piątek, 6 marca 2015

Powrót do wspomnień

        Witam serdecznie i dziękuję za życzliwość wszystkim miłym gościom:)
Nie wiem, czy to idzie z wiekiem, czy też nie, ale ostatnio często wracam myślami do lat dziecięcych.
Powracające obrazy dawnych lat w snach, a w nich śp. Babunia, Dziadziuś, Kuzyn, Wujek.
Zawsze młodzi, uśmiechnięci, szczęśliwi. Mnie zmarli przeważnie śnię się dobrze.
Powracając do tematu posta,  to coraz częściej wspominam ludzi, smaki, zapachy tamtych lat. A był, to przedział lat od 60- 80 tych.
Moje dzieciństwo, to ukochani Dziadkowie.
Mieszkali na wsi, ciężko pracowali na roli, a Dziadziuś dodatkowo w fabryce.
Pomimo trudu dnia codziennego, dla nas 5- ki swoich ukochanych wnucząt, zawsze znajdowali czas. Pięknie opowiadali o swoich latach młodości, jakże biednych i ciężkich. Umieli jednak zawsze znaleźć choć promyk radości.
Babunia pysznie gotowała, skrupulatnie pielęgnowała ogród kwiatowy i warzywny.  Stąd moja do nich miłość. A także mojej Mamy i Siostry.
Dziadzio, to dusza towarzyska, zawsze dowcipny, wesoły. Smakosz parzonej naturalnej kawy. Koniecznie zmielonej w młynku drewnianym na korbkę. To moje ulubione zajęcie było. A później ten nieziemski aromat kawowy rozchodzący się po całym domu.. Chyba po Dziadziu odziedziczyłam słabość do czarnej rozkoszy dla podniebienia.
Z tamtych lat doskonale pamiętam cudowne zapachy roznoszące się po kuchni. A były, to proste, ale zawsze smaczne- potrawy, tj: zupa "zalewajka", "garus", dania z grzybami w roli głównej. Ciasto, to przeważnie  pieczone z kisielem w prodiżu lub piecu węglowym, drożdżowe oraz chleb na zakwasie.
Staram się tę tradycję podtrzymywać i nadal piekę podobnie.


Zapachy, te jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne, za które człowiek oddał by dziś- niemal wszystko.
Babunia sama siała i zbierała zioła, robiła syropy, min z sosnowych młodych pędów. Pychotka.
Zapachy dawnych lat, to skoszone świeżo siano, zioła w ogródku i na łące, pierwsze wczesne grzyby, zwane "cierniówkami".
Zawsze uwielbiałam wąchać wszystkie rośliny. Z tych cudnie pachnących chciałam wydobyć najsubtelniejszą woń.
Dziadkowie mieli duży ogród owocowy. Pamiętam do dziś smak pierwszych, jeszcze niedojrzałych truskawek, żółte porzeczki, jabłka: "Papierówki", "Antonówki", "Kosztele" i "Malinówki". A także śliwki "Damachy", orzechy laskowe i wiele innych, równie cudownych.
Dom rodzinny, to Rodzice. Oczywiście nadal cudowny świat smaków i zapachów. Z resztą do tej pory, moja Mama, jak i jej kiedyś- pysznie gotuje.


