Witam na blogu nowe osoby: Gaję i Mikę Modrzyńską:)
Jak niektórym z Was wiadomo jestem na diecie, spowodowanej przez schorzenia chorobowe oraz lekki nadmiar kilogramów związanych z wiekiem nas kobiet, czyli 50 +. Nie mylić z nadwagą!
Otóż dieta, to nie tylko zdrowe odżywianie, ale także stan fizyczny i psychiczny naszego ciała.
Nie będę się rozpisywała na temat produktów, co mi wolno, a co nie.
Skupię się raczej na poznawaniu bliższym siebie samej oraz wyciszeniu umysłowym.
Tak, to ostatnie ma bardzo duże znaczenie.
Musimy poznać siebie, aby dobrze zrozumieć nasze przyzwyczajenia dietetyczne.
Uświadamiamy sobie własne gusta i przyzwyczajenia żywieniowe.
Zastanówmy się na początku, o czym najczęściej myślimy przy jedzeniu.
Jeśli myślimy o czymś, czego nam akurat w diecie nie wolno jeść, nie myślmy o smaku, a raczej o wysokiej kaloryczności składników.
I to pomaga.
Ważnym jest przeanalizowanie produktów, które u nas pobudzają apetyt i po które sięgamy w porywie głodu.
Z diety zwykle musimy wykluczyć słodycze.
/ kiwi także można suszyć/
/suszone morele /
/ suszona nektarynka /
Można, a wiem, że tak jest, zająć myśli jakimś zajęciem, najlepiej ulubionym.
Posiłki powinny być regularne, a przerwy między nimi stanowi woda niegazowana lub słaba herbata.
Zdrowa, dobra dieta, to także wysiłek fizyczny. Odpowiedni dla każdego rodzaju schorzenia, choroby.
Uwielbiam spacery do lasu, który teraz mieni się kolorami.
Zabieram ze sobą psa moich Dzieci, rozmawiam z nim nawet.
/ mój ulubiony towarzysz spacerów /
Otaczajmy się także życzliwymi ludźmi, którzy pomogą nam zrozumieć sens odchudzania.
Nigdy siebie nie usprawiedliwiajmy, że to geny, czy specyficzna budowa kości są przyczyną naszego nadmiaru kilogramów.
Diety nie rozpoczynajmy sami, na własną rękę.
Należy udać się do specjalisty lekarza lub dietetyka.
A wcześniej wykonać potrzebne badania.
Wyczytałam, że:
"W naszej psychice podczas odchudzania rozgrywa się prawdziwa walka. Polega ona na wyrobieniu nowego stosunku do jedzenia oraz na zepchnięciu jedzenia na dalszy plan.
By odnieść sukces, musimy poznać zasady diety i nauczyć się ustalania swego menu.
Konieczna jest również praca nad samym sobą, by (niekiedy nie bez porażek i załamań) zmienić swoją psychikę i związany z nią balast złych nawyków żywieniowych".
/ mój zdrowy koktajl z owocem kaki /
Najważniejsze, aby nasza dieta była stała i doprowadziła do pozytywnych zmian.
U mnie to przede wszystkim zmiany, takie jak: regularność i powolne spożywanie posiłków. Wiadomo, ja zawsze we wszystkim zbyt szybka.
Spacery, bez względu na pogodę, samopoczucie. Czas musi się znaleźć.
Do zrzucenie niewiele mam kilogramów, zatem łatwo się ich pozbywam.
Nie jadłam słodyczy, ani nigdy do syta. To też teraz punktuje.
Wynik: - 2,3 kg, dobre samopoczucie, wyciszenie i pogoda ducha:)
A, jak jest u Was z dietami?
Pozdrawiam serdecznie na kolejne słoneczne, barwne jesienne dni:)
do posłuchania- klik
Cytat do zapamiętania:
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga długiego czasu. Czas i tak upłynie”.
H. Jackson Brown
/wybarwiony, jesienny Sumak octowiec, widok z mojego okna/
Mam restrykcyjną dietę ze względów zdrowotnych, a jeśli chodzi o wysiłek fizyczny to jedynie wolno mi iść na spacer trzy razy w tygodniu po kwadransie (czasem nawet na to sił brak). Wytrwałości i dużo zdrowia Morgano.
