Witam wszystkich w ten jeszcze zimowy, ale ciepły dzień :)
Atmosfera w pracy ostatnio różna, jak to często u nas w "babskim" gronie bywa. Kto czyta mnie dłużej, wie o co chodzi.
Przypominało mi się w związku z tym pewne przeczytane opowiadanie Bruno Ferrero. Chciałabym Wam je przypomnieć.
A przemyślenia nasuwają się same. Tak niewiele potrzeba do szczęścia, ale trzeba mu czasami pomóc odnaleźć odpowiednią drogę do nas.
A, jakie są Wasze ścieżki, szlaki życiowe, te radosne i pełne uniesień?
Bryły
"Istniały kiedyś dwie bryły lodu. Powstały w czasie długiej zimy, w grocie utworzonej z pni, kamieni, krzewów, pośród lasu na stokach góry. Leżały naprzeciwko siebie z ostentacyjną obojętnością. Ich stosunki cechowała pewna oziębłość. Czasami jakieś "dzień dobry", czasami "dobry wieczór". Nic ponadto. Nie potrafiły "przełamać lodów".
Każda bryła myślała o drugiej: "Mogłaby chociaż wyjść mi naprzeciw". Bryły jednak nie mogą samodzielnie wędrować. Z tego powodu nic się nie działo i każda bryła lodu zamykała się jeszcze bardziej w sobie. W grocie mieszkał borsuk. Pewnego dnia stwierdził:
- Szkoda, że musicie być tutaj. Jest wspaniały, słoneczny dzień!
Dwie bryły lodu zatrzeszczały ponuro. Od maleńkości wiedziały, że słońce stanowi dla nich wielkie niebezpieczeństwo. Tym razem, o dziwo, jedna z dwóch brył zapytała.
- Jak wygląda słońce?
- Jest cudowne... Jest życiem... - odpowiedział zaambarasowany borsuk.
- Czy mógłbyś zrobić szparę w sklepieniu tej nory? Chciałabym zobaczyć słońce... - wyznała bryła lodu.
Borsuk nie kazał sobie powtórzyć tego dwa razy. Zrobił dziurę w gmatwaninie korzeni i ciepłe, mile światło słoneczne wdarło się niczym złocisty promień. Po kilku miesiącach, w południe, gdy słońce rozgrzewało powietrze, jedna z brył poczuła, że trochę się topi i rozpuszczając się, stawała się przejrzystym strumykiem wody. Czuła się inaczej, nie była już tą dawną bryłą lodową.
Druga bryła również zrobiła to cudowne odkrycie. Dzień po dniu, z dwóch brył lodu wypływały dwa strumyki wody, które kierowały się ku wejściu do groty. Po pewnym czasie połączyły się razem, tworząc przejrzyste jeziorko, w którym odbijało się niebo.
Dwie bryły lodu odczuwały jeszcze zimno, ale odkryły również swą kruchość i samotność oraz troskę i niepewność. Zdały sobie sprawę, że są podobnie zbudowane, i że w rzeczywistości potrzebują jedna drugiej.
Przyleciały dwa szczygiełki ze skowronkiem i napiły się wody. Owady brzęczały wokół jeziorka, wiewiórka o długim, puszystym ogonie wykąpała się w nim. Wśród tej radości odbijały się dwie bryły lodu, które teraz odnalazły serce. Czasami wystarcza jeden promień słońca.
Jedno miłe słowo. Jedno pozdrowienie.
Jedna pieszczota. Jeden uśmiech.
Potrzeba tak mało, by uszczęśliwić tych,
którzy znajdują się obok nas.
A więc dlaczego tego nie robimy?".
Każda bryła myślała o drugiej: "Mogłaby chociaż wyjść mi naprzeciw". Bryły jednak nie mogą samodzielnie wędrować. Z tego powodu nic się nie działo i każda bryła lodu zamykała się jeszcze bardziej w sobie. W grocie mieszkał borsuk. Pewnego dnia stwierdził:
- Szkoda, że musicie być tutaj. Jest wspaniały, słoneczny dzień!
