Dziś temat popularny, choć rzadko poruszany. O wstydzie będzie mowa. Uczucie wstydu towarzyszy nam już od najmłodszych lat dziecięcych i trwa czasem do późnej starości.
Nazywając słowem wstyd, znalazłam w słowniku, następujące określenia: zmieszanie, hańba, onieśmielenie. Może być: gorzki, fałszywy, podwójny. Wstyd: czujemy, płoniemy nim, najadamy się go.
Aby zrozumieć pojęcie wstydu musimy sobie uświadomić, dlaczego się pojawił, z czyjej przyczyny i jak się go pozbyć ?
Czy jest konieczny, niezbędny w naszym codziennym życiu.
Najpierw trzeba przeanalizować sytuację. Zapytać innych osób, jak postrzegają wstyd. Może, to tylko przez nas "wyolbrzymiona" kwestia, błahostka, niewarta zachodu.
Czasem znajdujemy się w krępującej nas sytuacji. Chcielibyśmy "zapaść się pod ziemię". Wtedy najlepiej złagodzić zdarzenie. Podumać, co by zrobiła inna osoba, gdyby znalazła się w nietypowej, kłopotliwej sytuacji? Czy też tak ostro oceniłaby i nazwała owo zajście- wstydem właśnie?
Niejednokrotnie oceniamy drobne "wpadki" mianem wstydu. A najkorzystniej jest od urazu wyjaśnić, wytłumaczyć, naświetlić zdarzenie.
Co dla nas czasem jest wielką hańbą, dla innych- śmiesznostką.
Psychologowie radzą: nie oceniajmy własnej osoby zbyt twardo, krytycznie. Uwierzmy w siebie. Spotkanie w cztery oczy z osobą "świadkiem" wydarzenia pomoże nam uniknąć niepotrzebnego stresu, nerwów, trwającej wciąż niepewności. Choć czasem jest dobrze lekko się zawstydzić, niż przejść wobec niejasnej sytuacji zbyt obojętnie.
Zdarza się, że wstydzimy się nie tylko za siebie, ale także za innych. Tylko, dlaczego my? oto, jest pytanie.
Z pewnością wstyd, to cecha ludzi wrażliwych, czasem zagubionych, nieśmiałych, skromnych.
Nie wstydźmy się nigdy: naszego pochodzenia, poglądów, przynależności: narodowej i kulturowej, uczuć, dobra, mądrości, pracowitości, uczciwości, piękna.
Bądźmy sobą, tu i teraz. A przede wszystkim szanujmy siebie i innych. Wtedy łatwiej będzie nam żyć.
Ja czasem wstydzę się za :słowa i zachowania naszych polityków, koleżanki w pracy, swoje niektóre "błędy" życiowe.
Kiedyś byłam bardzo nieśmiałym dzieckiem, nastolatką. Oblewałam się rumieńcem, kiedy: chłopcy mnie podrywali. W szkole zaś, gdy odpowiadałam na środku klasy.
W wieku dorosłym peszyły mnie komplementy mężczyzn, zwłaszcza przy swoich partnerkach wypowiadane.
Obecnie, wstydzę się: zbyt kusych ubrań, większych dekoltów, jaskrawych kolorów. Unikam zatem tego.
Jeszcze jedno, niestety brak znajomości języków obcych, co dziś jest bardzo uciążliwym. Pora zatem na naukę, obiecuję sobie od dawna.
Wstyd, to także nagość, intymność. Według mnie, to sprawa indywidualna każdego człowieka. Wszystko w ramach zdrowego rozsądku.
A, jak Wy radzicie sobie z nieśmiałością, wstydem?
Rozpoczęłam długi urlop, wkrótce wyjadę w rodzinne strony, porządnie się zrelaksować ;
Tymczasem pozdrawiam najserdeczniej na cały spokojny tydzień:)
/piękno przyrody, fot. Syna/
do posłuchania, uwielbiam Mika Urbaniak- klik
Cytat do zapamiętania:
"W duszy człowieka jest tyle
piękna, że bez wstydu powinien ją ujawniać".
Mikołaj Gogol
Zacznę od zdjęcia : piękne :)
OdpowiedzUsuńA wstyd, no pewnie, miewamy powody. Za siebie ale i za innych. Nie jestem nieśmiała, ale też nie mam potrzeby być absolutnie najbardziej widoczna. Nie muszę niczego udowadniać, przypominać o swojej obecności. Ale są grzechy z dawnych lat, które wspominając powodują wstyd. Przeszło, minęło. Życiowa nauczka.
