środa, 31 lipca 2019

Moje rośliny pokojowe

     Witam pięknie w deszczowe, letnie południe wszystkich miłych gości na moim blogu:)
Nowe twarze szczególnie, jest mi miło:)
Kto zna mnie dłużej ten wie, że kocham kwiaty, przyrodę, wszelaką roślinność.
Mam sporo roślin w mieszkaniu, na balkonie, w ogródeczku pod blokiem.
Lubię nowe, ciekawe gatunki. Najchętniej sadzę swoje kwiaty z nasionek, małych zaszczepek.
Uwielbiam patrzeć, jak rosną. A  już samo kwitnienie wprowadza mnie w szczególny zachwyt.
Ale dziś napiszę o roślinach domowych, które mam i lubię.
Zacznę może od  Cibory, Cyperusa, czyli Papirusa.
Dostałam od znajomej zaszczepkę i rośnie mi pięknie, bo podarowany od serca zapewne.


Kolejną roślinką w moim mieszkaniu jest Araukaria wyniosła.
Kupiłam ją sama, była mała, teraz jest piękna i ładnie pachną listki- igliwiem.
Araukaria jest ozdobą na świątecznym bożonarodzeniowym stole.
Przypomina choinkę.
Mam też kaktusy i sukulenty. Kiedyś zbierał je mój najstarszy Syn, ale po jego wyprowadzce, to moja pasja i pielęgnowanie.
Latem wynoszę je na balkon.
Kaktusy nie lubią nadmiaru wody, potrzebują w okresie zimowym odpoczynku.
To ważne czynności, po to aby pięknie nam zakwitły.


Saintpaulia czyli  Fiołek afrykański, to moi ulubieńcy od zawsze.
Mam je od znajomych, zawsze z listka wyhodowane.
Obecnie niestety tylko dwa.
Jeden tylko kwitnie.

Ulubione Storczyki od lat.
Wszystkie, to prezenty od serca od bliskich.
W tym roku kwitną długo. Obecnie 4 roślinki są w pełnym rozkwicie.


Lubię różnego rodzaju bluszcze. Mam je na kwietniku  lub w wiszących doniczkach, albo uformowane. tak oto.
To Bluszcz pospolity (Hedera helix), bardzo łatwy w uprawie, a piękny, zielony, dekoracyjny.


Przechodzę teraz do Dracen, zwanych Smokowcami.
A ma dwie, w tym jedną podarowaną miniaturkę.
Obie b. szybko rosną i cieszą oczy swą zielenią. Łatwe w uprawie.
To Draceny marginata.

racaena marginata (Lat. Dracaena Marginata)Источник: https://firreplace.ru/pl/dracena-uhod-v-domashnih-usloviyah-36-foto-kak-obespechit-nadlezhashchii/ © firreplace.ru
racaena marginata (Lat. Dracaena Marginata)Источник: https://firreplace.ru/pl/dracena-uhod-v-domashnih-usloviyah-36-foto-kak-obespechit-nadlezhashchii/ © firreplace.ru
racaena marginata (Lat. Dracaena Marginata)Источник: https://firreplace.ru/pl/dracena-uhod-v-domashnih-usloviyah-36-foto-kak-obespechit-nadlezhashchii/ © firreplace.ru

Mam także swoją Trzykrotkę.
Ktoś może powie, że to staromodny, dawny kwiatek, ale mnie się podoba.
Mam dwie, obie podarowane z maluteńkich zaszczepek.

/ Trzykrotka zielona /
/ Trzykrotka pasiasta /

To tyle na dzisiaj o kwiatkach pokojowych w moim mieszkaniu.
Więcej informacji można znaleźć na moim blogu w archiwum, na temat poszczególnych roślin, pielęgnacji.
Rośliny poprawiają mi nastrój i są od wielu lat moimi najwierniejszymi przyjaciółkami.!
A, jakie Wy lubicie kwiaty?
Prosiłam tutaj nie raz o wymianę, ale niestety nikt się nie zgodził, szkoda.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wam miłych kolejnych dni:)

do posłuchania relaksacyjnie- klik

Cytat do zapamiętania:

 "Ogrodnictwo to nauka ,nauka nauka. Na tym właśnie polega zabawa. Cały czas się uczysz".
Helen Mirren 

/ moja Bugenwilla, sprzed lat /

wtorek, 23 lipca 2019

To i owo...