Uprawia przepiękne kwiaty i dorodne warzywa.
Tato zaś, to "złota rączka".
Pamiętam, kiedy Mama była w pracy, to Tato gotował. Smacznie, co wspominam po dziś dzień, duszone mięsa w sosie oraz domowy smalec.
Wracam chętnie w rodzinne strony, brakuje mi tamtego klimatu, cieszę się z każdej spędzonej tam chwilki.
Dopóki żyjemy, przyporządkowany nam jest jakiś ślad smaków, zapachów. A później pozostanie on już tylko we wspomnieniach bliskich...
Ciekawe, że po tylu latach pamiętamy jeszcze tamte smaki, zapachy...
Myślę, że to dzięki ludziom, którzy wówczas z nami byli. Żyli obok nas, zajmowali ważne miejsce w naszych sercach, myślach.
Panującą wówczas atmosfera sielska, rodzinna, otwarta na innych powodowała, że czuliśmy się kochani, ważni, potrzebni.
Uczono nas dzieci: wrażliwości na krzywdę innych ludzi, szacunku, dzielenia się choćby odrobiną dobra, radości z każdego dnia i dziękowania Bogu, za to co mamy.
Powracające w snach dawne, beztroskie, szczęśliwe lata, to może wynik częstych ostatnio refleksji, rozmyślań na temat upływu czasu... niedawno skończyłam 50 lat. Dojrzały, stabilny, znaczący wiek dla każdej kobiety.
Nie, nie boję się spoglądać w metrykę, nie wstydzę swojej daty urodzin.
Ale, może chciałabym już być babcią rozpieszczającą swoje wnuczęta. ...albo ujrzeć piękną pannę młodą, czyli moją. Jest już zaręczona.
Najmłodszemu Synkowi pogratulować zdanej dobrze matury.
Zobaczyć zadowolone miny moich Dzieci, zaraz po podjęciu upragnionej pracy.
To moje plany, marzenia. Tylko nie ja sama je mogę zrealizować.
Póki, co każdy żyje swoim życiem, dąży do wymierzonych celów, wkracza powolnymi krokami w dorosłe życie.
A dziś, Bogu dziękuję za zdrowie dla mnie i bliskich, bo to najważniejszym jest tu na ziemi.
Dobro moich bliskim, to mój priorytet i jedyny sens życia.
Roztkliwiłam się troszeczkę. Wybaczcie.
Kiedy piszę te słowa,  w mojej kuchni piecze się chleb na zakwasie ze śliwkami, rozchodzi cudowny aromat, może w oddali przypomina ten sprzed lat...kto wie.
Życzę Wam miłych powrotów do dawnych lat, choćby tylko w snach.
Powoli powracam do blogowego świata, proszę Was o cierpliwość w komentowaniu Waszych licznych postów.
Miłego weekendu i udanego nowego tygodnia:)


Cytat na dobry czas:

"Kraj lat dziecinnych! On zawsze zostanie święty i czysty jak pierwsze kochanie".
Adam Mickiewicz

17 komentarzy:

  1. Smaki i zapachy dzieciństwa na zawsze wdrukowane w naszą pamięć...

    OdpowiedzUsuń
  2. Spedzilam w szpitalu kilka miesiecy, moj przyjemny czas to wspominki dziecinstwa, i wlasnie wszystkie te zapachy, mielismy ogromny ogrod, sad, zapach jablek, porzeczek, agrestu, wisni, sliwek, jakie to niesamowite ze ciagle te zapachy istnieja dla mnie, zapachy z grzadek, marchewka jak ona pachniala, zielony groszek, grzadka z ogorkami... I jak ja bardzo mialam dosyc jedzenia szpitalnego i marzylam wtedy o pajdzie pachnacego chleba z domowym smalcem i tak bardzo pamietalam (pamietam) ten zapach i smak i to pamietanie musialo mnie najesc, bo nie bylam w stanie jesc tego co mi przyniesli na lunch, a potem na obiad marzylam o mlodych ziemniaczkach z koperkiem i mi pachnialo tak cudownie i smakowalo. A na dobranoc myslalam o pachnacych fiolkach, ktore zrywalam wczesnym rankiem, i w domu ogromne bukiety bzu i tak co noc zasypialam z innym zapachem...Teresa

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj Morgano, ja tez dziecinstwo spedzilam u Dziadkow. Piekne czasy, szkoda, ze moga wrocic tylko we snie.

    OdpowiedzUsuń
  4. moi dziadkowie pomarli dość szybko ale i tak pamiętam smak sernika z prodiża, z plecionką z ciasta na wierzchu, kluski kładzione na wodzie i ziemniaki ze skwarkami, mięso duszone w sosie... i spacery z dziadkiem po lesie.... i to są te najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa, wyniesione nie z domu rodzinnego, a z domu dziadków...
    miłego weekendu, Morgano...