Pozdrawiam Morgano :)
Jakos tak się składa,że wstydzę się czasem za innych. Gorąco Bożenko! Upał bardzo mi doskwiera. Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie-;))
OdpowiedzUsuńniech się każdy wstydzi za siebie,
OdpowiedzUsuńnoszę zielone lub niebieskie paznokcie i bardzo kolorowe sukienki i znakomicie się czuję
jeśli komuś to przeszkadza to nie mój problem, nikomu przecież nie szkodzę
częściej sie wstydzę za innych,za ich zachowania...chciałabym,żeby ludzie nieśmiali wyszli ze swojego korytarza,polubili siebie,bo obsesyjna nieśmiałość to w sumie nieszczęście....lubię kolory,nie za długie spódnice,dekolty,ale rozróżniam ubiór do pracy,a poza nią...a czasem ludzie pracę traktują jak...plażę,czego nie popieram...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Morgano.
Jedna kwestia przyciągnęła moją uwagę szczególnie - otóż „komplementy mężczyzn, zwłaszcza przy swoich partnerkach wypowiadane” mogą sobie oni w buty wsadzić, zawsze manifestuję to dosadnie. Kurcze, wkurzyłam się nawet tylko czytając o tym, a takich zapędzających się jest sporo na świecie, niestety.
OdpowiedzUsuńMorgano, teraz nie na temat. Raz jeszcze dziękuję Ci za możliwość skorzystania z Twoich przepisów kulinarnych, zwłaszcza że na niektóre pomysły sama raczej bym nie wpadła. Coś czuję, że za Twoją przyczyną wkręcam się w pichcenie jeszcze bardziej, świat się kończy... :) Pozdrawiam.
Nie lubię wstydzić się za kogoś...
OdpowiedzUsuńUbiór, wygląd to rzecz gustu i stanu ducha :)
Miłego urlopu :)
Oj bardzo nie lubię się wstydzić! To jedno z najmniej lubianych przede mnie odczuć ;) A zdarza się czasami, choć zazwyczaj wstydzę się po prostu gdy popełnię jakąś gafę, choć masz rację, pewnie często sama to wyolbrzymiam.
OdpowiedzUsuńUdanego urlopu!
Uważam, że wstyd jest potrzebny tylko, że rzadko wstydzą się Ci co go popełnili, a najczęściej inni wstydzą się za nich. Wstyd popełniony powinniśmy za naukę sobie wziąć, by drugi raz go nie popełnić.
OdpowiedzUsuń"Największy wstyd,gdy go nie ma".
Pozdrowionka i miłego wypoczynku.
Mnie zdarza się wstydzić nie tylko za siebie, ale i za innych. Nie należy wstydzić się, że się wstydzi. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWstydzę się za pewne sprawki z młodych lat... Dlatego nie oglądam z zasady filmów o wstępujących w życie małolatów!
OdpowiedzUsuńOstatnio to się wstydziłem za rodaków. Po krwawej jatce na plaży w Tunezji nasi rodacy tańczyli, śmieli sie i dokazywali na drugi dzień czekając na samolot do Polski. Przykra sprawa. jak jestem za granica to na wszelki wypadek omijam rodaków szerokim lukiem. Pozdrowienia z letniej Warszawy
OdpowiedzUsuńVojtek
Wstyd jest czasem potrzebny, świadczy on o tym, że zdolni jesteśmy do samooceny własnych potknięć. Uściski Morgano.
OdpowiedzUsuńWstydzę się za nas ludzi gdy widzę skrzywdzone, porzucone zwierzęta.
OdpowiedzUsuńJa sobie NijAK RADZĘ! Wstydzę się i już!
OdpowiedzUsuńWszystkim- serdecznie dziękuję za szczere komentarze ;)
OdpowiedzUsuńDo pewnego momentu wstydziłam się swojego kalectwa. Bałam się występów na środku klasy. Potem uznałam, że jestem takim samym człowiekiem jak inni, z wadami i zaletami. Staram się żyć uczciwie z poszanowaniem drugiego człowieka, bo tylko brak tych dwóch rzeczy byłby powodem do wstydu.
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś:)
Usuń