środa, 31 października 2018

O nieobecnych mówmy tylko dobrze!

             Listopad, to miesiąc refleksji, zadumy, pamięci, o tych, których nie ma już pośród nas.
A mnie wtedy nasuwa się myśl. Ktoś kiedyś powiedział, że "nie ma ludzi niezastąpionych".
Mnie osobiście, niektórych nieobecnych tak brakuje, że serce się wciąż smuci, a życie pozbawione jest czasem barw.
Nie chcę wymieniać tych osób, bo wielokrotnie wspominałam o nich na blogu. Zapraszam do archiwum.
Tematem posta jest pamięć, ale tylko ta dobra.
 A teraz krótkie rozważanie Phila Bosmansa:

O nieobecnych mów tylko dobrze

"Najczęściej mówi się o ludziach źle, gdy nie są obecni. Ale jeżeli ów nieobecny zjawi się nagle, natychmiast ustaje to złe gadanie. Często nawet dobrzy z natury ludzie biorą udział w tej „zabawie”, która jest niegodnym tchórzostwem.
Nieobecny to łatwa ofiara. Nie może się bronić. Nie potrafi odpowiedzieć. Nie może nawet na ciebie spojrzeć. To, co czynisz, obmawiając go, jest jak uderzenie sztyletem w jego plecy. Przez to, co powiedziałeś, ów nieobecny staje się zupełnie innym człowiekiem w oczach twoich słuchaczy. Na miejscu dobrego stanie się zły. Z przyjaciela będzie wróg.
W ten sposób niszczy się niewinnych ludzi. W ten sposób rozpadają się małżeństwa i zostaję rozdzielone rodziny. Przyjaźnie ulegają zniszczeniu. Całe międzyludzkie współżycie zostaje zarażone śmiertelnym rakiem.
Mów zawsze o twoim bliźnim, tak jak gdyby był obecny. Kto wie o drugim coś dobrego i chętnie to rozpowiada, potrafi każdego dnia wyczarować wspaniałe rzeczy".


Jakże często chwalimy się, że utrzymujemy więzi rodzinne, mamy przyjaciół, jesteśmy lubiani w środowisku, szanowani w pracy.
Pisałam kiedyś, że każdy z nas ma "dwie twarze". Jedna postrzegana przez nas samych, a druga którą postrzegają inni.
Mówi  się, że człowiek sam siebie do końca nie zna i nie wie, jakby się zachował w sytuacjach ekstremalnych.
Podobno można ocenić człowieka po jego stosunku do ludzi, których już nie ma, odeszli.
Jeśli mamy mówić źle, lepiej nie mówmy wcale. Zwłaszcza w obecności dzieci.
Pamiętajmy, że one biorą z nas przykład, wzorują się na zachowaniu i  postawach życiowych.
Nie rozbudzajmy nienawiści do ludzi w naszych dzieciach.
Nigdy dobry i szlachetny człowiek nie powie złego słowa o rodzicach, przyjaciołach, czy dawnej miłości.
Będzie oczywiście pamiętał, co zrobili, jak uczynili go szczęśliwym albo kiedy podarowali uśmiech, podali pomocną dłoń w momentach zwątpienia.
Niestety życie pisze czasem smutne scenariusze i o ludziach nieobecnych mówi się tylko roszczeniowo, wypominając same błędy, potknięcia, porażki.
Przebaczenie, to bardzo ważny gest, który oczyszcza serce i duszę. Pomaga stopniowo zapominać zło i cierpienie.
W tym szczególnym czasie zatrzymajmy się na chwilkę i poszukajmy w tych, którzy odeszli, tylko tych dobrych cech i miłych z nimi wspomnień.
Pooglądajmy z bliskimi albumy ze zdjęciami, odwiedźmy groby, pomódlmy się w ich intencji.
Życzę spokoju, serdeczności oraz pogody ducha.
Co u mnie? to temat na inny post. Ból nie pozwala normalnie żyć!
A wszystkim, którzy się o mnie martwią- dziękuję.

