Na dzisiaj przygotowałam kilka zasłyszanych ostatnio, wyczytanych ciekawostek, pojęć.
Overthinking, jedni wiedzą, a jeszcze inni zapytają.
Najprostsze tłumaczenie oznacza "na skraju". A głębsze, to tzw. paraliż analityczny, paraliż myśli.
Otóż pojęcie to określa nadmierne myślenie i analizowanie.
Zanim podejmiemy jakąś najprostszą nawet decyzję, analizujemy ją po 10 razy, wyolbrzymiamy zagrożenia.
Towarzyszą nam przy tym stres i lęk.
Overthinking swój początek bierze już w dzieciństwie.
Mózg dziecięcy jest bardzo ciekawy świata, a zaczyna nagle być przepełniany racjonalną i konkretną wiedzą.
Chłonie wiedzę, jak przysłowiowa "gąbka".
Pewien pisarz i międzynarodowy konsultant ds. edukacji sir Kenneth Robinson, stwierdził, że:
"Dzieci zatracają swoją umiejętność wnioskowania, gdy tylko przekroczą próg szkół i zaczynają doświadczać systemu edukacji.
Robinson wnioskuje, że stygmatyzacja porażki, betonowy system ocen, skupianie się tylko na akademickich umiejętnościach i parcie na to, by od razu po studiach/szkole mieć pracę sprawia, że system edukacji wywołuje w nas przerażenie, że zaczniemy żyć “nieodpowiednim” życiem".
Możemy już wtedy mówić o overthinkingu.
Możemy popadać w skrajności, nie myślę- za dużo myślę!
Jak pomagać takim ludziom?
Musimy się starać, aby pomóc sobie samemu.
Zaczynamy od przemyśleń, rozmowy z samym sobą.
Problem wzmaga samotność i brak kontaktu z otoczeniem.
Psychologowie ( nie ja! bo ostatnio zarzucono mi, że się wypowiadam, a nie jestem specjalistą!) zalecają zmianę stylu życia, zajęcie się hobby, spędzanie czasu z rodziną, znajomymi.
Mizofonia, to kolejny termin, który usłyszałam i mnie dotknął osobiście.
"Mizofonia (nadwrażliwość na dźwięki) to termin, który wywodzi się od dwóch greckich słów: "misos", oznaczającego nienawiść, oraz "phone", rozumianego jako dźwięk. Problem bywa określany również jako zespół SSS, ta nazwa wywodzi się z kolei od angielskiego terminu Selective Sound Sensitivity Syndrome. Po raz pierwszy mizofonia została opisana w 2000 r., której autorami byli audiolodzy P. i M. Jastreboff".
Objawami są nagle reakcje: złość, płacz z bezradności, bezsilności.
A zasłyszane dźwięki doprowadzają nas do szału, nadwrażliwości.
Do końca nie znamy przyczyn mizofonii.
Teoria mogłaby wskazywać na problemy w zaburzeniach czynności narządu słuchu.
Ale to pomyłka, gdyż naukowo stwierdzono, że pacjenci z nadwrażliwością na dźwięki posiadają prawidłowo funkcjonujące uszy.
Obecnie bada się, jak dźwięki odbierane są przez ośrodki słuchowe mózgu.
A wiadomo, że cokolwiek związanego z naszym mózgiem jest trudnym do zbadania.
Wyczytałam także że:
"Pacjent z mizofonią najczęściej źle reaguje na dźwięki, które wydawane są przez najbliższe mu osoby.
Charakterystyczne dla problemu jest bowiem to, że przykre doznania u pacjenta wywołują dźwięki, których emisja zazwyczaj w ogóle nie zwraca uwagi innych ludzi:
Przykładami są: mlaskanie żucie, przełykanie, otwieranie cukierka z papierka, chrapanie, kichanie, pociąganie nosem, miauczenie kota, szczekanie psa (drażnią mnie wszystkie), czy nawet śpiew ptaków za oknem, płacz dziecka, dźwięk pisania na klawiaturze.
Ale, żeby lepiej zrozumieć osoby cierpiące na mizofonię, przypomnijmy sobie z lat szkolnych choćby przejechanie paznokciem po tablicy!
Poczuliśmy dyskomfort.
A u osób z mizofonią dźwięk ów się zwielokrotnia.
Koniecznie zatem trzeba szukać pomocy!
Kiedy, towarzyszą: silne poczucie dyskomfortu, strach, lęk, postać napadu paniki, rozdrażnienia, złości, agresja, chęć ucieczki do miejsca, w którym nie byłoby słychać danego dźwięku.
Dyskomfort psychiczny może doprowadzić do agresji wobec otoczenia ( rękoczyny) lub nawet myśli samobójczych. Albo izolowania całkowitego od otoczenia.