      Witam w pochmurny, letni lipcowy dzień wszystkich miłych gości na moim blogu:)
Wyszukałam dla Was dzisiaj garść przeróżnych ciekawostek.
Czy wiecie, co jest najsłodsze na świecie, jaka substancja?
To owoc z rośliny tropikalnej o nazwie Thaumatococcus Danielini, który jest słodszy 3000 razy od cukru trzcinowego.
A, co jeszcze ważne, jest to bezkaloryczna słodycz. Pochodzi bowiem od białka- taumatyny.
Roślinę odkrył w Afryce 150 lat temu William Daniell- brytyjski lekarz wojskowy.
W 1972 r. dopiero wyodrębniono słodkie białko z owoców rośliny
Ten gatunek rośliny występuje także w innych szerokościach geograficznych, ale tylko owoce dojrzewające w klimacie tropikalnym są tak słodkie.
Taumatynę dopuszczono do stosowania w Polsce w 1998 r. i jest bezpiecznym słodzikiem.

/Thaumatococcus Danielini- dojrzałe owoce, fot. z sieci/
                                                    
Mała czarna- moja ulubiona kawa, o której ciągle wiele się mówi i co z tego wynika?
Niby uzależnia, ale odstawienie może mieć skutki uboczne, tj:  bóle głowy, rozdrażnienie, senność.
Niestety wypita wcześnie rano, na czczo, nie stawia nas na nogi, ale może powodować: ból brzucha, zgagę, wrzody żołądka. 
Ale kawa ma także działanie zdrowotne: poprawia perystaltykę jelit, polepsza pamięć, ułatwia koncentrację, pozytywnie wpływa na krążenie, działa ochronnie na wątrobę, hamuje rozwój wirusów i procesy prowadzące do Alzheimera, demencji, czy choroby Parkinsona, zapobiega niektórym nowotworom.
Kawa poprawia nastrój, wspomaga walkę z depresją.
Należy pić nie więcej niż 3-4 filiżanki kawy dziennie.
Z kawą muszą uważać natomiast: diabetycy, chorzy u których stwierdzono podwyższony poziom cholesterolu.

 Więcej o kawie można przeczytać tutaj- klik

O kościach rzecz będzie (temat mnie ostatnio dotyczący), a mianowicie, która z nich jest najtwardsza?

 / fot. z internetu /

Człowiek dorosły ma 206 kości, a jego najtwardszą jest część skalista kości skroniowej.
Waży tylko kilka gramów, ta struktura ochronna otacza ucho wewnętrzne.
Tutaj znajdują się ważne narządy słuchu i równowagi.
Kość skroniowa może przetrwać nawet mocne uderzenia. 
Łamie się tylko podczas bardzo ciężkich wypadów drogowych, kiedy głowa z całej siły uderza w przedmioty.

O kotach teraz, a raczej o ich mruczeniu.
Związane, to jest z ich budową górnych dróg oddechowych. Odpowiadają za to drgania kości gnykowej, czyli części trzewioczaszki położonej u nasady języka.
Dotyczy tylko małych kotów.
Kocięta mruczą zaraz po urodzeniu, aby pokazać kociej mamie, jak bardzo są zadowolone, podczas ssania mleka.
Duże koty, tj: lwy, tygrysy, jaguary, lamparty nie potrafią mruczeć.