refleksyjnie do posłuchania- klik


Motto na listopadowe dni:

"Bije zegar godziny, my wtedy mówimy, jak ten czas szybko mija, a to my mijamy". 
Stanisław Jachowicz 

środa, 24 października 2018

Refleksyjnie o dojrzałości

     Witam wszystkich miłych gości na moim blogu!
Za oknem typowo jesienna aura: chłodno, wietrznie, szarawo.
Tematem będzie dziś refleksja na temat dojrzałości.
Co możemy zrobić, aby poczuć się młodziej? Jak wzmocnić dojrzały związek? Jak stać się pewną siebie?
Jak wypowiadać się, aby nie zranić bliskiej osoby?
Tyle pytań, ale po kolei...
Młodość, to wcale nie metryka urodzenia, ale nasz stan ducha, forma fizyczna.
Co zrobić, aby w wieku dojrzałym móc cieszyć się życiem?
Aby odmłodzić nasz umysł warto poznawać nowe rzeczy, np nauczyć się języków obcych, bardziej skupić się swoich zainteresowaniach, rozwinąć i pielęgnować hobby.
Warto pogodzić się z wiekiem, nie rozpamiętywać negatywnie kolejnych urodzin.
Odmłodzić mogą nas: bardziej odważny i kolorowy strój, modna fryzura, zabiegi w SPA, uprawianie sportów dostosowanych do stanu zdrowia.
Wróćmy do lat młodości, chodźmy na koncerty muzyczne, do kina, teatru. Mogą to być wypady razem z mężem, dziećmi lub wnukami.
Cieszmy się drobiazgami dnia codziennego, utrzymujmy kontakty towarzyskie, podróżujmy w miarę możliwości.
Możemy spełniać marzenia, te sprzed lat.
Oddychajmy pełną piersią.
Aby wzmocnić dojrzały związek przebywajmy, jak najwięcej razem. Rozmawiajmy, przytulajmy się, sprawiajmy sobie nawzajem małe niespodzianki.
Warto mieć swoje codziennie rytuały: wspólne posiłki, picie kawy, oglądanie filmu, słuchanie muzyki, spacerowanie.
Nie pouczajmy innych, nie podnośmy głosu, przepraszajmy i dziękujmy.
To bardzo ważne, aby w związku panowały: spokój,  zrozumienie, wybaczanie.
Aby stać się pewną siebie potrzebna jest metoda, sposób działania, inne nastawienie.
Warto podczas rozmowy z kimkolwiek, z którym mamy do załatwienia jakąś sprawę, do rozmowy dobrze się przygotować. Znaleźć argumenty za. Bronić swojego zdania, gdy jesteśmy pewni swojej racji.
Bardzo modne ostatnio sformułowanie- bądźmy, nauczmy się być asertywne.
Aby załatwić jakąś sprawę rozmawiajmy spokojnie, rzeczowo i wysłuchajmy koniecznie drugiej strony. Dotyczy, to zwłaszcza sporów o dzieci.
Kiedy ktoś nas zawstydza w towarzystwie innych nie płaczmy, ani się nie tłumaczmy. Stanowczo, ale grzecznie powiedzmy, że nas to rani, upokarza i sobie nie życzymy uwag osobistych.
Jeśli jesteśmy źle traktowane w urzędzie, wcześniej sprawdźmy, jakie dokumenty mamy dostarczyć, aby daną sprawę załatwić. W razie niejasności pytajmy.
Uśmiech tutaj może wiele zdziałać.
Aby nie ranić innych pamiętajmy, aby wyjaśnić nieporozumienia i dojść do kompromisu.
