niedziela, 15 stycznia 2017

Kolęda, czyli wizyta duszpasterska- wczoraj i dziś

          Witam miłych gości na moim blogu:)
Dzisiejszy temat, to obszerne fragmenty z kazania niedzielnego wygłoszonego w naszym klasztorze.
Ojciec poruszył delikatny temat wizyt duszpasterskich oraz datków, tzw. '"kopert".
Rozpoczął od rysu historycznego.
Słowo „kolęda” pochodzi od łacińskiego terminu calendae i oznacza pierwszy dzień miesiąca.
Musimy się cofnąć do średniowiecza. Wtedy zaczęły powstawać pierwsze parafie oraz odwiedzanie wiernych. Najważniejszym wówczas celem tych wizyt było zwalczanie praktyk zabobonnych.
Pobierano także obowiązkowe daniny parafialne w zamian za opiekę duszpasterską.
Później na przełomie XIV i XV wieku wizyty duszpasterskie przyjęły współczesny nam przebieg kolędy.
W Polsce biskup krakowski Bernard Maciejewski w 1601r. zwołał synod i wydał list pasterski skierowany do proboszczów, tzw. podręcznik duszpasterstwa. List ten spopularyzowano w całej Polsce w 1607r. Biskup zawarł w nim, min. wpis o dobrowolnej ofierze podczas kolędy.
Kapłani spotykali się z parafianami, żeby uczyć ich  prawd wiary. Sprawdzali także, czy żyją zgodnie z przykazaniami i wymogami Kościoła. Rozmawiali o sprawach duchowych, ale i codziennych.
W czasie rozbiorów Polski, kolęda stanowiła jedyny ważny kontakt wiernych z kapłanami.
A po II wojnie światowej, w czasach komunistycznych władza ograniczała wizyty duszpasterskie.
Uważano, że miejsce księży jest w kościele. Niektórzy ludzie zatem przyjmowali księdza po "kryjomu".
W czasach dzisiejszych wierzący chętnie przyjmują księdza po kolędzie.
W naszej parafii, prawie 100 % mieszkańców otwiera drzwi kapłanom podczas kolędy. Nawet Ci, którzy wyznają inną wiarę, zapraszają księdza na rozmowę.
W Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983r. jest zapis:
"odbywanie kolęd jest obowiązkiem proboszczów, którzy sami i poprzez swoich wikariuszy winni poznawać parafian (zwłaszcza osoby chore, ubogie, samotne) uczestniczyć w ich troskach i wspierać w trudach, a małżonkom i rodzinom pomagać w wypełnianiu ich powołania".
W moim życiu nigdy nie miałam szczególnie złych wspomnień z wizyt duszpasterskich.
Zdarzało się, że Ojcowie z naszego klasztoru nie brali w ogóle "kopert" od ludzi źle sytuowanych.
W małym miasteczkowym środowisku ludzie znają się bardzo dobrze. Księża uczą w szkole, biorą udział w życiu miasta i gminy. Ludzie pomagają kościołowi, np. po tragicznym pożarze klasztoru i kościoła.
U mnie wizyta duszpasterska dopiero za tydzień. W miarę możliwości postaramy się być wszyscy w domu. Dzieci uczą się i studiują po za miejscem zamieszkania, zatem nie wiadomo, czy zdążą na czas.
Przyjmiemy księdza, jak zawsze z należytym szacunkiem i polską gościnnością.
A, jak u Was wyglądają kolędy? bardzo proszę o grzeczne komentarze na temat.
Pozdrawiam wszystkich ciepło i życzę udanego całego nowego tygodnia:)

 / klasztor o. o. Bernardynów w Alwerni- ołtarz św. Antoniego/

Cytat na dziś:

"Każde powołanie kapłańskie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem, który nieskończenie przerasta człowieka".
Papież Jan Paweł II

12 komentarzy:

  1. u nas niestety te wizyty odbywają się w powszedni dzień kiedy ludzie są w szkole i w pracy, dlatego często ksiądz dzwoni do pustego domu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas kolęda jest do piątku od 15.30, a w soboty od 10 00.
      Nie zdarzyło się tak nigdy, aby mieszkańców w tym czasie nie było akurat wszystkich w domu.

      Usuń
  2. Tak w rodzinnym domu, jak i teraz, zawsze przyjmowaliśmy księdza. Jednak jestem zwolenniczka innej formuły, jak było niegdyś u mojej siostry: ksiądz odwiedzał domy raz na 3 lata, ale poświęcał rodzinie dużo czasu. Wtedy mozna naprawdę porozmawiać, czas na to pozwala. Teraz to zaledwie około 10 minut w sumie kurtuazyjnej wymiany zdań. Pozdrawiam Morgano :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas kolęda w przyjemnej atmosferze zawsze przebiega. Przede wszystkim jest szczera rozmowa.

      Usuń
  3. Jeszcze przed nami, bo u nas dopiero po 15.01.

    U nas to jak spotkanie z bardzo dobrym znajomym, więc tak naprawdę rozmawiamy o wszystkim :)

    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
  4. U NAS JUŻ PO :-)
    w tym roku ksiądz nas zaskoczył , przyszedł taki bardzo młodziutki, od progu zaczął donośnym głosem śpiewać kolędę, to było bardzo sympatyczne, potem było już tradycyjnie. Zbyt długo nie siedział, bo jesteśmy na początku bloku sporo miał przed sobą. aLE MIŁE BYŁO, ZE ZAPYTAŁ mAMCIĘ O ZDROWIE, ZAINTERESOWAŁ SIĘ STARYMI KSIĄŻKAMI NA PÓŁCE. sYMPATYCZNY MŁODY KSIĄDZ caps
    ---------------
    uwielbiałam kolędę w dawnych czasach, kiedy żył mój wujek ksiądz. Kolęda na mojej ulicy zawsze kończyła się u nas , wszyscy schodzili się i była kolędowa kolacja a my, dzieci, mogliśmy na tej kolacji siedzieć do samego końca, nawet jeśli północ wybiła ... ech, przypomniał mi się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mamy dopiero w poniedziałek, nasz blok jest na zakończenie.
      Będzie, jak zawsze serdecznie, mam nadzieję:)

      Usuń
  5. Ja juz jestem po wizycie duszpasterskiej ,atmosfera jest mila rozmawiamy o wszystkim serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję, że u nas w tym roku, jak zawsze, będzie przyjaźnie:)
      I pewnie pogawędka o czekającym nas w tym roku ślubie i weselu córki.

      Usuń
  6. No i po. Ksiądz odmówił szybko modlitwę. Wpisał do zeszytu , wziął kasę i poszedł. Pomijam fakt że mógłby spytać domowników nota bene starszych ludzi jak się np czują.No ale przecież się spieszył. Swoja drogą. Od rodziców za tą"wizytę" wziął kopertę. A ja jak go odwoziłam to usłyszałam tylko: 'Bóg zapłać"

    OdpowiedzUsuń