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie dużo zdrówka życzę:)
UsuńNie wiem kiedy ostatni raz miałam słodycze w ustach... Interesowałam się dietetyką bardzo wnikliwie, można powiedzieć, że prowadziłam takie domowe studium dla siebie samej. To było istne szaleństwo. Raz okazywało się, że dana rzecz jest dobra, by po roku jakiś lekarz nie oświadczył, że jednak jest niedobra. Znamienite teorie były negowane po latach, i szybko zastępowały je nowe. A co miał zrobić biedny człowieczek? Zmieniał swoje nawyki żywieniowe wraz z kolejną falą wiedzy. Nigdy więcej. Jestem na bakier z popularnymi dierami. Nawet śniadań nie jadam.
OdpowiedzUsuńSłusznie prawisz o tym kośćcu czy genach. To mitologia tak naprawdę. Jeżeli nie chorujemy na coś, co sprawia że tyjemy (albo nie bierzemy hormonów), to nie ma możliwości, byśmy tyli z powietrza. To są błędy żywieniowe albo/i brak ruchu.
Ułożenie diety wcale nie jest takie proste, inaczej zawód-dietetyk by nie istniał. Latami budowałam zamki z piasku na nietrwałej, bo ciągle zmieniającej się wiedzy. I dopiero po latach mogę powiedzieć, że znalazłam tą najwłaściwszą dla siebie dietę. Po czym to poznałam? Nie tylko po tym, że świetnie się czuję, nie tyję ani nie chudnę (miałam kiedyś dość spore wahania wagi). Oczywiście po badaniach lekarskich (wyniki mam książkowe), ale też po tym, że np. niektóre choroby znikają (miałam kłopoty jelitowe i zadatki na cukrzycę).
Zepchnęłam jedzenie na dalszy plan. Psychicznie zmieniło się całkiem moje podejście – to jest bardzo ważny dowód na to, że dieta jest prawidłowa.
O swojej diecie napisałam kiedyś dosyć długi artykuł w dwóch częściach. Jak chcesz to mogę Ci podesłać link. Tak skromnie pytam najpierw.
Bardzo proszę podeślij, przeczytam:)
UsuńCzęść pierwsza: https://ekstraktzycia.blogspot.com/2018/04/if.html
UsuńCzęść druga: https://ekstraktzycia.blogspot.com/2018/04/if-cz-2.html
Dziękuję Aniu:)
UsuńW każdej diecie jest wskazany kisiel z siemię ia lnianego (np na czczo) i dużo owsianki. Polecam. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńNiestety mój żołądek źle toleruje siemię lniane na czczo!
UsuńWedług moich kiepsko profesjonalnych raczej amatorskich badań wynika,iż mój organizm kiepsko reaguje na czekoladę, zjadam ją tonami.Obtłuszczam się parówkowo i lenistwem
OdpowiedzUsuńMam takie loty, że głowy żal mi wyjąć z lodówki i wtedy...
Buuum
Dupsko rośnie
Cieszę się, że i Ty wyznajesz filozofię ruchu
Od pół roku, przez to moje ucho, nie chodzę na pływalnię.
Zamierzam
Może tragedii nie będzie
I zjadaj dużo ryb
Najwięcej zdrowego białka mają te tłuste, wędzone makrele
One kochają nasze kolana i kości
Świetny energetycznyny
post...
Jesień Ci bardzo służy
Nie wolno mi tłustych ryb! a białka jem w wystarczającej ilości.
UsuńJesień piękna, zatem się nią delektuję na spacerkach, tak było i dziś:)
Ooo, kocham chipsy z suszonych bananów <3 A jesień na zdjęciach jak zwykle przepiękna!
OdpowiedzUsuńMoje Dzieci pochłaniają te suszone owoce zimą:)
UsuńPodobno wszystko jest w głowie, jeśli mamy silną motywację to jest łatwiej. Niedobrze rozciągnąć sobie żołądek, bo wtedy więcej się zjada.
OdpowiedzUsuńCzasami osoby przesadnie dbające o dietę są uciążliwe dla otoczenia...
Ja niestety lubię słodycze( na szczęście nie wszystkie), bo lubię kawę, a suszone owoce dodaję do muesli lub sałatki.
