Od dziś się urlopuję, ale także nadrabiam wszelakie zaległości, min: w blogowaniu, robieniu zapasów na zimę, czytaniu książek, oglądaniu filmów, odwiedzaniu znajomych i rodziny.
Przetwory częściowo zrobione, na swoją kolej czekają nalewki: orzechówka i jagodówka.
Po powrocie z urlopu przefiltruję, przeleję do butelek i odstawię do leżakowania.
/zapas ogórków z chilli już jest/
/robi się sok jagodowy na nalewkę/
Ale wracając do tytułu posta.
Przemalowałam, odnowiłam, tzn. Mąż. to starannie wykonał, pokój Córki na cudną zieleń:)
Ci, którzy znają mnie dłużej wiedzą, że lubię zmiany, nie lubię monotonii.
Przemalowałam, odnowiłam, tzn. Mąż. to starannie wykonał, pokój Córki na cudną zieleń:)
/spełnione marzenia, to nazwa farby/
Tak też jest z moim wizerunkiem, zwłaszcza fryzurą. Zmieniam, co jakiś czas kolor i uczesanie.
Dla swojego lepszego samopoczucia i wtedy, gdy dopadają mnie małe smuteczki.
Ale od lutego znalazłam nareszcie fryzjerkę z prawdziwego zdarzenia. Zdaję się na Panią Ewunię i jestem zadowolona. W końcu, to ona jest profesjonalnym "fachowcem" od fryzur.
Przepraszam, ale nie wstawię zdjęcia. Wolę nadal być okryta tajemnicą, jak to Morgana:)
Moja nowa przemiana...
Moja nowa przemiana...
Włosy są krótkie, lekkie, mocno wycieniowane. A kolor, to ciepły brąz wpadający w kasztan z jaśniejszymi refleksami.
Jestem bardzo zadowolona i Mężowi bardzo się na nowo podobam. Ogólnie zbieram komplementy, że jestem "odmłodniona"o 18 lat.
Ale...no właśnie. Nie może być za różowo, jak to w życiu.
Mamy w pracy jednego młodego, bardzo przemądrzałego kierowcę z pewnej hurtowni.
On zawsze mówi, co mu ślina na język przyniesie, bez oporów, kultury słowa i zastanowienia.
I stwierdził ów koleżka, że każda kobieta powinna nosić długie włosy, a nie obcinać się "od garnka i wyglądać, jak "wypierzona".
I właśnie zaczęłam się wtedy zastanawiać. Czy aby nasz wygląd, to tylko nasza sprawa? jak postrzegana jest kobiecość, co nam wolno, a co nie w pewnym wieku?
Ja długo nosiłam krótkie fryzury, całe dzieciństwo i wczesną młodość. Nie miałam nigdy warkoczyków, czy długiego "końskiego ogona". Wtedy było mi z tego powodu przykro.
Mama uważała, że mam cienkie włosy, zatem lepiej mi w krótkich.
Kiedy wyjechałam z domu, usamodzielniłam się zaczęłam z fryzurami, kolorami eksperymentować. Miałam przeróżne fryzury i kolory, oprócz czerni, której nie lubię ( w ubiorach także).
Tak, jak wspomniałam całkowite, drastyczne zmiany zależały od mojego nastroju. Zawsze radziłam się zawodowych fryzjerów, choć nie zawsze trafiali oni w mój gust.
Z wiekiem lubię przede wszystkim wygodę i estetykę.
Ale mam zawsze przy sobie jeden drobny, nieodzowny element- dodatek, a mianowicie promienny uśmiech. W moim wieku pomaga i czuję się z nim dobrze.
Ciekawi mnie, jaki Wy posiadacie wizerunek i czy jest Wam z nim dobrze? za szczere odpowiedzi- dziękuję.
Nie zapominam o gustach i smakach moich domowników. Pierogi z owocami to jest to, co lubią w letnie dni najbardziej.
Nie zapominam o gustach i smakach moich domowników. Pierogi z owocami to jest to, co lubią w letnie dni najbardziej.
/pierogi z borówką amerykańską/
I koniecznie ciasta z owocami muszą być.
/kruche z jagodami/
/ulubione Storczyki/
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłych, wakacyjnych chwil:)
słucham sobie- Francisca Valenzuela klik
/róża na moim balkonie/
Cytat do zapamiętania:
„Kiedy zmienia się stan duszy, zmienia się także wygląd ciała i odwrotnie: kiedy zmienia się wygląd ciała, zmienia się jednocześnie stan duszy.”
Arystoteles
Arystoteles
Wspaniałe przetwory! podziwiam :) Jestem tu nowym gościem ale z przyjemnością oddaję się lekturze postów.
OdpowiedzUsuńA zmiana - odrobina jest chyba zawsze dobra dla duszy :) - ja właśnie jestem w trakcie przemalowywania domu na biało :) - też z potrzeby zmiany. Pozdrawiam ciepło, M.
Witam pięknie na moim blogu:)
UsuńPrzemiany są konieczne, w kazdym wieku i miejscu.
Pozdrawiam słonecznie:)
i jak dodają skrzydeł! :) Pozdrawiam :)
Usuńto prawda:)
UsuńU mnie podobnie. zamykam lato w słoikach. Serdecznosci.
OdpowiedzUsuńZamykajmy razem nadal smaki i zapachy w słoikach:)
UsuńPozdrawiam;)
Znam to ,szaleństwo, na głowie. Mam podobnie. Uściski Morgano. A naleweczki, no mniam, mniam.