 /fot. zrobiona pod moim blokiem/


Jak muzyka działa na nasz mózg?
Muzyka rozchodzi się w mózgu bardzo szybko. Dociera do każdego jego zakątka.
Aktywuje obszary mózgu odpowiedzialne za uczucie szczęścia.
Muzyka ma także niezwykłą moc przywoływania miłych wspomnień.
Proces zaczyna się już w pierwszym dniu naszego życia, tak!
Kiedy mama nuci sobie, to w ciele noworodka zachodzi  proces produkcji kortyzolu- hormonu stresu.
Według kanadyjskiej Pani psycholog Sandry Trehub, to śpiewanie bardziej  wpływa na niemowlę, niż mówienie do niego.
Śpiew obniża kortyzol i  i utrzymuje go na niskim poziomie, co najmniej przez 25 min.
Muzyka wywołuje u nas bardzo silne emocje. Wystarczy np. obejrzeć film bez dźwięku. Wtedy brakuje nam muzyki, która aktywuje wszystkie zmysły i uruchamia w naszej głowie: dynamiczne obrazy, zapachy, przeżycia.
Jest nawet nauka zajmująca się leczeniem przy pomocy dźwięku, czyli muzykoterapia.
Uwalnia nas od apatii, traumatycznych przeżyć, depresji. 

/gitara Syna/

do posłuchania- klik

 Kolejna ciekawostka na temat dyni.
To jedna z 15 niezwykłych naturalnych superbohaterek.
A należą do nich jeszcze: acai, aloes, avocado, borówka, brokuł, czosnek, goja, kakaowiec, kokos, miód, orzech włoski, rokitnik, siemię lniane, spirulina.
Dynia powraca po latach na nasze stoły.
Nie tylko jest smaczna, ale przede wszystkim zdrowa.
Ma bardzo wysoką wartość odżywczą, jest przy tym niskokaloryczna.
Zawiera wiele witamin i minerałów. 
Bogata jest w beta-karoten (pomarańczowy barwnik), który jest przeciwutleniaczem. A ten hamuje szkodliwe procesy oksydacyjne, zapobiega rozwojowi chorób nowotworowych.
Częste spożywanie dyni zmniejsza ryzyko wystąpienia takich chorób, jak: nowotwór żołądka, rak piersi, prostaty, płuc, czy jelita grubego.
Pestki dyni, to bogactwo cynku, a ten z kolei dba o dobrą kondycję naszej skóry i bierze udział w przemianach białek i hormonów.

/dynia w ogrodzie mojej Mamy/

I na koniec, otaczajmy się pięknymi: kolorowymi roślinami, przedmiotami, tylko pogodnymi ludźmi!
Dbajmy o: zdrowie, urodę, wygląd, uśmiech.
To wszystko wpływa na nasze lepsze samopoczucie i  pogodniejsze życie.
Dziękuję za pozostawiane komentarze, chociaż ostatnio nieliczne.
Do kolejnego napisania...
Kochane Dziewczyny, Drogie Panie! 26 lipca przypadają imieniny: Anny, Hanny, Mirosławy. 
Która z Was nosi te imiona?
Składam Wam moc najpiękniejszych z serca płynących życzeń:, bądźcie po prostu szczęśliwe:)


Mądra myśl do zapamiętania:

"Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach".
Maya Angelou


sobota, 20 lipca 2019

Twoje działanie określa Twoją wartość!

          Witam wszystkich miłych gości na moim blogu.
Dziś trochę się zadumam, zatem refleksyjnie będzie.
Pora na przemyślenia o znaczeniu wartości w życiu człowieka.
Do poruszenie tego tematu skłoniło mnie samo życie.
Na początek mądry cytat:

"Twoje działanie, i tylko twoje działanie, określa twoją wartość."
 Johann Gottlieb Fichte