Staram się dużo ruszać, żeby "zasłużyć"na małe co nieco...
Jeśli jesteś pod opieką dietetyka, to sukces gwarantowany:-)
Jestem pod opieka dietetyczki, a póki co jestem spokojna, nie głodna, nie uciążliwa dla otoczenia:)
Usuńkilka kilogramów do zrzucenia, Twoje podpowiedzi ... czas zastosować... :D
OdpowiedzUsuńZapraszam, pora działać:)
UsuńWażne, aby nie traktować diety, jako kary, bo wtedy wtedy długo na niej nie wytrzymamy. Grunt to pozytywne nastawienie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki. 😊
Zawsze najważniejsze nasze dobro, a przede wszystkim zdrowie:)
UsuńKochana,
OdpowiedzUsuńBardzo podziwiam Cię za pilnowanie diety- to naprawdę jest wyczyn- nigdy nie byłam ( wegetarianizmu nie liczę bo to mój wybór). Na szczęście też nigdy być nie musiałam co trochę mi sprawę ułatwiło.
Też lubie suszone owoce - fajna i zdrowa przekąska- ostanio odkryłm chipsy warzywne, które uważam za zdrowszą alternatywę dla chipsów takich zwykłych :-)
Jakiego masz uroczego Towarzysza spacerów :-)
Cieplutko Cię pozdrawiam
Chipsów, fast foodów nigdy nie lubiłam!
UsuńWierny kompan:)
Również chętnie zastosowała bym jakąś dietę. Niestety lubię sobie zjeść i w dodatku namieszać, przerwy w posiłkach dla mnie nie istnieją. Od niedawna zaczęłam pić napój wzmacniający na zimę, składa się z imbiru, czosnku, cytryny i miodu. Oczywiście tego miodu nie żałuje sobie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Morgano.
Niestety syrop imbirowy, który robiłam, stosowałam na chore stawy, nie jest wskazanym dla mojego żołądka!
UsuńTrzeba pamiętać, że imbir zbija ciśnienie, zatem nie można go spożywać zbyt wiele!
Nie jadłam za dużo i wcześniej, zatem moja dieta nie jest dla mnie katorgą:)
Kochana życzę byś wytrwała na diecie i zrzuciła zbędne kilogramy. Nie jest łatwo pozbyć się starych nawyków żywieniowych, a często otoczenie nie ułatwia sprawy. Ruch to dzisiaj podstawa, niestety ludzie coraz mniej chodzą - więcej jeżdżą nawet na krótkie dystansy :(. Śliczny piesek!:) Uściski i miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńZbędnych kilogramów jest niewiele. Bardziej chodzi o dietę związaną ze schorzeniami.
UsuńPiesek przyjemny:)
Wzajemnie- miłego, rodzinnego weekendu życzę:)
Na pewno łatwiej by mi było zmotywować się do zdrowego odżywiania, gdyby zdrowie zaczęło szwankować, a tak - nie objadam się co prawda nieprzyzwoicie, niestety słodycze mnie bardzo kuszą i są moim głównym grzechem żywieniowym. Wiele razy je odstawiałam i pewnie jeszcze nie raz będę odstawiać. Tylko tyle i aż tyle, bo wiadomo - cukier nam nie służy i jest sprawcą wielu chorób. kto wie, może obrzęk mojej śluzówki nosa, na który dotąd lekarze nie znaleźli skutecznego lekarstwa wynika właśnie z jedzenia pączków, bułeczek i czekoladek? Choć z drugiej strony nie chciałabym zostać radykałem, pyszne ciasto domowe powiedzmy dwa razy w tygodniu, w nagrodę za dobre sprawowanie nie byłoby przegięciem.
OdpowiedzUsuńSłodycze mogą dla mnie nie istnieć!
UsuńA zdrowa dieta, to mądre odżywianie i ruch.
Jak na razie to mam sporo ruchu w archiwum, gdzie mam staż. Diety jakoś nigdy nie umiałem utrzymać. Jedyne co, to ograniczam cukier.
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo. :) Mam nadzieję, że kolejne dni będą co najmniej tak dobre jak ostatnie.
Pozdrawiam!
