Od kilkunastu dni, trwa remont w mojej kuchni, wciąż się przeciąga, stąd moja tutaj nieobecność i na Waszych blogach. Za co przepraszam.
Bałagan w całym mieszkaniu, pomieszanie z poplątaniem, głowa boli, oby do szczęśliwego, mam nadzieję pięknego- finału.
Pozdrawiam mile wszystkich tutaj zaglądających i do kolejnego, regularnego już napisania :)
Wiadomość z dn. 20 lipca. Remont miał być ostatecznie zakończony 17 lipca, ale nic z tego. Fachowiec od montażu i wykonania mebli robi nas w 'balona", na dodatek 'zasiewał" o 1000 zł więcej, bo źle sobie, to wszystko obliczył :( a mnie coraz bardziej nie podoba się kolor szafek :(
/fragment mojego ogródeczka/
Cytat na dziś:
Konfucjusz
Chociaż kocham remonty, to uważam, że ten w kuchni chyba najbardziej dolegliwy! No, łazienka też... Życzę szybkiego finału!
OdpowiedzUsuńKażdy remont ma swój kres, zatem tylko co nieco trzeba cierpliwości więcej...:)
OdpowiedzUsuńKłaniam nisko:)
Kończ ten remont i wracaj do nas :)
OdpowiedzUsuńPoczekamy :))))))))))
OdpowiedzUsuńKażdy remont zdzierżę, ale remont kuchni zdecydowanie jest najgorszy ze wszystkich. No, ile można jeść te gorące kublki i gotowe spaghetti?
OdpowiedzUsuńPomysl że niedługo odzyskasz swoje królestwo.Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńRemont remontem, ale za to ile radości po remoncie !!!!!
OdpowiedzUsuńŻycze udanego i szybkiego finału, cieplutko pozdrawiam :)
Witam coś na temat remontu kuchni wiem bardzo mi Cie zal ale jak sie za dlugo przedłuza to juz ....pomysl jak bedzie po remoncie czekamy na Ciebie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiech się szybko skończy! Znam ten ból.
OdpowiedzUsuńWiem, co to znaczy. Sam przeżyłem 2 remonty kuchni. Ciężko było bo to nie tylko terytorium MTŻ, ale i moje.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:))
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńProsiłam o kontakt osoby, których komentarze nie ukazały się, ponieważ nie wiem czemu idą one do spamu. Nie moja wina.
UsuńNie gniewaj eis, zawsze jesteś tutaj mile widziana i pisana ;)
Remont, nadal trwa, niestety :(
Wiadomość u siebie otrzymałam, dziękuję! To ci Blogger... Nie gniewałam się, Morganko, lecz cieszy mnie, że się wszystko wyjaśniło.
UsuńJuż po remoncie, lecę popatrzeć na efekty ^^. Pozdrawiam niezmiennie serdecznie.
Bardzo się cieszę, że sprawa wyjaśniona jest dobrze ;) miło zawsze Ciebie tutaj gościć, pamiętaj o tym ;)
UsuńNo, tak, jak to przy remoncie :))Ale efekty zazwyczaj są warte tego, aby się chwilę przemęczyć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps. Staram się zaglądać regularnie, ale wiem, że ponieważ się nie odzywam, moja obecność nie jest zauważana. W każdym razie w odpowiedzi na Twoje zapytania u mnie - jestem tu, jestem :)
Margolko, miło mi :)
UsuńPozdrawiam :)
Pierwszy samodzielny remont mieszkania robiłam w 2004. Sześć lat później ograniczyłam się tylko do kuchni, ale doświadczenia z tych dwóch razów, sprawiły, że teraz choć remont całości potrzebny, to boję się go jak "diabeł święconej wody".
OdpowiedzUsuńNie chcę nawet wspominać o tym "koszmarze"!
Usuń