wtorek, 25 października 2016

Kobieca lektura na jesień: Richard Paul Evans- "Obiecaj mi"

        Witam wszystkich miłych gości na moim blogu:)
Ostatni osobisty post na blogu usunęłam z powodu złośliwego "trolla". Przepraszam tych, którzy zostawili tam swoje komentarze.
Jesień ma to do siebie, że dzień jest krótki, ale za to wieczory długie. Warto wtedy zadbać o siebie, wyluzować się, odpocząć. Dobrym  lekarstwem na nudę jest książka.
Jak wiecie gusta mam różne, jeśli chodzi o czytanie. Mam też zaufaną Panią bibliotekarkę, która poleca coś nowego lub dla odmiany.
Przez weekend, a właściwie, to tyko w kilka godzin, "pochłonęłam" od razu pierwszą  książkę tego autora, czyli Richarda Paula Evansa i chcę jeszcze...Jutro wybieram się po kolejną powieść.
Książka o której mowa, to "Obiecaj mi".


Tytuł intrygujący, bo nie wiadomo kto, komu, dlaczego ma coś obiecywać. Właśnie po to chcemy czytać i czytać, bez końca.
A teraz pokrótce napiszę, o czym jest ta książka.
Akcja książki rozpoczyna się w Wigilię Bożego Narodzenia w 2008r. A następnie cofamy się w czasie i przenosimy do roku 1989.
Główna bohaterka Beth, to szczęśliwa żona, matka, przyjaciółka, pracownica.
Ale ukrywa pewien sekret, który spędza jej sen z powiek. Na dodatek jest taki tajemniczy, że boi się, że nikt w niego nie uwierzy.
Poukładane dotąd życie Beth burzy spotkany na jej drodze, po śmierci męża- tajemniczy Matthew.
Najpierw nasza bohaterka zawodzi się na mężu, który pod koniec życia wyznaje, że zdradzał ją z wieloma kobietami.
Jednocześnie martwi się chorą nie wiadomo, na jaką chorobę córką Charlotte.
Tajemniczy mężczyzna, na początku nie budzi u Beth zaufania. Ale z czasem nie tylko wypełni jej pustkę w życiu, ale zawładnie także sercem.
Kim jest ów intrygujący Matthew, dlaczego interesuje się Beth i jej córką i skąd zna wiele szczegółów z ich życia?
Książkę czyta się lekko, bez chwili wytchnienia, no może z krótką przerwą  na zrobienie kawki.


Jakie Wy ostatnio czytaliście książki i co polecacie w szczególności?
Pozdrawiam wszystkich miłośników książek i życzę przyjemnej lektury:)

słucham sobie- klik

Dopisek: jest 26 października godz. 19.15 i czytam właśnie kolejną powieść R.P. Evansa pt:" Stokrotki w śniegu". Wciąga bardzo... jestem już na str. 154. Polecam.
Jest 21.33 , jestem na 293 str.i skończyłam czytać "Stokrotki w śniegu":)
Mam już następną do przeczytania: "Dotknąć nieba".


Jest sobota, godz. 10.30 i już kończę tę książkę:)
Wypożyczyłam kolejną pt" Bliżej słońca".


Czytam dalej, a jest 2 dzień listopada i wypożyczam wciąż nowe książki Evansa.
A dzisiaj skończyłam czytać piątą książkę pt:" Szukając Nel".
Wkrótce zacznę czytać szóstą pt :"List". Przeczytana nareszcie, bo z przerwami, ale na tak, tj 27.11.2016r. :)
Wszystkie te powieści mają głębokie przesłania i pozostają na długo w pamięci.