Taki ruch, to żaden ruch.
UsuńChodzi o ten na świeżym powietrzu!
Ale czuje jakby ,,nowe" mięśnie. A to znaczy, że jednak coś po tym ruchu mi przychodzi. Nie mniej masz rację, powietrze w budynku każdym nie może równać się z tym w parku na przykład.
Usuń:) Zobaczymy w poniedziałek pewnie w jaką stronę wszystko pójdzie z tą ofertą pracy moją.
Pozdrawiam!
Powodzenia jutro!
Usuńmam sporo ruchu bo mam małe dziecko ;) Podziwiam za dietę. Ja lubię jeść jedzenie jest dla mnie czymś wiecej niż tylko jedzeniem to takie hygge ;) Muszę się jednak pilnować bo łatwo przesadzić... Życzę Ci powodzenia i dobra.
OdpowiedzUsuńRuch w domu nie liczy się. I ja mam i miałam go zawsze sporo.
UsuńZa życzenia dziękuję:)
Niestety dieta jest dla mnie czymś obcym, a tak w ogóle dieta, według mnie = mniej jeść. Jeśli tak rozumieć dietę, to kiedy jestem w podróży, stosuję dietę, gdy wracam do domu, odrabiam kilogramowe zaległości. Zauważyłem,że ostatnio spożywam coraz mniej mięsa, zdecydowanie więcej warzyw w każdej postaci, a cebula jest dla mnie wręcz lekarstwem... natomiast lubię w nadmiarze chleb i ziemniaki, dzięki czemu nie chudnę :-).... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDieta, to nie tylko umiar w jedzeniu, ale i ruch, gimnastyka.
UsuńJa nie jem, nie jadłam nigdy do oporu.
Odwzajemniam pozdrowienia:)
Nie stosuję diet, urodziłam się chuda i taka też jestem, mimo wreszcie przybrania trochę na wadze, zasługa wieku. Życzę Ci owocnego odchudzania :)
OdpowiedzUsuńZnam takie osoby, choćby nie wiem, ile zjadły nie przybywa im nic.
UsuńTakim przykładem jest mój Mąż.
Bardzo zdrowo się odżywia ( min. dzięki mojej kuchni) oraz jest w dobrej formie fizycznej, jest bardzo sprawny, jak na swoje 63 lata:)
są różne sposoby na życie, bo, jak rozumiem Twoją wypowiedź, dieta to styl codzienności. Zgadzam się, objadać się nie ma potrzeby, ale jeść trzeba i bez przesady i katorgi w obie strony - wszystko. To tak jak z forsą, jeśli mam mniej, nie oszczędzam, staram się raczej znaleźć dodatkową pracę. Podobnie z jedzeniem - jeśli czuję, że zjadłam ponad - wsiadam na rower- dla przyjemności i pożytku. Odmawianie sobie wszystkiego prowadzi do wiecznego stresu. Nie tylko jedzenie i zgrabna sylwetka ...
OdpowiedzUsuńChyba źle odczytałaś moje odchudzanie.
UsuńDietę mam ze względów zdrowotnych żołądkowo- stawowych, a nie związanych z nadwagą!
Nie katuję, ani siebie, ani otoczenia tym bardziej!
Bycie na diecie musi się wiązać z przemyśleniami i postanowieniami psychicznymi, inaczej nie ma szans wytrwać zbyt długo. Wiem po sobie jak bardzo musiałam dojrzeć do tego stanu dietowego, w którym tkwię aktualnie i z którym już zostaję do końca swojego życia.
OdpowiedzUsuńU mnie, póki co, wszystko idzie dobrze:)
UsuńFajnie, że dbasz o siebie, nikt za nas tego przecież nie zrobi:) Ja już od lat małe porcje, regularność, rower i niewiele słodyczy stosuję:) A A Twój koktail jest szczególny, przede wszystkim ze względu na te leżące obok kolorowe liście:)
OdpowiedzUsuńZdrówka więc życzę i całusy przesyłam:) Jeden dla fajnego pieska:)))
Dziękuje kochana:)
UsuńChciałam, aby było jesiennie, stąd te liście:)
Witaj Morgano,
OdpowiedzUsuńwpadam do Ciebie z rewizytą. Przez ostatnich kilka dni czytałam Twojego bloga od deski do deski(taki mam zwyczaj) i coś czuję, że zatrzymam się tutaj na dłużej, bo bardzo mi się podoba styl prowadzenia przez Ciebie bloga.
