czwartek, 20 sierpnia 2015

Słońce, przynajmniej ono jest za darmo !

       Witam wszystkich gości na moim blogu:)
Upały już odeszły,  powietrze zelżało, ale nie nastraja mnie to zbyt optymistycznie.
Niektórych, to zapewne zdziwi, że ja, ta która wszystkim uśmiech przesyła i rozdaje...ma w oczach łzy, a w sercu smutek.
Nie wina, to absolutnie mojego wieku, profilaktyczna wizyta u lekarza- pomyślna. Fizycznie, nic mi nie jest.
Ostatnio wpadłam w wir robienia zimowych zapasów i przetworów wszelakich. Półki w piwnicy się już uginają. Praca mi idzie i nie boli.


Ale, każdy z nas potrzebuje szacunku od ludzi, sprawiedliwego i godnego traktowania.
Zawsze mi wpajano, aby uczciwie żyć i pracować.
Zastanawiam się czasem, czy warto w naszym kraju: być zawsze punktualnym, sumiennym, pracowitym do Trzeba być w pracy i nie tylko, po prostu i aż człowiekiem.
Nadal uczę się asertywności, ale nie bardzo mi to wychodzi.
Coraz smutniej żyje się w naszym kraju. A mówię, to ja- wieczna optymistka i pocieszycielka innych.
Chyba nie warto się starać, być dobrym i miłym dla ludzi, pomagać bezinteresownie...
Co z tego mamy? często szyderczy śmiech, zazdrość, klepanie biedy, niemożność godnego życia, zasmuconą twarz, izolowanie się od ludzi.
A w momentach złych, kryzysowych- nawet żal do Boga...
Smutne życie Polaków, brak nadziei na lepsze jutro, coraz silniejsze zaciskanie pasa, ale jak długo ma trwać taka sytuacja? iluż z nas przetrzyma to bez szkody dla zdrowia naszego i bliskich?
Post, jak to życie, raz wesoły, a raz smutny...cóż.
Czasem nie mam już siły  na takie niesprawiedliwości.
Wiem, dobro wraca do człowieka, podobno...
A, jak Wam się żyje w naszym kraju?
Pozdrawiam serdecznie na kolejne dni:)

/ulubione storczyki/

słucham, bo lubię- Happysad klik

Cytat na dziś:

"Jest na świecie ta­ki rodzaj smut­ku, które­go nie można wy­razić łza­mi. Nie można go ni­komu wytłumaczyć. Nie mogąc przyb­rać żad­ne­go kształtu, osiada cias­no na dnie ser­ca jak śnieg pod­czas bez­wiet­rznej nocy". 
Haruki Murakami

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Obecna, po długiej przerwie

              Witam serdecznie! jestem już po długiej nieobecności, a działo się wiele:)
Był czas na wypoczynek, relaks, ale i pracę.
Urlop 10- dniowy spędzony w rodzinnych stronach z Rodzicami, Rodzeństwem, jak zawsze był udany.
Dopisały: pogoda, humory, dobre samopoczucie. Były wspomnienia, śmiech, refleksyjne zadumanie czasem. Jak to w życiu bywa, wszystkiego po trochu. Wypiłam w miłym towarzystwie,  całe "morze" ulubionej kawki.
Nie było tylko grzybów, ale nic to, za to wiele innego dobrego jedzonka. Pierogi, zupy, racuchy mojej Mamusi- nie mają sobie równych !


Po powrocie do domku, pomimo swoich domowych zajęć, upałów, byłam "nękana" telefonami od p.o. kierownika i szefa w różnych sprawach, na końcu, min dotyczących porządków po remoncie. Był niejeden telefon, ale kilka o różnej porze dnia. Szefostwo obiecało mi stracony czas zrekompensować, zobaczymy.
Urlop mój wybrany cały, czyli 26 dni, z przymusu remontu, może zostanie obniżony z powodu ciągłego stawiennictwa w pracy. Nie wiem tylko, jak będzie to rozliczane w realu, na godziny, czy dni? jest tutaj może jakaś księgowa? proszę o pomoc w prywatnej wiadomości- dziękuję :)
W tym roku postanowiłam wrócić do robienie większej ilości przetworów z warzyw. Samych ogórków nie mam jeszcze, bo ceny u nas w tym roku z kosmosu ! ale za to z mieszanych warzyw: cukinii różnokolorowej, papryki- owszem.
Nastawiłam także nalewkę z lawendy, a jutro mam dostać jarzębinę i będą pyszne: naleweczka i konfitura.

/ lawenda w moim ogródeczku /

Ogród mój nieco przysechł, ale najbardziej martwi mnie moja brzoskwinia, bo owoców w tym roku ma bardzo dużo, ale małe jeszcze. Co prawda moje zbiory zawsze odbywają się we wrześniu, ale czy zdążą urosnąć i dojrzeć, nie wiem.
Od wczoraj pada deszcz, jest chłodniej, rześko, może to choć w minimalnym stopniu wpłynie na nawilżenie gleby.

/owoce mojej brzoskwini/ 

Powrót do pracy, po tak długiej przerwie, wiąże się z mnóstwem obowiązków i  niekończącej się obecnej i zaległej pracy. Podobno jest dziewczyna na stażu do pomocy, oby tylko pracowita i solidna, bo z tym różnie u nas bywa- czekam z niecierpliwością.
Moje myśli ostatnio zaprzątają także sprawy rodzinne, min wesele mojej Córki. Młodzi chcą duże i  sami wszystko załatwiają i na razie płacą. To dopiero za 2 lata, ale już zaliczki się wpłaca.
Starszemu synowi, jeszcze studiującemu kończy się pomoc socjalna i rodzinna, bo przekracza magiczne 26 lat, wtedy to rodzinne i ubezpieczenie się nie należą. Szuka od dawna pracy, ale nie jest za dobrze w tej kwestii.
Wkrótce, bo we wrześniu mój najmłodszy Syn kończy 18- lat, a pamiętam dzień jego narodzin, jakby to było wczoraj. Nie będzie imprezy, bo sam  jej nie chce.
Ostatnio moje nastroje bywają różne, zwalam to na karb mojej 50 +. Zobaczymy, czy jutro potwierdzi to lekarz. Idę na kontrolną wizytę, choć mój organizm fizycznie trzyma się dobrze.
Może, żeby  nie zanudzać Was tym pierwszym po długiej nieobecności postem, zakończę już.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich odwiedzających mojego bloga oraz dziękuję tym życzliwym, którzy o mnie cały czas pamiętają:)
Miłego dnia i udanego całego nowego tygodnia życzę:)

/liliowe królestwo mojej siostry/

słucham, bo lubię, LAURI- klik

/ulubiona kawka parzona z nutką lawendową/

Cytat na dobry czas:

"Wiedzę możemy zdo­bywać od in­nych, ale mądrości mu­simy nau­czyć się sami"
Adam Mickiewicz

/tak pięknie mi zakwitł w tym roku Epiphyllum hybrid/