No właśnie, postawiłam sobie pytanie: co jestem warta w oczach innych, póki żyję na tym ziemskim padole?
A także, obserwując otoczenie, co warci są ludzie za życia, jak i po śmierci ?
Mieszkam w swoim miasteczku już 30 lat i z żalem, bólem stwierdzam, że odeszło tak wiele osób.
A niektórzy zbyt szybko, za młodo!
W kwiecie wieku, przed którymi zdawałoby się kawał jeszcze drogi do wydreptania.
Niektórych "zabrała" śmiertelna choroba, inni sami odebrali sobie życie.
Jak ocenia się takich ludzi. i czy nam wolno, to czynić?
Otóż, wiadomo dla każdego człowieka tą najbardziej bolesną wiadomością i faktem, jest śmierć bliskiej osoby.
Płaczemy, wspominamy dobrze, żałujemy, że nie zrobiliśmy wszystkiego, co można było, zamawiamy Mszę, modlimy się, długo trwamy w żałobie.
Ból i rozpacz trwają miesiącami, czasem latami.  I pytania, krzyk- dlaczego?
A, jak jest z ludźmi obcymi, tj: współpracownikami, sąsiadami, znajomymi, koleżankami ze szkolnej ławki, bardzo dalekimi krewnymi? Tu jest nieco inaczej.
Jest smutek, chwilowe żałowanie człowieka. A później zapomnienie, nie pamiętanie zasług w pracy, przysług koleżeńskich, sąsiedzkich miłych spotkań.
A, przecież i tutaj i w przykładzie pierwszym- brakuje człowieka!
Tyle jesteśmy warci, ile sami sobie wypracujemy.
Kiedy jesteśmy w pełni sił do działania, niezbędni w potrzebie, niezastąpieni w pracy. Gdy mamy dla każdego czas na rozmowę, portfel zasobny, miłe uosobienie, życzliwy uśmiech. Wtedy wszystko jest w porządku.
Dlaczego o tym wszystkim, zapominają ludzie, kiedy kogoś zabraknie?
Albo kiedy ktoś żyje, ale pogrąża się w ciężkiej, przewlekłej chorobie,  nie radzi sobie z trudnościami dnia codziennego?
Gdzie nasze miłosierdzie i katolickie, ludzkie podejście, narodowe braterstwo i patriotyzm?
A szacunek do człowieka?
To trudne pytania, ale nurtujące niejednego człowieka.
Warto sobie na nie odpowiedzieć w ciszy i skupieniu.
I może coś zmienić, z kimś się pojednać, podać życzliwą dłoń, uśmiechnąć się szczerze.
A może zadzwonić, napisać list, pocztówkę z pozdrowieniami lub e-mail.
Dobrze jest wspominać często o ludziach, którzy odeszli, a wyznaczali swoje cele, dążyli do ich spełnienia.
Wokół nas jest pełno ludzi wartościowych, godnych pochwały, przybliżenia ich losu, zasług.
Ktoś był, żył i?...nie powinno po nikim zostać puste, niezapisane pole.
Niedawno minęła 10-rocznica śmierci mojego ukochanego kuzyna Rafała. przedwcześnie odszedł.
Nie ma Go z nami  już tyle długich lat, pozostała niezapełniona niczym pustka!
I ja zastanawiam się, jak to będzie, kiedy mnie zabraknie...
Wybrałam już rodzaj pochówku, kolor stroju, a nawet piosenkę.
Nie chcę żadnych nekrologów, kwiatów, płaczu, żalu.
Niech, to moje przejście Tam, będzie ciche i skromne.
Żyjmy zatem tak, aby po naszej śmierci zapamiętano, przede wszystkim to, co było w nas wartościowe!
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających mojego bloga.
Dzisiejsze komentarze pozostawię bez odpowiedzi, szanuję Wasze odmienne zdania na temat.


ulubiona piosenka- klik

Cytat do zapamiętania:

"Człowiek jest jak samolot-musi wystartować z ziemi zmysłów, ale jego przeznaczeniem, jest lot w przestworzach wartości".
J.F. Frańczak