Co do diety to pocieszę Cię, że też nie jem słodyczy(na większość z nich mam uczulenie). Mam nadzieję, że okaże się skuteczna i tego Ci życzę.
Uroczy psiaczek.
Pozdrawiam serdecznie
Witam pięknie na moim blogu:)
UsuńJuż się boję, bo to druga osoba (w niedalekim czasie), która czyta mnie "od deski do deski"!
Ja nie lubię słodkości, od małego dziecka.
Piesek miłym towarzyszem jest, to fakt;)
Wzajemnie- serdeczności przesyłam:)
Cudne te Twoje kolory jesieni, napatrzeć się nie mogę. W sprawie diety to brak mi silnej woli, może dlatego, że nigdy nie musiałam się odchudzać. Bardzo bym chciała jeść mniej słodyczy, czasem się udaje, i tyle... No i staram się jeść przede wszystkim różnorodnie, z przewagą na warzywa i owoce. Każda osobę na duecie podziwiam za wytrwałość i konsekwencję.
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie 💕
W diecie ważnymi są zasady przestrzegania regularności posiłków, ruch i picia odpowiedniej ilości płynów: wody i herbaty.
UsuńDziękuję, póki co jestem wytrwała:)
..wspaniały post Morgano.. nie stosowałam nigdy żadnych diet.. lubię słodycze ale mam kontrole na tym i staram się je ograniczać .. uwielbiam koktaile i chętnie się skuszę na coś zdrowego :)
OdpowiedzUsuń..zdjęcia są, po prostu, śliczne..
- pozdrawiam ciepło i życzę moc zdrówka i przyjemnych 💕♥️ :*
To moja pierwsza dieta w życiu.
UsuńNie krzywduję sobie, bo jadłam i tak mało, zero słodyczy.
Jesień cudna, dlatego zdjęcia kolorowe:)
Dziękuję, odwzajemniam pozdrowienia kochana:)
Dzień dobry, Morgano.
OdpowiedzUsuńTemat bardzo ciekawy dla mnie, bo ja zawsze jestem - jak mówiła moja mama- odmieńcem, gdy pisałam lewą ręką lub gdy się buntowałam, że nie będę jeść mięsa czy innych ciast, ciasteczek i temu podobnych PASZ - bo trzeba odróżniać paszę od jedzenia, prawda?
Ja już jako dziecko nie jadałam wielu rzeczy i tak mi zostało. Był moment, że przy wzroście 170 cm, ważyłam 49 kg i wtedy czułam się najlepiej.
Teraz, gdy nie ma kto mnie szufladkować, a opinia innych interesuje mnie tyle, co zeszłoroczne wakacje, robię swoje.
Od wielu lat jestem wegetarianką, nie jadam mięsa, ryb i generalnie wszystkiego, co ma oczy.
Wiele lat byłam też na bezglutenowej diecie i żyłam.
Jedzenie to niewątpliwa przyjemność, jednak od dziecka nie lubię słodyczy, nie słodzę napojów, bo zależy mi na białych, zdrowych zębach, ponieważ gdy chorują zęby, choruje cały organizm.
Jem dużo warzyw i owoców, często piję wodę z cytryną, imbirem i miodem od sprawdzonego, zaprzyjaźnionego pszczelarza.
Nie umiem zrezygnować z jajek, bo bardzo je lubię i dobrze się po nich czuję.
Moim grzechem jest kawa. Niestety rozpuszczalna i w sporych ilościach, ze względu na niskie ciśnienie. Ale cóż, coś trzeba mieć czasem na sumieniu. :)
Spaceruję, ćwiczę czasem jogę i biegam po schodach, bo mieszkam na 4 piętrze w wysokiej kamienicy, a klasę też mam na tej kondygnacji.
Piękne zdjęcia i śliczna piesia, pozdrawiam!
Dobry wieczór kochana!
UsuńKawę lubię, ale ograniczyć musiałam do jednej słabej dziennie. Ja tylko tę z ekspresu uznaję.
