poniedziałek, 18 lutego 2013

Pieczarka- królową przystawek

      Dziś post kulinarny, a konkretnie pieczarkowy:)
Te smaczne grzyby, choć nie zrywane w lesie, lasem nie pachnące królują na naszych stołach bez przerwy. Przez cały okrągły rok. 
Pieczarka, to grzyb hodowlany.
Znany francuski prawnik A.B. Savarin  nazwał ją nawet "księciem grzybów''. 
O pieczarkach pisała także M.O.Monatowa- w swej książce kucharskiej.

W kuchni staropolskiej często pisano o tych smacznych grzybach.
Teraz parę dobrych rad o pieczarkach.
Kupując pieczarki należy pamiętać aby były: kremowo- białe, jędrne, o zamkniętych jeszcze kapeluszach- te są najsmaczniejsze.
Świeżych, po opłukaniu, przetarciu ręcznikiem- nie musimy obierać.
Jeżeli chcemy pieczarki przechowywać w lodówce wtedy, nie umyte zawijamy w papierową torebkę.
Surowe pieczarki, np do sałatki, od razu skrapiamy sokiem z cytryny, aby nie ściemniały.
Do smażenia, duszenia wybieramy małe pieczarki. Zaś do faszerowania, te o dużych kapeluszach.
Smażąc pieczarki, solimy je na końcu przez 5- 7 minut.  

 
Pieczarki , to podstawowy składnik wielu dań, tych prostych. ale i wykwintnych. Zaliczamy do nich: sosy, krokiety, pizzę, łazanki, zapiekanki, uszka, zupy, naleśniki, pierogi, sałatki, surówki.
Pieczarki możemy także marynować na zimę.
Czy pieczarki nie szkodzą zdrowiu? otóż, pieczarka nie zawiera cholesterolu, dla tych, którzy się przy tym upierają. Ponadto ma w sobie prowitaminę D, B, C oraz cenną dla zdrowia- miedź.
Jest niskokaloryczna, może zastąpić na obiad- kotlet. Bo jest syta.
Z wyczytanych ciekawostek: "amerykańskie towarzystwa lekarskie donoszą o pozytywnym wpływie jedzenia pieczarek w profilaktyce raka piersi i prostaty, najgroźniejszych zabójców naszych czasów.
Jeśli całodzienne menu skomponujemy tak, by obecne w nim było pełnoziarniste pieczywo, brązowy ryż, warzywa strączkowe oraz pieczarki – będziemy pewni, że dostarczyliśmy organizmowi właściwą ilość żelaza".
Niestety z jedzeniem pieczarek muszą nadal uważać osoby mające kłopoty gastryczne.
Jedzmy pieczarki według upodobania smakowego i sami eksperymentujmy w kuchni tworząc nowe
przepisy.
A teraz pora na mój przepis w pieczarką w roli głównej.

Świąteczna sałatka z pieczarek i jajek

 1/ 2 kg pieczarek
3- 4 jajka na twardo
30 dag ugotowanych ziemniaków
3 średnie pomidory
2 średnie cebulki
pęczek zielonego koperku
4- 5 czubatych łyżek majonezu
sól, pieprz czarny- do smaku

 Pieczarki obieramy i wraz z obraną cebulką- kroimy w grubszą kostkę. Gotujemy w osolonym wrzątku, ok. 3 min. Odcedzamy, studzimy. Tak samo kroimy jajka.
 Ziemniaki gotujemy w mundurkach do miękkości. Obieramy, studzimy. Kroimy w grubszą kostkę. Pomidorki- także w taką kostkę. Koperek drobniutko siekamy
Do szklanej miski dodajemy stopniowo składniki: ziemniaki, pomidorki, cebulkę, pieczarki.
Mieszamy delikatnie wszystkie składniki sałatki. Wlewamy majonez, doprawiamy do smaku.
Po wierzchu posypujemy posiekanym koperkiem.


Dekorujemy świątecznie. Podajemy do pieczywa.

 Smacznego:) 

Uwagi: sałatka jest syta. Pasuje na święta, uroczystości rodzinne.
Zamiast majonezu możemy dodać jogurt naturalny. To wersja lekka, bardziej dietetyczna.
Doprawiamy dobrze do smaku, gdyż to cały sekret smacznych połączonych ze sobą składników.

Pozdrawiam pięknie:)
 
Cytat na dziś:

"Kto boi się zrobić błąd, ten nigdy nie będzie robić historii".

Ande' Malraux

sobota, 16 lutego 2013

Czyżby komputer ważniejszym był od żony?

