Dziś temat, który nie daje mi spokoju i od dawna myślę o nim napisać.
Na początek wybrany cytat :
"Wartość wykształcenia objawia się najwyraźniej wtedy, gdy wykształceni
wypowiadają się w sprawie, która leży poza sferą ich wykształcenia".
Karl Kraus
Czym dziś jest wykształcenie, jaki potencjał z niego wypływa, jak zachowują się ludzie w tytułem magistra, inżyniera, czy doktora?
Znałam z swoim życiu wielu takich ludzi w różnych latach. Wspomnę o kilku takich osobach. Porównam je ze sobą.
Trzy osoby były moimi przełożonymi.
Pierwszym był Pan dr nauk chemicznych w latach 80- tych i obecnie Panie mgr.
Wszystkie te osoby, różni i dzieli wiele, powiedziałabym przepaść.
Wybrałam dwie osoby tylko, do porównania.
Pan dr Stanisław (to prawdziwe imię) i Pani mgr Ewa (to imię zmienione), to główni bohaterowie mojej opowieści.
Pierwsza opowieść, to trudne lata 80- te, ich początek. Pierwsza moja praca, brak doświadczenia zawodowego, niepewność, nowi ludzie, nowe, obce wyzwania. A jednak ten czas wspominam z przyjemnością i wielką sympatią i szacunkiem do tamtych ludzi. Tak, szacunek do człowieka miał wtedy znaczenie.
Razem z Panem dr tworzyliśmy nowe stanowisko pracy, nie wnikam w szczegóły, bo to nieistne. Lubiłam swoją pracę, wykonywałam ją sumiennie, bez spóźnień, chorób, niegrzeczności, czy nieposłuszeństwa. A wiadomo, że wtedy były problemy z dojazdami.
Dowodem mojej rzetelności było nominowanie do nagrody, po zaledwie 6- miesięcznym stażu.
Powracając do Pana dr. To był przystojny 40- letni mężczyzna, z brodą, w okularach- z wyglądu człowiek stateczny, ułożony.. Miał nieskazitelne maniery grzecznościowe. Traktował wszystkich ludzi jednakowo, tzn. rozmawiał, kłaniał się zawsze pierwszy, podawał rękę nawet zwykłym robotnikom. Co dla innych wykształconych byłoby upokorzeniem.
Pan Stanisław nigdy nie przeklinał, był miły, ale przy tym bardzo konkretny zawodowo. Nie wywyższał się, nie chwalił, nie podkreślał, że jest szefem, dominantem. Dbał o prawa pracownicze i przestrzegał zasad współpracy.
Choć wykształcenie mówiło samo przez się, bardzo dobry fachowiec w swej wyuczonej dziedzinie. Wyjeżdżał nawet w tym celu za granicę na wykłady, konferencje. Co w tamtych czasach należało do rzadkości.
Zatem pełne, solidne wykształcenie, najwyższa kultura. Szacunek wielki. Konkretna osoba na odpowiednim stanowisku.
Drugi przykład, odwrotny prawie całkowicie. Czasy teraźniejsze. Pani mgr Ewa, osoba również 40- letnia, tylko żyjąca w innym czasie. Osoba również wykształcona, ale ciągle podkreślająca, to mgr przed nazwiskiem. Niezależnie od miejsca i sytuacji. W pracy, niby sympatyczna na pozór, ale niesprawiedliwa, szyderczo wyśmiewna, nieszczera, niekompetentna zawodowo. Nie raz w sposób pogardliwy wypowiada się o osobach niewykształconych, biednych, czy rodzinach wielodzietnych. Lubi na wszystko narzekać, zwłaszcza mężczyzn. Choć jest żoną i matką. Uznaje tylko ubrania, rzeczy markowe, wyjazdy i wycieczki zagraniczne. Nie zawsze jednak je realizuje w swoim życiu. Lubi się chwalić swoją pracowitością w domu i pracy, zdolnościami kulinarnymi, estetycznymi, czy uwielbieniem wśród ludzi. Mnie po dłuższym poznaniu, wydaje się przeciwnością wszystkich, tych cech.
O ile praca z Panem dr była przyjemnością, zawodowym spełnieniem, tak przy Pani mgr jest koniecznością i udręką.
Na szczęście Pani mgr Ewa, od niedawna już u nas nie pracuje.
Dwa różne wykształcenie, dwoje ludzi, dwie płcie, inne czasy...