Spaceruję, jestem w ciągłym ruchu, regularnie jem, nareszcie zaczęłam pić więcej wody!
Efekt widać i czuć:)
Piesek miły, jesień kolorowa, dlatego robię fotki:)
Pozdrawiam także:)
współczuję każdemu takiej restrykcyjnej diety.
OdpowiedzUsuńJa jestem na diecie cukrzycowej,ale nie potrafię odmówić sobie kawy i ciasteczka do kawy dlatego robię je sama żeby były bez cukru,tak żebym oszukała mózg:)))
Moja dieta nie jest restrykcyjna!
UsuńZawsze cukrzycy oszukują, znam takie osoby!
Proszę nie wyrzucaj mnie z blogowych znajomości po tym co napiszę ale ja mam taki problem, który bardzo denerwuje osoby na diecie. Nie tyję :P. To tez nie jest tak, że jest idealnie i mogę jeść na co mam ochotę zachowując perfekcyjna figurę ah zazdrośćcie mi wszyscy. Chociaż wiele osób tak to odbiera i patrzą na mnie ze złością gdy mówię, że mam niedowagę. Nie mam anoreksji, nigdy się nie odchudzałam ale częsty stres powoduje u mnie niechęć do jedzenia. Nie czuję głodu i apetytu a nawet jak już jem to metabolizm mi nic tłuszczyku w ciele nie zostawia. Żyć nie umierać? Tylko jakoś moje kształty coraz mniej zadowalające, w ciążę zajść nie mogę, choroby łatwo chwytają, a nawet krwi dla innych oddać nie mogę. Doradzić o czym myśleć, żeby zachciało się jeść? :P
OdpowiedzUsuńNie mam zamiaru, ani powodu Cię usuwać skądkolwiek:)
UsuńMam taki przykład, tylko zdrowy i oddający nadal honorowo krem. To mój Mąż:)
Jest szczupły, taki sam odkąd go znam, czyli ponad 33 lata.
Ma apetyt, lubi słodkości. To zasługa dobrej przemiany materii.
Moja kuchnia zawsze była zdrowa, a Mąż w ruchu, dużo wszędzie pieszo:)
Mówisz o zrezygnowaniu ze słodyczy. To nie do końca tak jest. Odstawienie cukru - definitywne, w każdej postaci - wcale nie znaczy, że nie jesz słodkości. Piszę to na pociechę tych wszystkich, którzy z tego właśnie powodu nie potrafią zdecydować się na dietę.
OdpowiedzUsuńKubki smakowe przyzwyczajają się do cukru, zatem aby poczuć słodki smak, musisz go dosypać więcej. Wyraźnie widać to przy jedzeniu lodów, które zmrożone mają orzeźwiający smak, ale roztopione są tak słodkie, że nie do ujedzenia. Zimno w jakiś sposób paraliżuje te klubki smakowe i dlatego do masy lodowej dodaje się bardzo dużo cukru.
Ale, tutaj dobra nowina, od cukru można się też odzwyczaić. Jeśli odstawi się cukier w każdej postaci, czułość kubków smakowych po kilku tygodniach wraca do normy. Innymi słowy, reagują one na znacznie mniejsze stężenie cukru - i wiele potraw, dotąd gorzkich, czy kwaśnych, wydaje się słodkich. Jak słodkie są wtedy owoce! Naprawdę! Lepiej pozostać przy jabłkach, bo gruszka wręcz mdli - tyle ma w sobie cukru. Ba, nawet mięso wydaje się słodkie. I co ważniejsze, słodycze, jak cukierki, czy ciastka, przestają człowiekowi smakować. Są po prostu za słodkie! Aż gila za uszami na samą myśl.
Po prostu, trzeba dać sobie trochę czasu, aby się przyzwyczaić. Warto!
Jaki wykład!
UsuńA ja i tak nie jem słodyczy, ani lodów i dobrze mi z tym:)
Wolę smaki inne, a teraz ani zbyt słone, ani pikantne, absolutnie- nie kwaśne!
Morgano, bardzo zdroworozsądkowe podejście. Podoba mi się ten post, jest bardzo pozytywny i daje motywacyjnego kopa.