OdpowiedzUsuńNa naleweczkę zawsze zapraszam:)
UsuńPozdrawiam:)
A ja wakacyjnie relaksuje sie i ciesze z pogody. Słonecznie cie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOdwzajemniam pozdrowienia:)
UsuńMiło spedzenia urlopu serdeczności pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzesyłam zachód słońca
Zachody słońca- uwielbiam, dziękuję:)
UsuńPozdrawiam:)
Własne jest smaczniejsze i zdrowsze. Popieram tych, co jeszcze robią własne przetwory :)
OdpowiedzUsuńA farba jak marzenie, bardzo mi się podoba :)
Witaj na moim blogu:)
UsuńPrzetwory, tylko domowe:)
Dziękuję za odwiedziny, komentarz, zapraszam jeszcze:)
Pozdrawiam:)
Piękna ta róża, a przetwory imponujące :)
OdpowiedzUsuńMoja Tuśka w pokoju miała ściany pistacjowe, ale patrząc na Twoje zdjęcie to praktycznie chyba ta sama barwa :)
Serdeczności :)
Dziękuję za miłe słowa:)
UsuńJa po wielu latach powróciłam do zielonych ścian, uspokajają:)
Pozdrawiam:)
Też lubię zieleń na ścianach... I słoiki robię, już ponad setkę mam słodkości różnych. Czekam aż stanieją maliny - bo i sok i nalewka na zimę być musi. Ściskam sierpniowo...
OdpowiedzUsuńMamy zatem tak samo, super:)
UsuńPozdrówka ślę:)
Ja z kolei w młodości miałam długie włosy. Teraz, od wielu lat, noszę krótką fryzurę, trochę od czasu do czasu zmienioną, ale taką, w której czuję się dobrze. A wizyta u fryzjera zawsze dobra na wszelkie zło. Panem od krytyki się nie przejmuj, ważne, że i Ty i Twój mąż akceptujecie nową fryzurę. Pozdrawiam Morgano :)
OdpowiedzUsuńTak trzymam !
UsuńSerdeczności ślę:)
Są bardzo twarzowe i kobiece krótkie fryzurki. Sama mam teraz włosy do ramion, ale może się skuszę na obcięcie.
OdpowiedzUsuńZmiany w życiu potrzebne.
UsuńPozdrawiam:)
Przetwory to kiedyś robiła moja mama, ciocia i stryj. To smaki mojego dzieciństwa i młodości. Jak wracaliśmy z wakacji na wsi u dziadków to auto bylo zawalone przetworami, weckami i bańką z miodem z dziadka pasieki. Ja na krótka brodę zapuściłem ale juz ja zgoliłem. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńVojtek
Vojtku, broda dodaje uroku, szkoda :)
UsuńPozdrawiam:)
Jejku jak u Ciebie dzisiaj apetycznie, do wyboru, do koloru.
OdpowiedzUsuńCo do włosów, to ja prawie od zawsze miałam długie. Jakoś lepiej się w takiej fryzurze czuję. Też mogę sobie je różnie upiąć i zawsze mogę mieć nową fryzurę. A ponieważ nie cierpię chodzić do lekarz i fryzjera, doszłam już do wprawy i sama sobie swoje włosy obcinam gdy są już trochę przydługie. Do lekarza też idę wtedy gdy już muszę.
Taka już jestem i nic na to nie poradzę :)
A pokój przepięknie teraz wygląda, i u mnie w domu przydałby się remont.
Pozdrawiam cieplutko.
Długie i ładne- czemu nie:)
UsuńPozdrawiam:)
Nie nadto już na tę orzechówkę późno? Moje orzechy już się przekroić nie dają, ergo po mojemu już i nie oddadzą tego w pełni, co oddać powinny...
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Wachmistrzu drogi!
UsuńOrzechówka już dawno nastawiona, teraz czeka na cd, czyli zlewanie do butelek. Nie pierwszy raz ją robię, zatem wiem, jakie owoce i kiedy.
Pozdrawiam:)
W odróżnieniu od Twojej, moja matka pomimo tego, że miałam cienkie włosy, kazała mi nosić długie do 21 roku. Dopiero podbuntowana przez siostrę, dałam się obciąć modnemu wówczas fryzjerowi. To jednak był jedyny raz, gdy trafiłam w ręce fachowca. Później, gdy chciałam ściąć włosy, szłam do najbliższego fryzjera i wychodziła z fryzurą jaka określił zacytowany kolega. Nawet gdybym znalazła dobrego fryzjera, to do niego trzeba się zapisywać na termin, a ja nigdy nie wiem, czy w wyznaczonym dniu będę mogła wstać z łóżka. Dlatego, abym się dobrze czuła powinnam mieć: lekarza, fryzjera, kosmetyczkę i rehabilitanta gotowych na wizyty domowe. To jednak podnosi koszty usługi i nie zawsze jest możliwe. Od najmłodszych lat nie lubiłam brązów i czerni, myślałam, że jestem w tym odosobniona. Ze zdziwieniem przeczytałam, że Ty też ich nie lubisz. Kto by pomyślał, że możemy nieć coś wspólnego? na pewno nie ja.
OdpowiedzUsuńBrązy- tak.
UsuńA fryzjera zmieniłam już ponad 2 lata temu.