Dwie bryły lodu zatrzeszczały ponuro. Od maleńkości wiedziały, że słońce stanowi dla nich wielkie niebezpieczeństwo. Tym razem, o dziwo, jedna z dwóch brył zapytała.
- Jak wygląda słońce?
- Jest cudowne... Jest życiem... - odpowiedział zaambarasowany borsuk.
- Czy mógłbyś zrobić szparę w sklepieniu tej nory? Chciałabym zobaczyć słońce... - wyznała bryła lodu.
Borsuk nie kazał sobie powtórzyć tego dwa razy. Zrobił dziurę w gmatwaninie korzeni i ciepłe, mile światło słoneczne wdarło się niczym złocisty promień. Po kilku miesiącach, w południe, gdy słońce rozgrzewało powietrze, jedna z brył poczuła, że trochę się topi i rozpuszczając się, stawała się przejrzystym strumykiem wody. Czuła się inaczej, nie była już tą dawną bryłą lodową.
Druga bryła również zrobiła to cudowne odkrycie. Dzień po dniu, z dwóch brył lodu wypływały dwa strumyki wody, które kierowały się ku wejściu do groty. Po pewnym czasie połączyły się razem, tworząc przejrzyste jeziorko, w którym odbijało się niebo.
Dwie bryły lodu odczuwały jeszcze zimno, ale odkryły również swą kruchość i samotność oraz troskę i niepewność. Zdały sobie sprawę, że są podobnie zbudowane, i że w rzeczywistości potrzebują jedna drugiej.
Przyleciały dwa szczygiełki ze skowronkiem i napiły się wody. Owady brzęczały wokół jeziorka, wiewiórka o długim, puszystym ogonie wykąpała się w nim. Wśród tej radości odbijały się dwie bryły lodu, które teraz odnalazły serce. Czasami wystarcza jeden promień słońca.
Jedno miłe słowo. Jedno pozdrowienie.
Jedna pieszczota. Jeden uśmiech.
Potrzeba tak mało, by uszczęśliwić tych,
którzy znajdują się obok nas.
A więc dlaczego tego nie robimy?".
Bruno Ferrero
Rozpoczyna się okres Wielkiego Postu. Jutro ważne święto kościelne- Środa Popielcowa. Zatem idealny czas na przemyślenia, refleksje, skupienie nad rzeczami ważnymi.
Postanowiłam, jak co roku ograniczyć komputer i kawę.
Pozdrawiam cieplutko wszystkich czytających, odwiedzających i komentujących mojego bloga.
Dziękuję, że jesteście i pamiętacie o życzeniach imieninowych :)
Motto do zapamiętania:
"Prawdziwą siłą człowieka jest jego wrażliwość.”
Bruno Ferrero
Bloga i kawy nie ograniczę. Może jakieś insze przyjemności?...
OdpowiedzUsuńJa tak samo jak Grażynka - "bloga i kawy nie ograniczę" tylko u mnie dochodzą jeszcze papierosy...
UsuńDla Wodnika - najlepszego. Czasami człowiek choćby chciał, nie potrafi się cieszyć.
Pozdrowionka.
http://pomysly.blog.onet.pl/2016/02/11/plecionki-i-tutki-z-papieru/
Życie samo pokazuje radość i smutek są różne sytuacje każdy ma swoje problemy i niestety zawsze człowiek zostaje sam z problemem wiem że wiara czyni cuda a cieszyć się powinno ze wszystkiego pomimo że......serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWalentynka dla CIEBIE
UsuńA u ciebie jak zwykle coś ciekawego i pouczającego. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńPrzekornie: zastanawiam się, czy naprawde w dzisiejszym czasie wrażliwość jest prawdziwą siłą człowieka ? Czy nie zdepczą, nie zmiażdżą, nie przejdą po wrażliwcu ??
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Morgano :)
Gdybyż postanowienia wielkopostne pozostałych pań przełożyły się na atmosferę w pracy... A nuż?
OdpowiedzUsuńWytrwałości w Twoich własnych, Morgano.