OdpowiedzUsuńJa nie jestem fanką diet, ale w miarę zdrowego trybu życia.
Jeśli na co dzień jesteśmy w ruchu i jemy zdrowe domowe posiłki, bez podjadania w międzyczasie - to od czasu do czasu (np. na wyjeździe) możemy sobie pozwolić na słodkości. Dziękuję za ładne motto i piękną, nostalgiczną piosenkę.
I ja nigdy dotąd nie stosowałam diety.
UsuńAle mus, to mus- dla zdrowia:)
Motta i muzykę wybieram starannie do tematu- dziękuję za zauważenie:)
Suszone kiwi brzmi super☺
OdpowiedzUsuńJest smaczne i zdrowe, polecam:)
UsuńNie wiedziałam, że kiwi można suszyć.
OdpowiedzUsuńJa staram sie jeść zdrowo i jak najrzadziej sięgać po przetworzone produkty, ale jak jestem na jakimś urlopie czy to w Polsce czy w Hiszpanii to wtedy pozwalam sobie na więcej.
Ostatnio będąc w Polsce kupiłam ksiązkę z przepisami na koktajle warzywno-owocowe więc bedę je próbować niebawem.
Suszonymi kiwi zajadają się moje Dzieci:)
UsuńJa koktajle wymyślam sama;)
Ja się zachwycam w drodze do i z pracy. :) Jesień w tym roku jest wyjątkowo udana.
OdpowiedzUsuńOj tak, czasem trzeba odpocząć. I to tak porządnie.
Pozdrawiam!
Zachwycajmy się cudną, pogodną jesienią, dopóki trwa:)
UsuńJa przytyłam po roku leczenia hormonalnego, odchudzałam się po odstawieniu leków, schudłam wtedy 5 kg po dosyć restrykcyjnej diecie. W wakacje, które raczej są porą kiedy nikt nie zaczyna odchudzania postanowiłam schudnąć do wagi sprzed leczenia. I tak jak piszesz, wystarczy spojrzeć na kaloryczność przekąsek, które lubimy i od razu człowiekowi odechciewa się jej jeść ;) Kupiłam opaskę sportową, liczę kroki, ćwiczę, jem bez tłuszczy i kalorycznych dodatków. Łącznie od początku tego roku schudłam 12 kg. Cały czas staram się trzymać zdrowych nawyków, ale jak to mówią nawet dietetycy, trzeba zachować rozsądek, zasada 80-20 sprawdza się idealnie (zdrowe nawyki-drobne odstępstwa). Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDieta póki co mi służy, korzystna dla ciała i ducha:)
UsuńDiet nie stosuję, na razie nie ma takiej potrzeby, jedynie nie mogę jeść za dużo potraw rozdymających.
OdpowiedzUsuńCukier też jest w owocach, więc umiar wskazany. Na razie powoli zrzucam kilogramy po chorobie. Jednak doszła aktywność fizyczna, to wiele pomaga.
Czasem dieta konieczna, nie ta kilogramową, tylko zdrowotna!
UsuńUwolnienie się od slodyczy byłoby dla mnie zbawienne. Kilka razy próbowałam, ale nigdy do końca nie dotrwałam. Słodycze są wszedzie niestety i kuszą jak cholera. Latem jest mi łatwiej bo są owoce i one w pełni mi zastępują słodycze.
OdpowiedzUsuńSerdeczności
Słodyczy nie lubię od wczesnych lat dziecięcych.
UsuńA owoce i warzywa królują w mojej diecie!
Witaj
OdpowiedzUsuńNa diecie jestem od kilkunastu lat. Długo musiałam nauczyć się nowych nawyków, być cierpliwa, konsekwentna. A łatwo nie było, bo nie była ona taka popularna. Ale teraz jest już łatwiej, chociaż czasem....
Powoli zbliża się listopad, a wraz z nim wybieram się w kolejną podróż, tym razem w przeszłość.
Następnym razem postaram się już wrócić do rzeczywistości i konkretnie odpowiedzieć na Twoje ciepłe słowa.
Pozdrawiam mgiełką nostalgii
Moja dieta póki co nie przysparza kłopotów.
UsuńSłodyczy nie lubiłam, zawsze jadłam mało, lubiłam owoce, warzywa!