Motto na dziś, cytat z książki:

"Życie jest, jak domek z kart ustawiony na huśtawce lub na rozpędzonej górskiej kolejce. Jedyną rzeczą, jaka powinna nas zaskakiwać, jeśli chodzi o życiowe niespodzianki, jest to, że one nas ciągle zaskakują".

czwartek, 13 października 2016

Ukłon w stronę nauczycieli

  Witam pięknie miłych gości na moim blogu:)
Jak co roku o tej porze przypominam mój post o nauczycielach, bo tak podpowiada mi serce:)
Jutro święto wszystkich nauczycieli, pedagogów, wychowawców, pracowników szkolnictwa.
Zatem świetna okazja, aby powspominać dawne, dobre czasy, swoją szkołę i nauczycieli z tamtych lat. Bo takich pedagogów, jak dawniej, oddanych, życzliwych, pełnych dobroci- dziś jest niewielu.
Chciałabym choć na chwilkę cofnąć czas, usiąść na nowo po raz pierwszy w szkolnej ławce, ubrać granatowy fartuszek z białym kołnierzykiem...ech- łezka już się w oku  kręci.
Rozpocznę wspomnienia od szkoły podstawowej. Był rok 1970, moja pierwsza klasa. Pamiętam swoją pierwszą Panią wychowawczynię. Uczyła nas muzyki, a nadto rozmiłowała w czytaniu książek. Prowadziła bibliotekę szkolną. Pięknie grała na skrzypcach i opowiadała o znanych kompozytorach. Zachęcała do czytania książek. Byłam prymuską w tym ostatnim.
Większość moich nauczycieli, to kobiety. Niektóre bardzo: ostre, wymagające, inne opiekuńcze, ciepłe, przyjazne, niczym koleżanki.
Z każdą z nich, piszę o szkole podstawowej, można  było porozmawiać po lekcjach, zawsze miały dla nas czas. Zauważały, gdy dzieje się coś niedobrego, delikatnie pytały o powody naszego smutku, opuszczenia w lekcjach.

/Tokarnia - Park Etnograficzny Muzeum Wsi Kieleckiej - wnętrze klasy w szkole /


Pamiętam, a było to w IV klasie, chorowałam dosyć długo na chorobę zakaźną, byłam w szpitalu. Pani Jadwiga K. od matematyki, bardzo ostra, wymagająca, pomagała mi po lekcjach nadrobić matematyczne zaległości. Po wielu, wielu latach, kiedy już pracowałam, spotkałam ją przy jakiejś okazji. Pięknie jej się ukłoniłam, podziękowałam wzruszająco za tamten szkolny czas, przypomniała sobie i z łezką w oku uścisnęłyśmy się serdecznie.
Kolejna Pani wychowawczyni, uczyła j. polskiego Grażyna B.. Kochałyśmy się wszystkie w jej przystojnym synu. Była bardzo ciepłą osobą, miłą, chętnie organizowała plenerowe wycieczki.W ogóle w tamtych czasach było wiele wyjść w teren, takich lekcji na powietrzu.
Wspominam je bardzo dobrze.
Dzięki niej wzmocniłam się w umiłowaniu j, polskiego.
Szkoła podstawowa nadal, ale zmiana miejsca zamieszkania. Nowe środowisko, nauczyciele, koledzy. I tu miła niespodzianka. Spotkałam kolejną cudowną Panią od chemii, fizyki. To moja wychowawczyni  z klasy VI i VII- Maria P., z którą niedawno wymieniłyśmy zdjęcia z tamtych lat i powspominałyśmy, choć tylko wirtualnie. Odszukałam ją na portalu społecznościowym. Po tylu latach, pamiętała mnie i nasza klasę
I tutaj poznałam Lidkę K.- moją wspaniałą przyjaciółkę. Pisałam o niej na blogu już.
Środowisko wiejskie, a tam pobierałam naukę, do klasy ósmej,  różniło się od miejskiego. Każdy każdego znał, nauczyciele uczyli moją mamę, ciocię. Często je porównywano ze mną. Zaznaczę, że mama była zdolną, pilną uczennicą, a ciocia odwrotnie.
Dawniej nie było żadnych forów, znajomości, innego traktowania. A były, to czasy: bicia po łapach, kar- cielesnych także, częstych kontaktów z rodzicami w razie potrzeby.
Byłam spokojną uczennicą, nieśmiałym dzieckiem, zatem było dobrze.
Kto z tamtych czasów nie pamięta Pani woźnej?  dbała o porządek, ale i nasze bezpieczeństwo na korytarzach. A przecież w baletkach, czy śliskich kapciach idealnie się ślizgało po wypastowanej podłodze.
Nigdy swoich nauczycieli nie darzyłam nienawiścią, pomimo ich nie raz srogich min, częstego odpytywania na stojąco na środku klasy, czego nie lubiłam. Ale- byłam pilną uczennicą, zatem to mały strach.
Klasa VIII, to wyjazd do dużego miasta. Inne wymogi, nowe środowisko, modnie ubrana młodzież.Ale dałam radę, dogoniłam materiał, dopasowałam do kolegów. Ale dalej- nieśmiała ja. Tu były pierwsze koleżeńskie zażyłości, pierwsze zauroczenie kolegą, pierwsze koturny i prywatki.
Szkoła średnia, to 4 lata liceum i bardzo trudne czasy. Stan wojenny, pustki w sklepach, męczące, długie dojazdy. Ale i "złote serce" naszej wychowawczyni od chemii- Pani Izabeli O. To ostra, wymagająca nauczycielka, ale za swoją klasę oddała by wiele.
Wspomnień wiele, wzruszeń także. Ale wiem jedno, moi nauczyciele, to prawdziwi pedagodzy z powołaniem, oddaniem, anielską cierpliwością, a nade wszystko wiedzą, którą starali się nam przekazać w całej pełni.
Wielu z nich odnalazłam na wspominanym portalu- podziękowałam im serdecznie za tamten trud. Uważam, że tak trzeba, a malutkie- dziękuję, nic nie kosztuje, a sprawia tak wiele radości.
Wszystkie nazwiska doskonale pamiętam, ale piszę tu tylko inicjały, bo nie wiem, czy wymienione osoby życzyły by sobie rozgłosu.
Pamięć o dobrych, mądrych, cennych ludziach powinna być wieczną. A nauczyciele do takich właśnie należą.
Składam Im dziś hołd wdzięczności, z wyrazami szacunku dla niełatwej pracy z dziećmi. A także dziękuję z serca za tamte piękne lata spędzone w szkolnych ławkach, murach :)
Wszystkim pracownikom oświaty- moc serdeczności :)
A, jakie są Wasze wspomnienia szkolne z dawnych lat?
Pozdrawiam mile wszystkich czytających mojego bloga, a  szczególnie dziś -obecną Panią wychowawczynię mojego syna- wspaniała osoba:)