Do tej pory nie została znaleziona metoda leczenia mizofonii, której skuteczność byłaby udokumentowana w badaniach naukowych.
Nie jest to też jednostka chorobowa.
Pomóc pacjentom z mizofonią może psychoterapia poznawczo-bechawioralna.
Hipochondria piękności, to kolejny ciekawy termin.
Nie nowy, bo znany już w starożytnej Grecji.
To proces endogenny, czyli powstający wewnątrz organizmu.
Kiedy możemy o niej mówić?
Gdy nie akceptujemy swojego piękna, boli nas nasz wygląd. Tak!
Większość z nas nie jest do końca zadowolonych ze swojego wyglądu zewnętrznego lub nie akceptuje swojego ciała.
Na dodatek media: telewizja, prasa, internet przypominają na okrągło o "kulcie piękna".
Już małe dziewczynki chcą być ładne, atrakcyjne, chwalone za wygląd właśnie.
W Polsce i na świecie są nawet castingi kreujące małe dzieci na przyszłe modelki, czy aktorki.
Takie dążenie do doskonałości może przerodzić się w patologię!
Współczesne choroby takie jak: anoreksja, jadłowstręt, bulimia, mają swoje podłoże w psychice przy hipochondrii właśnie.
Osoby (przeważnie kobiety) na nią cierpiące, nałogowo poddają się operacjom plastycznym i innym zabiegom upiększającym.
Obecnie nie tylko chirurgia plastyczna, ale również medycyna estetyczna, są w stanie zlikwidować niemal każdą skazę na urodzie.
Z skrajnych przypadkach w hipochondrii piękności należy szukać pomocy u specjalistów: psychologa lub nawet psychiatry.
Pamiętajmy nie jesteśmy sami na świecie!
Dajmy sobie pomóc, nie zamykajmy w czterech ścianach.
Mówmy o problemach, szukajmy dobrej diagnozy.
To tyle ciekawostek na weekendowy czas.
Dziękuję za Waszą obecność na moim blogu:)
Witam nowe osoby, takie jak: alex subiektywnie i Alicja P:)
Życzę wszystkim udanych, miłych kolejnych jesiennych dni:)
Nadal boli prawy nadgarstek, zatem mam problem z pisaniem.
Wybaczcie brak odpowiedzi na komentarze pod postami.
/ koktajl na zdrowie z gruszki, banana z pestkami granatu /
/kolejny mój koktajl- tym razem z mango/
do posłuchania- klik
Motto ku refleksji:
„Jest fontanna młodości: to twój umysł, twoje talenty, kreatywność, którą wnosisz do swojego życia i życie ludzi, których kochasz. Kiedy nauczysz się korzystać z tego źródła, naprawdę pokonasz wiek”.
Sophia Loren
Overthinking mam codziennie w pracy (u nas mówią na to DFMEA), mizofonii dostaję każdego wieczoru, gdy próbuję zasnąć, a hipochondria piękności przyszła mi sama, z wiekiem, bo coraz mniej się sobie podobam. Tak więc, jestem prawdziwym specjalistą od tych trzech zjawisk i jeśli masz jakieś pytania, wal śmiało.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że nie dotyczą mnie żadne z tych zjawisk, a przynajmniej nie w takim zakresie, żebym musiała szukać specjalisty 😉 Uff... Koktajle zaś kuszą, a książki już niekoniecznie, wolę szczęście poszukać w sobie i otoczeniu, niż w poradach na stronach książki 😉
OdpowiedzUsuńPięknego weekendu!🌞
Morgano masz wiele przemyśleń. Z dobrą książką i pysznym koktajlem miło jest sobie usiąść i się zrelaksować. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDzięki za takie fajne rozważania :ciekawe, nie proste.... jest nad czym się zastanowić, Przemyslec, pomyśleć... No poprostu to nie takie proste. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńPrzerażają mnie te psychologiczne nowości i nazewnictwa! Na szczęście mnie nie dotyczą i zgadzam się z Tobą i Sophią Loren! Mam trochę tej fontanny młodości i dopóki starczy sił będę cieszyć się życiem:)
OdpowiedzUsuńDzięki, moc serdeczności na weekend:)))
Ależ apetyczne te koktajle i kolorowe:-)
OdpowiedzUsuńNa szczęście żadna z tych psychologicznych przypadłości nie przygwoździła mnie do muru, chociaż w wieku nastoletnim miałam problem z samoakceptacją, a nadwrażliwa jestem na dźwięki typu heavy metal, punk rock itp.