środa, 17 lipca 2019

Borówka amerykańska- na zdrowie

  Witam pięknie w lipcowy ciepły poranek wszystkich miłych gości na moim blogu:)
Miło, że odwiedzają mnie wciąż nowe twarze, tj. Kasia Dudziak- dziękuję za liczne komentarze:)
Pełnia lata, zatem temat owocowy.
O borówce amerykańskiej rzecz będzie.
Borówka amerykańska, to krzew z rodziny wrzosowatych.  
W naszych ogrodach nieznacznie przekracza 2 m wysokości. 
Roślina wytwarza kilkanaście pędów szkieletowych, które składają się z licznych rozgałęzień bocznych.
Borówka amerykańska wytwarza ładne, drobne kwiaty, które dodają jej uroku od kwietnia do maja, jesienią liście przebarwiają się na czerwono, co także ładnie wygląda.
Jednak najważniejszą cechą są owoce, nieco podobne do jagód, tylko większe i słodsze.
Najwcześniejsze odmiany borówki zaczynają owocowanie już w lipcu, najpóźniejsze dopiero w październiku.
Owoce można wykorzystać do wszystkich: deserów,  ciast, pierogów, nalewek, konfitur, soków, koktajli, sałatek.
Długo zachowują świeżość po kupieniu, na dodatek są stosunkowo nisko kaloryczne, za to są bogate w wartości odżywcze. 
To przede wszystkim bogate źródło witamin: A, B, C, E i PP.  
A także zawierają: duże ilości cynku, potasu, miedzi, magnezu i żelaza, więc świetnie sprawdza się u osób z poważnymi niedoborami minerałów.
Owoce są niskokaloryczne, więc mogą je zajadać osoby dbające o linię. Zawiera tylko ok. 57 kcal na 100 g.
Borówka bardzo dobrze wspomaga  pracę jelit i zwalcza  pasożyty.
Idealna dla wszystkich posiadających problemy z uporczywymi wzdęciami, zaparciami oraz niestrawnością. 
Doskonale wzmacnia wzrok wzrok, wspiera działanie oczu po zmierzchu i zwiększa mikrokrążenie w gałce ocznej. 
Borówka wykorzystywana jest w leczenia zaćmy i zwyrodnienia plamki żółtej.
Przydaje się także wszystkim osobom, które na co dzień pracują przy komputerze, a także kierowcom i pilotom.
Znane są przekazy mówiące o tym, że w czasie II wojny światowej brytyjscy piloci z Royal Air Force systematycznie jedli borówki w celu poprawy widzenia w nocy podczas lotu.
Owoce borówki są bogate w fitoestrogeny, dzięki czemu mają znaczny wpływ na obniżanie "złego" cholesterolu.  
Zapobiega nowotworom. Hamuje rozwój niektórych nowotworów hormonozależnych, w tym raka piersi i tarczycy.
Potwierdzono naukowo, że zawarte w borówkach flawonoidy odwracają przychodzące wraz z wiekiem problemy z pamięcią, koncentracją oraz sprawnością umysłu.
Wystarczy garść borówek dziennie, by nasze serce było nam wdzięczne.
Owoce lepiej mrozić, bo suszone tracą na wartości.
Owoce borówki amerykańskiej znalazły także zastosowanie w kosmetyce. 
Dieta bogata w borówki amerykańskie poprawia elastyczność naczyń krwionośnych oraz pozytywnie wpływa na produkcję kolagenu. W ten sposób opóźniają procesy starzenia i utrzymują naszą cerę gładką, promienną i jędrną przez długie lata.
A teraz przepis na pyszne ciasto, oczywiście z borówką amerykańską.


Kruche ciasto z borówką amerykańską i pianką:

Ciasto kruche:
450 g mąki pszennej, przesianej
 300 g masła
 6 żółtek
 3 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
 2 płaskie łyżeczki cukru waniliowego
38 g kakao
 4-5 łyżek cukru

Szybko zagniatamy kruche ciasto. Dzielimy na 2 części, w proporcjach:  60% i 40 %.
Większą część łączymy z kakao.
Przekładamy ciasto do folii i zamrażamy.

Pianka:
180 g mąki ziemniaczanej 
6 białek
150 g oleju słonecznikowego
270 g cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego
sok z 1 małej cytryny
szczypta soli

Ponadto:
500 g borówki amerykańskiej

 Ubijamy mikserem na najwyższych obrotach białka z solą na sztywną pianę. 
 Stopniowo, nie przerywając ubijania, wsypujemy najpierw cukier, cukier waniliowy, a później powoli wlewamy olej.
Wyłączamy mikser i szpatułką łączymy pianę z mąką ziemniaczaną.