moja ulubiona piosenka o nauczycielach- klik

Motto na cały tydzień :

"Człowiek jest wiel­ki nie przez to, co po­siada, lecz przez to, kim jest; nie przez to,
to, czym dzieli się z innymi".
Jan Paweł II

poniedziałek, 10 października 2016

Jesiennie i filmowo

         Witam wszystkich gości na moim blogu bardzo serdecznie:)
Długie jesienne wieczory skłaniają do refleksji. Warto wtedy ugotować lub upiec coś pysznego, poczytać książkę, wybrać się na spacer lub obejrzeć ciekawy film. Najlepiej, gdy połączymy przyjemne z pożytecznym.
Dziś polecam filmy, które ostatnio obejrzałam i poruszyły moje serce.
Bardzo lubię kino japońskie ( zwłaszcza czarno- białe filmy), a stali blogowicze, którzy znają mnie dłużej, doskonale znają mój gust.
Akira Kurosawa, to jeden z najlepszych reżyserów na świecie, najlepszy w Japonii. Nie trzeba chyba nikomu przedstawiać jego twórczości.
Pierwszy proponowany film pochodzi z 1952r.,  a nosi tytuł: "Ikiru"- Piętno śmierci.
To smutna historia urzędnika, w tej roli doskonały Takashi Shimura, oddanego przez całe życie swojej pracy. Kiedy dowiaduje się, że jest chory na raka, postawia zrobić coś dla innych. Wybudować plac zabaw dla dzieci.
Wielkim walorem filmu jest to, że jest czarno- biały, zatem bardzo szczery, prawdziwy w obrazach, zdjęciach, dialogach. 

/kadr z filmu, fot. z sieci/

Kolejnym japońskim filmem godnym polecenia jest " Tokyo monogatari"- Tokijska opowieść z 1953r. w reżyserii Yasujirō Ozu.To opowieść o losach dwojga staruszków, którzy po wielu latach postawili odwiedzić swoje dzieci. Przyjeżdżają z prowincji do odległego Tokio.
 Jakie więzy, relacje ich łączą po latach...?
Doskonale czarno-białe zdjęcia oraz obsada, to atuty filmu.