Często nie podejmujemy ważnych rozmów, bo po prostu się boimy.  Czy to: konsekwencji, towarzyszących emocji, źle dobranych słów.
Warto sobie przed  ważną rozmową wypisać na kartce plusy i minusy. Zastanowić się, dlaczego ta rozmowa musi być przeprowadzona właśnie teraz.
Koniecznie rozmawiajmy spokojnie i z szacunkiem do rozmówcy.
Szczera, rzeczowa rozmowa wiele może zdziałać dobrego, np: poprawić nasz status, wzmocnić naszą wartość, poprawić samopoczucie.
Musimy się nauczyć nie tylko mówić, ale i w skupieniu słuchać.
Trudno jest nam zrobić pierwszy krok w przeprowadzeniu rozmowy, ale ważnym jest także jej zakończenie.
Obie strony muszą wiedzieć, że sprawa została wyjaśniona do końca.
Słowa potrafią ranić, ale są zbawienne w kryzysowych sytuacjach.
Wiele osób w wieku dojrzałym czuje złość wobec bliskich. Przypominają im się sytuacje sprzed lat, wtedy nas raniące, krzywdzące. Jak "zadra" siedzą w nas i "burzą" spokój i szczęście nasze i innych.
A wystarczy tylko nauczyć się wybaczać. Wiem, to nie jest łatwe, ale możliwe i kojące.
Rodzice złoszczą się na dzieci, że nie tak, jak oni, wychowują swoje pociechy.
Małżeństwo codziennie obrzuca siebie nawzajem pretensjami, uwagami, np dotyczącymi wyglądu, nawyków.
Dorosłe dzieci rodzicom zarzucają zbyt małe zainteresowanie lub wypominanie błędów sprzed lat.
Dziadkowie złoszczą się na wnuczęta za zbyt swobodne i frywolne zachowanie, ubieranie się.
Słowa, słowa...jakże często niepotrzebnie wypowiedziane w nerwach, pośpiechu, bez przemyślenia.
Uwagi innym można poczynić, ale w kulturalny sposób, bez obrażania i krzyku.
Wszystkie te refleksje, wywody z życia wzięte.
A, jakie Wy macie zdanie na tematy tutaj poruszone?
Za wszystkie komentarze z serca dziękuję:)
Dla zainteresowanych, co u mnie się dzieje. Obecnie jestem na urlopie ( do piątku), chodzę na rehabilitację, robię badania, biorę leki. A na wtorek jestem umówiona do Pani reumatolog z wynikami badań. Ciekawa jestem jej diagnozy, po tym nowym leku.
Mój stan zdrowia nie poprawił się znacząco.
Ale...dziś spotkała mnie bardzo mila sytuacja. Starszy Pan, z którym codziennie spotykam się na ćwiczeniach ( jest tylko "dzień dobry i do widzenia" ), powiedział, że bardzo się cieszy, że jestem w tym samych godzinach, co on.. Lubi, kiedy przychodzę, bo jest wesoło i  super;)
Na urlopie się nie obijam. Zaprawiałam grzyby, suszyłam owoce, czytam kobiecą ( nawet fajną)  książkę, obejrzałam kilka dobrych filmów. Odwiedzałam moją starszą znajomą, zięcia ( przebywa na L-4) i chorego królika moich dzieci.
Kochani! dbajcie o siebie, cieszcie się piękną kolorową jesienią ( ma wrócić słoneczko i ciepło) i uśmiechajcie się częściej:)