Przygotowujemy blaszkę 24x34 cm, wykładamy pergaminem.
Najpierw ścieramy na tarce ciasto z kakao.
Pieczemy w 180 stop. C przez ok. 20 min.  Sprawdzamy patyczkiem, czy jest upieczone.
Studzimy, nie wyjmujemy z blachy.
Na wystudzony ciemny spód wykładamy delikatnie i równio pianę. Wysypujemy owoce.
ścieramy ciasto jasne.
Pieczemy w temp. 180 stop. C przez ok 40 min.
Również sprawdzamy patyczkiem, czy jest już upieczone.
Wyjmujemy z pieca, studzimy. Wówczas wyciągamy z blachy i zdejmujemy pergamin.
Ciasto jest pyszne, bardzo kruche, a pianka przypomina delikatny krem. 
Można to ciasto piec z innymi sezonowymi owocami, ja piekłam także z malinami i truskawkami.
Bardzo smakowało, zarówno domownikom, jak i gościom.

/ z borówką /

      /wersja malinowa, tylko z jasnym kruchym ciastem /

Jedzmy borówkę amerykańską dla zdrowia i urody.
Pozdrawiam serdecznie, smacznie na kolejne udane letnie dni:)

do posłuchania- klik

Cytat na dobry dzień:

 "Tylko to, co gotujesz z miłością, jest naprawdę smaczne".
 Alison Singh Gee


piątek, 12 lipca 2019

Troskom, zmartwieniom mówimy NIE!

    Witam pięknie wszystkich miłych gości na moim blogu:)
Miło mi, że przybywa wciąż nowych twarzy, tj: Aleksandra Krajewska, Anna Bzikowa, @AnSa, Barbarossa,  Caffe 1, Dojrzała mandarynka, Ismena, Kamilla, Katarzyna Krupska, Maks, Marijana2, Nina S., Sady Sana, Ula H., Urszula:)
Dziękuję Wam kochani, to dla Was tutaj jestem i piszę:) 
A teraz pora przejść do tematu posta.
Wyszukałam opowiadanie, które skłania do refleksji i przemyśleń.


Zbieracz trosk

"W pewnym ruchliwym miasteczku był ocieniony drzewami placyk, na którym gromadzili się zbieracze. Ludzie ci żyli z tego, co inni wyrzucali. Odkryli, że kiedy zgromadzi się dość wyrzuconych rzeczy, stają się one na powrót cenne. Mieszkańcy miasteczka uważali, że skoro coś jest na sprzedaż, to musi być warte kupna. Choć wydaje się to dziwne, tak właśnie myśleli, a to było bardzo po myśli zbieraczy.

     Jeden z nich miał imponującą kolekcję butelek. Przyciągał uwagę potencjalnych klientów, uwiązawszy kilka na drzewie, by wystukiwać na nich kijkiem melodię. Inna zbieraczka miała wózek pełen butów w nietypowych rozmiarach. Często mawiała, że ludzie,mają stopy najdziwniejszych kształtów i długości, więc prędzej czy później specyficzny asortyment jej towaru trafi na odpowiednie nogi.

     Byli tam zbieracze garnków i patelni, kolekcjonerzy znaczków, książek, golfowych kijów i czapeczek, komiksów itp. Jednym słowem niezła kolekcja kolekcjonerów. Pewnego dnia do miasteczka przybył starszy człowiek, rozpytując o placyk kolekcjonerów. Niósł dużą paczkę, ale nie wydawał się zbytnio przytłoczony jej ciężarem. Znalazł wreszcie plac, gdzie zbierali się zbieracze, i stanął w jednym z jego rogów.

      Oczywiście kolekcjonerzy zaraz zorientowali się, że dołączył do nich ktoś nowy i dopytywali się, co też ma w swoim pakunku. Odparł, że jest w nim tylko jego drugie śniadanie i płaszcz przeciwdeszczowy, na wypadek gdyby miało padać.