    OdpowiedzUsuń
  5. mam podobne wspomnienia Morgano,kocham do nich wracac,brakuje mi czasem tamtych klimatów,zapachów...a przede wszystkim osób...
    dzisiejsi młodzi już tych wspomnień nie będą miec,już dzisiaj patrzą w przyszłośc pod innym kątem...ale to znak czasu, ja im nie zazdroszczę:)))
    pozdrawiam miło:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspomnienia jak korzenie pozwalają określić miejsce na ziemi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak ja lubię wracać myślami do dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękny wpis. I moje wspomnienia ożyły.
    Pozdrawiam cieplutko, Morgano :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje dawne wspomnienia to dom babci, chleb pieczony na zakwasie, ciasto drożdżowe, kuchnia z piecem chlebowym, kuchenka na węgiel, zapachy przedwieczorne, biały ser, zimne kwaśne mleko, studnia, woda z niej taka pyszna i zimna, zapach kwiatów, krów i świnek, owoce czereśnie, jabłka papierówki, gruszki klapsy ulęgałki, piękne wspomnienia, ale tylko w mojej głowie i mojej córki, mamy nie ma, babci nie ma ojca nie ma, poodchodzili wszyscy, wieś do której jeździłam tez się zmieniła, i tak wspomnienia pozostały i smaki i zapachy...
    j

    OdpowiedzUsuń
  10. Najpiękniejsze wspomnienia to lata dzieciństwa po prostu bez stresu w otoczeniu kochających rodziców ,dziadków ,do pozytywnych wspomnień dochodzi szkola ,później spotkania po latach (opowieści ,wspomnień nie zliczyć)serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój dziadek był stolarzem - złotą rączką. Kiedyś, na kupie złomu, znalazł mechanizm żarnowy ręcznego młynka do kawy. Wyczyścił go, dorobił korbkę, drewnianą obudowę z szufladką. Młynek był czerwony, a rytuał parzenia kawy taki sam, jak u Twojego Dziadka.
    Po jego śmierci młynek uległ "degradacji". Kilkanaście lat temu znalazłem go wśród rupieci, przeznaczonych na złom. Przytuliłem, rozkręciłem, wyczyściłem, pomalowałem...
    Do dziś służy. A kawą pachnie w całym domu. I zawsze wtedy z sufitu patrzy na mnie Dziadek i uśmiecha się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedyś również poczułam potrzebę wracania myślami do czasów dzieciństwa. Zaczęłam pisać i dziś mam przygotowany do druku opis dzieciństwa i czasu szkolnego. Pisze nadal, a potem wydrukuję i podaruję Księżniczce. Masz wspaniałe wspomnienia, pisz i Ty, warto utrwalać przeszłość dla następnych pokoleń. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pamiętam dziadkowy ogród a w nim truskawki wielkie jak kartofle i jakie pyszne były . Pewnie na tym nawozie po królikach tak mu wyrastały.. Zaraźliwe te Twoje wspomnienia jak widać po tych licznych tu u ciebie komentarzach. Pozdrawiam serdecznie-;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo miło własne przy tem (i własnych Dziadków:) powspominałem dzieciństwo:)
    Bóg Zapłać i kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Pięknie dziękuję za wspólne wspominania i miłe komentarze ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nostalgia za latami dzieciństwa ma z wiekiem wiele wspólnego. Gdy byłam nastolatką i młodą kobietą, a matka snuła opowieści o przodkach i swoim dzieciństwie, uśmiechałam się tylko i nie słuchałam. Sześć lat po Jej śmierci,na pierwszym blogu opisałam swoje wspomnienia z lat 1956-62, spędzonych w domu dziadków. Na drugim blogu już nie udało mi się tych wszystkich wspomnień odtworzyć. To co ocalało w mojej pamięci opisałam w postach o babci i rodzicach. Dziś bardzo żałuję, że nie słuchałam i nie spisywałam wspomnień mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja słuchałam, zwłaszcza babcinych opowieści, ale też niestety nie spisałam.

      Usuń