słucham sobie- klik

Motto na kolejne dni:

"Powiadają, że starość nie chroni przed miłością, ale miłość chroni przed starością".
Roma Ligocka

sobota, 20 października 2018

Kapłan- powołanie, czy tylko wykonywany zawód?

     Witam serdecznie wszystkich gości na moim blogu:)
Jestem po lekturze dwu książek:" Ksiądz Rafał i "Chciałem być księdzem". Tematyka przypadkowa, bibliotekarka poleciła mi obie propozycje do przeczytania.
Naszła mnie refleksja nad znaczeniem, rolą księdza w obecnych czasach.
Wiele się na ten temat mówi, słyszy różne opinie, te przykre, złe także, niestety.
Od razu zaznaczam, ze nie byłam na filmie "Kler" Wojciecha Smarzowskiego!
Pamiętam czasy swojego dzieciństwa, gdzie ksiądz na wsi, był wielkim autorytetem, wzorem do naśladowania.
Może jako dziecko nie dostrzegałam wad, ludzkich słabości.
Uczono mnie szacunku do ludzi przede wszystkim.
Teraz definicja encyklopedyczna:
"Kapłan - osoba, która spełnia w imieniu wspólnoty funkcje kultowe i rytualne. Funkcje te nadają jej rolę przynajmniej częściowego pośrednika między Bogiem ,a ludźmi. Na ogół posiada pewne przywileje, w zamian za co musi poddawać się określonym wymogom religijnej czystości. Kapłanom powierza się często również funkcje duchowej opieki oraz władzy religijnej nad członkami wspólnot. Kapłanem zostaje się jako wybrany przez wspólnotę lub też przez innych kapłanów. Dostęp do kapłaństwa może być ograniczony względami fizycznymi, płcią, dyspozycjami psychicznymi bądź też zdolnościami wrodzonymi i nabytymi. Właściwe stawanie się kapłanem (święcenia kapłańskie) stanowi chwilę o wysokim znaczeniu rytualnym, poprzedzoną okresem nauk i prób".

Nasz wielki rodak- Jan Paweł II pisał, że "kapłan powinien być blisko Chrystusa i ludzi".
Obowiązkiem dobrego kapłana winna być posługa Bogu i ludziom. Codziennością zaś: gorliwa modlitwa, pokuta, przyjaźń z Chrystusem i ludźmi. Ma służyć i nieść: nadzieję, radość, troskę, zbawcze posłannictwo pojednania. Ponadto powinien uczyć się uczestnictwa w smutkach, niepowodzeniach tych ludzi, którzy potrzebują specjalnej troski i wsparcia duchowego i nie tylko.
Kapłan, celebrując sakramenty powinien pomagać w zrozumieniu miłosierdzia Bożego.
Kapłan diecezjalny, czy zakonny, to dar Boży dla Kościoła. Składa bowiem dary i ofiary za grzechy. To przecież pasterz, wierny sługa, głosiciel tajemnicy łaski w życiu.
Kapłaństwo zatem, to nie przypadkowy zawód, a szczególny dar. Jednak jakże często niedoceniany, przez obdarowanych. Kapłanem jest się zawsze, nie tylko podczas posługi w kościele.
Bo przecież jakim się jest człowiekiem w życiu, takim się jest kapłanem.
Posłannictwo, to jest słowo życia, wierność temu słowu.
Gorliwość, wierność, poświęcenie, miłość, zaangażowanie, odwaga, prawda, sprawiedliwość, szczerość to cechy, dzięki którym kapłan w pełni może kontynuować powołanie i posłannictwo.
Jakże często spotykamy się z łamaniem wszelakich zasad, norm etycznych i moralnych przez kapłanów właśnie. Niestety, z wielką stratą dla: naszego kraju, wiary, społeczeństwa.
Po przeczytaniu tych książek, o którym pisałam na wstępie, widać zmiany, jakie przeszły w kościele. Książki pisane w różnych latach, dzieli je szmat czasu.
Pamiętajmy o jednym- kapłan, to przede wszystkim człowiek. Także ze swoimi wadami, słabostkami, problemami, rozterkami, złymi dniami. Jak każdy z nas.
Ja w swoim niekrótkim życiu, spotykałam różnych księży. I podpisuję się obiema rękami, pod słowami, że "jakim się jest człowiekiem, takim kapłanem w życiu".
Proszę napiszcie, ale tylko o swoich pozytywnych przykładach dobrych kapłanów!
Jak wpłynęli na Wasze życie, w jakli sposób pomogli, czy może przyjaźnicie się po dziś dzień?
Za wszystkie szczere komentarze, bardzo dziękuję.
Jeśli chodzi o mój stan zdrowia- bez zmian, nadal niestety boli!
Pozdrawiam serdecznie na kolejne dni;)
Pięknie dziękuję Beatce-Beci za pamięć i kolejną pocztówkę z urokliwego Zamościa:)

/Papież wykonany haftem krzyżykowym- obraz mojej Pani Marii/

Motto na dziś:

"Człowiek jest arcydziełem Bożym, w którym miłość i mądrość wypowiedziały się najpełniej".
Stefan Wyszyński

piątek, 5 października 2018

Uśmiech przez łzy!