     - To znaczy, że nie ma pan żadnego zbioru? - spytali. - Nie jest pan kolekcjonerem?

     - Owszem - odrzekł. - Jak najbardziej. Ale to, co zbieram, nie pomieści się w paczce ani skrzynce. Zbieram ludzkie troski.

     Ludziom wydało się to dziwne, więc poprosili o wyjaśnienie.

     - No więc już dawno odkryłem, że jedną z rzeczy, których wszyscy mają za dużo i ciągle próbują się pozbyć, są troski, zmartwienia, kłopoty, ciężary na sercu - wszystko, co ich przytłacza i przez co mają smutne życie.

     Więc proponuję, że je od nich wezmę, i wtedy czują się lepiej. Proste, nie?
     Niektórzy ze zbieraczy, którzy go słyszeli, uznali, że to głupie przekonanie, które może zagrażać ich szlachetnej profesji. Rozważali nawet możliwość doniesienia nań odpowiedniemu inspektorowi.
     Starzec wydawał się jednak nieszkodliwy, więc zostawili go w spokoju. Niebawem ktoś spytał, w jaki sposób odbywa się to zbieranie trosk, a on odpowiedział:
     - Cóż, zapewne nawet teraz jest w twoim życiu coś, co cię trapi - jakaś troska. Opowiedz mi o niej, a ja do łączę ją do mojej kolekcji.
     - Ale w czym to mi pomoże? - chciał wiedzieć pytający. - Czy sprawisz, że problem zniknie, kiedy ci o nim opowiem?
     - Nie - odparł zbieracz trosk - ale lepiej się poczujesz. Spróbuj.
     Więc człowiek ów opowiedział starcowi o swoim problemie. Gdy skończył opowieść, zbieracz trosk kiwnął parę razy głową, a potem nadstawił ręce, jakby chciał coś ciężkiego zagarnąć. Udał, że wsadza to do swojej paczki.
     - No, zabrałem ją. Jak się czujesz? - zapytał.
     Człowiek, od którego wziął troskę, odpowiedział:
     - Faktycznie, czuję się lepiej. Wydaje mi się, że teraz łatwiej mi będzie uporać się z tym problemem. To na prawdę działa!
     Wieść o tym szybko się rozeszła. Wkrótce ustawiła się kolejka chętnych, by oddać swoje troski zbieraczowi. Stał się najbardziej obleganą osobą na placyku.
     Któregoś dnia do miasteczka przyszła kobieta idąca powoli i z wyraźnym trudem. Wydawała się tak przybita, że ludzie natychmiast zaprowadzili ją do zbieracza trosk. Kiedy ten wyjaśnił jej, czym się zajmuje, zaczęła zawodzić:
     - Och, nie wiecie nawet, ile trosk, zmartwień i cierpienia jest na tym świecie. Przychodzę właśnie z miasta, gdzie trosk i krzywd jest więcej niż gdziekolwiek. Wszyscy cierpią i nikt nie ma już żadnej nadziei. Najgorsze, że władcy tego miasta prosperują i kwitną na troskach zwykłych ludzi. To straszne, rozpaczliwe miejsce. Musiałam stamtąd uciec. To jedyna nadzieja, jaka mi pozostała.
     Zbieracz trosk słuchał z uwagą. Wstał, powoli uniósł swój pakunek ruchem, w którym było więcej bólu, niż dotychczas widziano. Po dłuższym milczeniu wolno wyrzekł słowa:
     - Muszę tam iść.
     Mieszkańcy miasteczka i kobieta zaczęli protestować.
     Nie chcieli stracić zbieracza swoich trosk. Obawiali się, że tamto miasto może okazać się ponad jego siły. Błagali go, by został. - Starzec wymknął się w środku nocy, bo nie chciał, by jego odejście było przyczyną smutku i ciężarem dla ludzi, którym pomagał.
