądze szczęścia nie dają. Za duże uogólnienie, polemizowałabym. Byle były to pieniądze pozyskane uczciwie, bez żadnych szemranych uwikłań.

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój syn ciężko pracuje. Żeby powiązać koniec z końcem, najczęściej 12-13 godzin. Pytasz, skąd tylu milionerów ? Ci, którzy byli przy władzy, po prywatyzacji złapali za grosze zakłady, fabryki. Mieli już spory kapitał i układy. Także stąd, że pracownikom płacą jakieś śmieszne wynagrodzenia. Taki swoisty wyzysk człowieka przez człowieka. Kapitalizmu musimy sie uczyć jeszcze co najmniej przez trzy pokolenia. Dzięki temu że jest skromnie i niebogato, milionerów przybywa. Póki co, wszyscy pracujemy dla bogatych. Pozdrawiam Morgano :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Serdecznie dziękuję za wszystkie Wasze szczere komentarze:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się z tym, co pisałaś i piszesz. Nie z uczciwej pracy rodzi się większość milionowych majątków (nie wszystkie, nie generalizuję), przeciętnym ludziom nie żyje się za dobrze, większość moich znajomych ma kredyt, dwa etaty, nie każdy mieszka na swoim. A jeżeli na swoim i bez kredytu, to bardzo skromnie. Ja odkąd tylko pracuję - oszczędzam i odkładam, dlatego mogę sobie pozwolić na nieprzewidziane wydatki. Rozumiem, że ktoś może żyć skromnie, ale nie rozumiem ludzi, którzy tylko cały czas narzekają, że ich nie stać, że nie mają, a chcieliby wydawać nie wiadomo ile...

    OdpowiedzUsuń