Kiedyś wykształconych było mniej, ale mądrych ludzi nie brakowało, dziś "uczonych" więcej, za to nie zawsze tytuł przed nazwiskiem idzie w parze z kulturą i umiejętnościami. A wielka, to szkoda.
Choć wyjaśniam, że dawniej też dwa razy moimi kierowniczkami były Panie- doskonałe szefowe.
Temat wywoła pewnie burzę, ale doceniam szczere, rzeczowe komentarze.
Dziś pierwszy dzień nowego roku szkolnego 2015-16. Z tej okazji wszystkim uczniom, nauczycielom, wychowawcom życzę pomyślnego nowego roku szkolnego :)
Miłego tygodnia dla czytających i odwiedzających mojego bloga:)
do posłuchania- klik
Cytat na dziś:
"Kultura - to co zostaje, kiedy zapomnisz wszystko, czego się nauczyłeś".
Selma Lagerlöf
To nawet nie jest spójne z wykształceniem. Ludzie wielkiego formatu, bez kompleksów, za to z wielką kulturą osobistą, potrafią się znaleźć w każdym środowisku. Nie muszą się nadmuchiwać tytułami, znają swoją wartość. Pozdrawiam Morgano :)
OdpowiedzUsuńwykształcenie nie ma tu nic do rzeczy,kultura człowieka jest,albo jej nie ma...tak myślę...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam miło.
Fajnie, że jesteś! Pani rzeczywiście urokliwa ale i bardzo ciekawa i rozmowna. A uśmiech prawdziwy, szczery.
OdpowiedzUsuńTemat bardzo ciekawy. I obszerny. Kształconych ludzi jest coraz więcej. Ale wykształconych coraz mniej. Wykształcenie nie daje KULTURY. Mozna być śmiało chamem z wykształceniem. Słyszałem jak docenci rzucali mięsem jak robotnicy na budowie. A słowo na K stało się na świecie najbardziej znanym polskim słowem. Dlaczego tak jest NIE WIEM. Czytelnictwo książek w Polsce należy do najniższych w UE. Żartuje się, że w Polsce więcej osób pisze książki niż je czyta.
Wymądrzyłem się :)
Vojtek
Vojtek ma rację! Wykształcenie nie jest tożsame z kulturą! Z czasów studenckich pamiętam i doktorów, i profesorów po prostu chamskich. Jednocześnie znam wiele osób z wykształceniem zasadniczym, których cechuje niezwykły takt i delikatność...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wykształcenie nie ma nic wspólnego z kulturą.
OdpowiedzUsuńCzasem człowiek wykształcony okazuje się człowiekiem wyjątkowo ordynarnym.
Pozdrawiam:)*
W zupełności zgadzam się z Lusią a jeszcze bym dodała że nie ma pojęcia co to kultura serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak wytłumaczyć nastolatkowi że warto się uczyć jeśli chłopak po gimnazjum , bez wykształcenia na budowie zarabia ponad 3000 zł a pani magister 1500?
OdpowiedzUsuńWspółczuję tym, którzy muszą pracować z p. Ewą. tacy ludzie są udręką dla otoczenia. Spotykałam ludzi tego pokroju, są małostkowi, zazdrośni, a często nawet podli. Wykształcenie nie zawsze idzie w parze z inteligencją i kulturą. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDobry temat. W sam raz na początek roku szkolnego:))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:))
Dziękuję za wszystkie szczere Wasze komentarze na temat :) pozdrawiam serdecznie ;)
OdpowiedzUsuńJa nie miałam szczęścia do zwierzchników i to bez względu na płeć. Znałam jednak mężczyznę-dwa fakultety(filozofia i fizyka), który potrafił dostosować się do poziomu rozmówcy. Gdy rozmawiał z rolnikiem, był chłopem znającym się na roli, gdy rozmawiał z osobą posiadająca tytuł zawodowy czy naukowy, wznosił się na wyżyny intelektu. Jego postawa bardzo mi imponowała. Od tego momentu staram się go naśladować. Obecnie powstało wiele prywatnych uczelni, które w odróżnieniu od prywatnych placówek przedwojennych lub nielicznych PRL-owskich, nie są na wysokim poziomie. To powoduje, że mamy rzeszę ludzi z tytułami, ale brak im rzetelnej wiedzy fachowej. Podstawy kultury osobistej wynosi się z domu, poszerza się ją własnym dokształcaniem.
OdpowiedzUsuńZgadzam się ;)
Usuń