     Po niedługim czasie w miasteczku pojawił się znużony, przybity młody człowiek. Ludzie domyślili się, że przybył z tamtego miasta. Zajęli się nim najtroskliwiej jak umieli, a gdy poczuł się lepiej, zapytali, czy słyszał coś o starcu, który udał się do miasta parę tygodni wcześniej.
     - Czy słyszałem? Całe miasto o nim mówi! Nic nie wiecie?
     - Nie - odrzekli chórem. - Opowiedz, co się zdarzyło.
     - Ten człowiek przybył cichaczem do miasta i z początku nikt go nie zauważał - relacjonował młodzieniec. - Później zaczęto go widywać, jak rozmawia z ludźmi -a właściwie głównie ich słucha. Kiedy ktoś skończył do niego mówić, on kiwał głową i robił taki dziwny gest rękoma, a ta osoba zaczynała czuć się lepiej.
     - Pierwszy raz od dawna - ciągnął młodzieniec - ludzie w mieście poczuli się lepiej i wstąpiła w nich nadzieja.
     - Wiemy jak to jest. Tutaj też to robił - powiedzieli miejscowi.
     - No i władze dość szybko go zauważyły. Powiedziano mu, żeby się wynosił i przestał wtrącać w cudze życie. A on po prostu odmówił - rzekł młody człowiek.
     Posmutniał, a z gardła wydobył mu się zduszony szloch. Mówił dalej:
     - Najpierw wtrącili go do więzienia, ale i tam zbierał troski współwięźniów. Uznano więc, że jest wywrotowcem i zagrożeniem dla całego ładu i systemu kontroli. Więc został stracony. Słuchaczom zaparło dech. Niektórzy zaczęli płakać.
     - Przykro mi, że przynoszę wam tę smutną wieść o waszym przyjacielu - powiedział młodzieniec. - Był też i moim przyjacielem. Naprawdę go obchodziłem.
     I mówił dalej:
     - Lepiej mi teraz, gdy wam o tym powiedziałem, choć to bolesne dla nas wszystkich. Zupełnie tak jak wtedy, gdy on za życia wysłuchiwał ludzi i uwalniał ich od trosk.
     Umilkł nagle, uświadomiwszy sobie coś, co czyniło lżejszym jego brzemię.
     - To nadal działa! - wykrzyknął. - Zbieranie trosk nadal działa. Wy możecie odebrać mi moje, a ja wasze.
     On nam tylko pokazał, jak to robić! Młodzieniec zerwał się z miejsca pełen nowych sił i ducha.
     - Wracam do miasta!
     - Ale co tam będziesz robił? - spytało parę osób. -Znowu będziesz cierpiał. Tam jest zbyt wiele trosk i krzywd.
     No właśnie! Właśnie! - odparł. - Dlatego wracam. Będę zbieraczem trosk".
 Leo Remington

Każdy z nas ma swoje małe lub większe smuteczki.
Podzielcie się tutaj nimi, aby było Wam lżej na sercu i żeby na nowo powrócił uśmiech. 
Mnie ostatnio trapi tylko jeden problem- zdrowotny, a konkretnie ZUS-owski.  
Kolejny raz odrzucono mój wniosek o świadczenie rehabilitacyjne.
Nie mam już siły na walkę i sądy.
Kochani! życzę Wam: zdrowia, pogody ducha, tylko samych dobrych, pozytywnych wiadomości i zdarzeń:)
Dziś Imieniny mojej Córki. Życzę Ci kochana spełnienia skrytych marzeń:)


/nowy kolor paznokci- dla pocieszenia/

do posłuchania- klik

Motto do przemyślenia:

„Najpiękniejsi ludzie, których znam, to ci, którzy znają smak porażki, poznali cierpienie, walkę, stratę, poznali swoją drogę na wyjście z otchłani. Ci ludzie mają wrażliwość i zrozumienie życia, które wypełniają ich współczuciem, łagodnością i głęboką, kochającą troską. Piękni ludzie nie biorą się znikąd.”
Elisabeth Kübler-Ross


/ moje storczyki /