        Witam słonecznie, bo taką mamy jesień, wszystkich miłych gości na moim blogu!
Miło mi gościć nowe osoby, tj: Agness z bloga- klik
Obchodzimy dziś Światowy Dzień Uśmiechu. Powinnam napisać post właśnie radosny i o tym, co dobrego daje nam śmiech. Na moim blogu było na ten temat wiele.
Z natury jestem zawsze uśmiechniętą, pogodą osobą, przyjazną ludziom i światu.
Ale...to się powoli zmienia.
Przyczyna może być tylko jedna- choroba, a co za tym idzie ból.
Człowiek młody cieszy się życiem. Często nie zastanawia się wówczas nad swoim stanem zdrowiem. Nie bada się, nie martwi rzadko spotykanymi oznakami, symptomami.
A na starość, to wszystko "wychodzi", dają znać zaszłości sprzed wielu, wielu lat.
Piszę z własnego doświadczenia oraz obserwacji.
Większość osób, którzy czytają stale mojego bloga wie, że zmagam się od kliku lat z chorobą zwyrodnieniową stawów.
Niestety od przeszło 3 tygodni stan mojego zdrowia z dnia na dzień się pogorszył.
Ból staje się wręcz nie do wytrzymania!
Boli mnie dosłownie wszystko, przy najmniejszym wysiłku, ruchu. Każda najdrobniejsza kosteczka, mięśnie. Nie mogę chodzić, utykam, gdy ból  nagle i niespodziewanie się pojawi.
Ja osoba zawsze czynna, nagle muszę prosić o pomoc innych, min: przy ubieraniu się, przygotowywaniu posiłków,  czy codziennych prostych czynnościach.
Leczenie w Państwowej Służbie Zdrowia nic nie daje. Lekarze każą brać tylko leki p/bólowe, które niewiele, a może wcale nie pomagają. Stosuję mnóstwo: maści, masaży, ćwiczeń, odpowiednią dietę.
Na krótko pomaga rehabilitacja. Ale każdy wie, jak długo się na nią czeka. Chodzę zatem prywatnie, raz na czas..
Zaczynam się denerwować, wpadam w smuteczki.
Za namową rodziny, bliskich, wybrałam się prywatnie do reumatologa.
Pani dr bardzo skrupulatnie wysłuchała historii mojej choroby, obejrzała wszystkie dotychczasowe wyniki badań, przyjrzała się coraz bardziej powykrzywianym palcom rąk i postanowiła szybko "działać".
Przepisała na początek próbny lek i po zakończeniu kuracji, po wykonanych, zleconych badaniach, mam się zgłosić ponownie.
Nie będę jeszcze pisała, aby nie "wykrakać", co Pani dr u mnie podejrzewa. Nie daj Bóg tej choroby!
Jeszcze pracuję zawodowo, ale myślę, jak powiadomić o mojej chorobie. Znów będzie złość kierowniczki i  koleżanek, jak pójdę na L-4!
Proszę Was dbajcie o siebie, szanujcie zdrowie i badajcie się w razie występowania niepokojących dolegliwości, nawet najmniejszych!
Zdrowie mamy tylko jedno, bezcenne!
Bardzo dziękuję za Waszą tutaj obecność i przepraszam, że nie mogę odpisywać na Wasze komentarze. Czytam Wasze posty i potrzebna mi wciąż Wasza obecność.
Jeśli ktoś chce porozmawiać, zapraszam na e-maila lub do kontaktu telefonicznego.
Życzę zdrowia i samych słonecznych dni, pozytywnych chwil w życiu:)

 jesiennie do posłuchania- klik

/jesiennie w moim miasteczku/

Cytat do zapamiętania:

"Czas i zdrowie, to dwa cenne skarby, których nie rozpoznajmy i nie doceniamy, dopóki się nie wyczerpią".
Denis Waitley