Pogoda ma byc na medal, więc miłych spacerów Ci życzę:-)
Już widzę fajne książki... ;) Dobrej nocki
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, zachęcający do przemyśleń.
OdpowiedzUsuńPolecam ciekawą książkę, poruszającą te i podobne zagadnienia "Jak mniej myśleć"dla analizujących bez końca i wysoko wrażliwych Christel Petitcollin.
Pozdrawiam serdecznie, życząc ciepłego, słonecznego weekendu.
Bardzo ciekawie:)) Szczególnie podoba mi się sentencja Sophie Loren:))) Serdecznie pozdrawiam:)))
OdpowiedzUsuńOrganizm człowieka to nadal pewna tajemnica. Wiele jest rzeczy do odkrycia, zrozumienia jak działają jakieś elementy, organy u ludzi.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że bycie urzędnikiem jak na razie mi wystarczy. A później zobaczymy. :)
Pozdrawiam!
Jako psychologowi schorzenia, o których piszesz, są mi doskonale znane. Bardzo ciekawy post.
OdpowiedzUsuńHipochondrię piękności zaobserwowałam już u wszystkich swoich koleżanek.
OdpowiedzUsuńMam problem z niektórymi dźwiękami elektronicznymi. Miałam kiedyś zmywarkę, która wydawała drażniące mnie dźwięki oznajmiając koniec pracy. Regularnie obserwowałam ją w napięciu gdy program mycia dobiegał końca by wyłączyć ją zanim zacznie pikać :)) Uspokoiłaś mnie swoim wpisem, już wiem, że niektórzy miewają podobnie, choć drażniące dźwięki bywają różne. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Margano.
OdpowiedzUsuńNareszcie dotarłam, ale znowu na jakiś czas zniknę ( szpital).
Chyba te dwie przypadłości mnie dotyczą. Może nie aż tak na 100%, ale w części niestety tak...
Szczególnie te dźwięki...
Bardo ciekawy post Morgano.
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę zdrowia.
..poruszasz sporo ciekawych tematów Morgano .. mnie częściowo dotyczy nadwrażliwość na dzwięki.. a Hipochondria piękności?, to chore wymysły mody, którym ludzie ulegają, wzorując się popadają w straszne choroby np. anoreksja.. to jest smutne i przerażające..
OdpowiedzUsuń..prześliczne są zdjęcia Twoich smakowitych koktaili i książek z cudnymi kwiatami! ;)
- pozdrawiam najcieplej - życzę Ci Kochana ogrom zdrówka, ściskam mocno i serdecznie ❤️ :*
Ciekawe :)
OdpowiedzUsuńDeser super :)
Kochana świetny post, nie znałam żadnego terminu. Zaciekawiła mnie hipochondria piękności, zaciekawiłaś mnie. Nie wiedziałam, że już taka jednostka chorobowa w psychologii istnieje. Ech w trudnych czasach żyjemy, a media bardziej szkodzą niż pomagają. Niepotrzebnie kreują sztuczne piękno. Buziaki na weekend!
OdpowiedzUsuń:) Na działce było naprawdę miło.
OdpowiedzUsuńW pracy to czas pokaże jak będzie. Ale wydaje mi się, że po jakimś czasie na nowo przywyknę do jakichś sytuacji.
Pozdrawiam!
To działka rodziny ze strony Staruszka. Faktycznie jest to kawałek lasu, z runem, podszytem itd. Drzewa, wszystko w naturalnym stanie. Jest też domek w stylu country, całkiem przyjemny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O tak, kult piękna w dzisiejszych czasach to szaleństwo. Szkoda, że tak mało ludzi rozumie to, że pięknym można być na milion różnych sposobów, że nie tylko wygląd świadczy o pięknie człowieka i że to co dla jednego piękne dla innego jest ohydne. Jesteśmy tak różni i to jest wspaniałe, nie powinniśmy dążyć do jakiś wymyślonych standardów.
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za wszystkie Wasze pozostawione komentarze na opisane tematy:)
OdpowiedzUsuńCiekawe tematy poruszyłaś. Wydaje mi się, że wielu młodych ludzici cierpi na hipochondrię piękności. Pyszne koktajle
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję:)
UsuńKoktajle są obecne na 2 śniadanie w mojej diecie.
Sama je wymyślam, odpowiednio do schorzeń.
😀
Ciekawostki, to zbiór interesujących informacji i tego się trzymajmy😀
OdpowiedzUsuńO tym pierwszym już kiedyś słyszałam pozostałe dwa terminy są mi obce. Dziękuję za przybliżenie tych pojęć.
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno
Bardzo proszę, pozdrawiam kochana i dziękuję za Twoją obecność na moim blogu ❤️🌸
Usuń