Upały już odeszły, powietrze zelżało, ale nie nastraja mnie to zbyt optymistycznie.
Niektórych, to zapewne zdziwi, że ja, ta która wszystkim uśmiech przesyła i rozdaje...ma w oczach łzy, a w sercu smutek.
Nie wina, to absolutnie mojego wieku, profilaktyczna wizyta u lekarza- pomyślna. Fizycznie, nic mi nie jest.
Ostatnio wpadłam w wir robienia zimowych zapasów i przetworów wszelakich. Półki w piwnicy się już uginają. Praca mi idzie i nie boli.
Zawsze mi wpajano, aby uczciwie żyć i pracować.
Zastanawiam się czasem, czy warto w naszym kraju: być zawsze punktualnym, sumiennym, pracowitym do Trzeba być w pracy i nie tylko, po prostu i aż człowiekiem.
Nadal uczę się asertywności, ale nie bardzo mi to wychodzi.
Coraz smutniej żyje się w naszym kraju. A mówię, to ja- wieczna optymistka i pocieszycielka innych.
Chyba nie warto się starać, być dobrym i miłym dla ludzi, pomagać bezinteresownie...
Co z tego mamy? często szyderczy śmiech, zazdrość, klepanie biedy, niemożność godnego życia, zasmuconą twarz, izolowanie się od ludzi.
A w momentach złych, kryzysowych- nawet żal do Boga...
Smutne życie Polaków, brak nadziei na lepsze jutro, coraz silniejsze zaciskanie pasa, ale jak długo ma trwać taka sytuacja? iluż z nas przetrzyma to bez szkody dla zdrowia naszego i bliskich?
Post, jak to życie, raz wesoły, a raz smutny...cóż.
Czasem nie mam już siły na takie niesprawiedliwości.
Wiem, dobro wraca do człowieka, podobno...
A, jak Wam się żyje w naszym kraju?
Pozdrawiam serdecznie na kolejne dni:)
/ulubione storczyki/
słucham, bo lubię- Happysad klik
Cytat na dziś:
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić
łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego
kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas
bezwietrznej nocy".
Haruki Murakami