/kadr z filmu, zdjęcie z sieci/

A teraz inne, nowsze kino. Nadal jednak o ludzkich, czasem skomplikowanych relacjach.
Dramat: "Before We Go" -Zanim się rozstaniemy z 2014r. jest historią dwojga młodych ludzi, których los łączy w sytuacjach dla nich samych niefortunnych. Ona- Brooke (w tej roli znakomita Alice Eve), której ucieka pociąg i ma problemy małżeńskie  i On (grany przez przystojnego (Chrisa Evansa) 
 - Nick, który jest ulicznym muzykiem i kłopoty z dziewczyną spotykają się, aby zrozumieć, jak ważną rzeczą jest w życiu otwarta, szczera rozmowa. Nie wolno oceniać nam ludzi po wyglądzie, pozorach. Ważne, co czują i myślą, głęboko w sercu.
/ kadr z filmu, fot. z sieci /

Kolejne wzruszające kino kobiece, to " Miss You Already"-Już za tobą tęsknię z 2015r.
To historia niełatwej, długiej przyjaźni, jakże różnych kobiet Milly i Jess. Jedna z nich ma pieniądze, kochającą rodzinę, lubiącą być w centrum uwagi (Milly) i spokojna, ułożona,  starająca się o dziecko (Jess). 
Los spłata im figla- choroba Milly i sprawdzi, jak cenna jest ich przyjaźń.
Film z gatunku dramatu i komedii, ale z przewagą tego pierwszego. Łezka poleje się nie raz, podczas oglądania.
Doskonała rola Drew Barrymore, której, jak dotąd nie znałam zbyt dobrze oraz jej towarzyszki- Toni Collette.
/kadr z filmu, fot. z sieci/

 I jeszcze polskie kino na koniec.
Uwielbiam Tomasza Kota ! to aktor wszechstronnie uzdolniony, wszystkie grane przez niego role są autentyczne.
Film oparty na autobiografii niedawno zmarłego aktora Tadeusza Szymkówa: " Żyć nie umierać" z 2015r. w reżyserii Macieja Migasa, to kolejna popisowa rola Tomasza Kota.
Aktor bardzo wizualne podobny do Pana Szymkówa.
Główny bohater filmu  Bartosz Kolano (w tej roli Tomasz Kot) dowiaduje się pewnego dnia, że ma raka i pozostały mu 3 miesiące życia. Pyta przyjaciela, w tej roli doskonały Janusz Chabior odpowiada, że ma 3 wyjścia. Albo popełni samobójstwo, zapije się na śmierć lub zrobi życiowy remanent.
A które z tych rozwiązań- wyjść wybierze bohater, to zapraszam już do obejrzenia filmu.
/kadr z filmu, zdj. z sieci/

Mam nadzieję, że każdy znajdzie jakiś film dla siebie i podzieli się wrażeniami. Miłego oglądania życzę.
A u mnie jesiennie, nostalgicznie, wspomnieniowo. Często rozliczam się z upływającym czasem i życiem, nawet w snach.
W pracy wiele obowiązków, ciężko czasem. Odzywają się nadal chore stawy.
Mój ogródek nadal wymaga metamorfozy. Nie mam jakoś do niego sił, ani czasu, motywacji. Pogoda także nie sprzyja przekopywaniu, sadzeniu, itp prac ogrodowych.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich moich wiernych blogowiczach i życzę udanych kolejnych, jesiennych, oby słonecznych dni:)
Z ostatniej chwili- dziś zmarł nasz wybitny reżyser filmowy i teatralny- Andrzej Wajda, przeżywszy pięknych 90 lat ! pozostawił po sobie wiele filmów godnych uwagi.

słucham sobie- klik


Motto na jesień:

"Liście, które jesienią spadają z drzew, chciałyby się wskazać jako przykład przemijania. Byłby to jednak zły przykład, ponieważ po kilku miesiącach drzewo wypuści nowe liście i nastanie wiosna, dokładnie taka jak była wcześniej".
Peter Rosegger