        Do napisana dzisiejszego posta, skłoniła mnie opowieść koleżanki z pracy, właściwie, to niejednej. 
Jak, to Panowie mężowie, ojcowie spędzają czas wolny po pracy. Co przesłania im świat i "umila" rodzinne chwile? a co, kogo, przy okazji nie zauważają, zaniedbują?
Temat ten dotyczy w większości Panów, ale pewnie i płeć piękna boryka się z tym problemem. Bo istotnie, to wielki problem
Niestety, coraz częściej się zdarza, że uzależnienie od komputera dotyka naszych partnerów.
Zdarzają się nawet przypadki kłótni, niesnasek, niezgody w związku z tego powodu.
Zaczyna się wszystko niewinnie od przeglądania internetu. A później dochodzą gry, "Gadu- Gadu", Skype, blogi, fora dyskusyjne, czaty.
Komputer staje się nieodłącznym, codziennym "towarzyszem". Nasz mężczyzna spędza coraz więcej czasu w zaciszu, przed monitorem, klawiaturą. Przy tym przestaje się interesować rodziną, bliskimi, przyjaciółmi. Zaniedbuje pracę, hobby.
Staje się jednocześnie rozdrażniony, zniecierpliwiony, zdenerwowany.
Najgorszym jest, jeżeli nawiązuje przez komputer znajomość z obcymi ludźmi, a przede wszystkim z kobietami. Często słyszymy o zdradzie, romansie, flirtowaniu przez internet.
My żony, partnerki wcale nie musimy się zgadzać na taki rozwój sytuacji. Czujemy się oszukane, zranione emocjonalnie.
Przede wszystkim, kiedy zauważymy ten "niszczący" nałóg ratujmy naszego ukochanego. Naświetlmy mu, bo często sam nie zdaje sobie z tego sprawy, jak komputer przesłania mu świat, niszczy życie.
Tylko szczera, delikatna rozmowa pomoże wyjaśnić wszelkie niesnaski, nieporozumienia, spory. Nie możemy jednak postawić ostrego ultimatum, kategorycznie zabronić korzystania z komputera. Dorosły człowiek powinien sam zrozumieć, co dla niego jest najważniejsze. A wiadomo, że praca i rodzina to najwyższe cele. Nie wolno nam także czytać wiadomości nie przeznaczonych dla nas, pisanych w e-mailu, na GG.
A może warto się głębiej zastanowić. Czy problemu nie stwarzamy my  sami? może zbyt mało przebywamy ze sobą ,nie rozmawiamy, zamykamy się w sypialni lub jesteśmy nieatrakcyjne fizyczne?
Komputer czasem zastępuje mężczyźnie: przyjaciela, bratnią duszę ,wiernego "słuchacza". Stara się z kimś porozmawiać, kto ma dla niego czas. Gorzej, gdy jest to kobieta, bo wszystko może skończyć się, choć nie musi flirtem, romansem. Czasem w swój zgubny nałóg, tata wciąga dzieci. Razem grają w gry, rywalizują. Kończą się wtedy dobre relacje rodzinne, wspólne uczestnictwo w obowiązkach domowych.
Starajmy się, jak najwięcej wolnego czasu spędzać razem, rodzinnie. Najlepiej, najzdrowiej na świeżym powietrzu. Może to być spacer, uprawiany wspólnie sport, a także rozwijanie hobby, zainteresowań.
W krytycznych przypadkach "chorego" uzależnienia od komputera zasięgnijmy porady specjalisty- psychologa.
Na szczęście mój Mąż korzysta z komputera bardzo rzadko, wtedy kiedy potrzebuje w pilnych sprawach. I  co będzie dla niektórych szokiem- nie ma, nie używa komórki,. Uwierzcie mi- da się bez niej żyć.
Życzę wszystkim tylko zdrowego podejścia i  korzystania z komputera. Pozdrawiam weekendowo serdecznie:)


                                  Motto na weekend:

"To, co mały komputer może z wielkim programem, może też wielki komputer z programem małym; stąd wniosek logiczny, iż program nieskończenie duży może działać sam, tj. bez jakiegokolwiek komputera". 
Stanisław Lem

czwartek, 7 lutego 2013

Kącik ciekawostek medycznych- cyklofrenia

   Witam wszystkich miłych gości na moim blogu:)
Dziś kącik medyczny. 
Coraz bardziej popularne schorzenie- cyklofrenia.
Co to takiego, jakie ma objawy, jak leczyć?
Huśtawka nastrojów występuje u każdego. Jest dzień, że mamy na wszystko chęć, dobry humor i siłę. Ale są też takie dni, kiedy nawet nie chce nam się wstać z łóżka. Czujemy się zmęczeni, „puści w środku”, zniechęceni.
Cyklofrenia, to psychoza maniakalno- depresyjna, taką dokładną nazwę nosi ta choroba.
W Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 zaburzenie afektywne dwubiegunowe oznaczane jest symbolem F31.
Spotyka niektórych tylko ludzi. 
Chorzy doświadczają cyklicznych stanów w sferze psychiki.
O tym schorzeniu wspominano już w starożytnej Grecji.
Powodem tej zmiany nastrojów są zmiany stężenia neuroprzekaźników w mózgu. Niski poziom serotoniny i dopaminy to „zasługa” depresji. 
Odpowiedzialne są za to geny.
Osobami szczególnie skłonnymi są ekstrawertycy: poszukujący zmian i nowych doświadczeń. 
Czynnikami są przeciążenia psychiczne np: strata bliskiej nam osoby, utrata pracy, rozwód, niepowodzenia życiowe, trudny poród.
Objawami cyklofrenii są: przygnębienie, smutek, depresja (ale ta ponad pół roczna), unikanie kontaktów z ludźmi, odrętwienie, rozdrażnienie, płaczliwość.
Mogą temu także  towarzyszyć różnego rodzaju bóle: głowy, brzucha, a także bezsenność. 
Chorego nękają nawet myśli samobójcze.
Odwrotne objawy to: energia, euforia, gadatliwość, radość. 
Zaraz jednak zamienia się w nachalność, agresję, zamęczanie swoją osobą  innych.
Choroba ta jest bardzo trudna do rozpoznania, a nieuleczalna, niebezpieczna zarówno dla chorego, jak i bliskich.
 
Ludzie chorzy wstydzą się z takimi objawami iść do lekarza. Otoczenie nie zawsze jest wyrozumiale dla tych ludzi. 
Dołączają się czasem inne nałogi tj: alkoholizm, czy narkotyki.
Leczenie trwa latami. 
Po zastosowaniu odpowiednich leków stan chorych powoli łagodnieje.
Cyklofrenia dotykała również wielu sławnych ludzi.
Aktorów, wokalistów, polityków, uczonych, a wśród nich min: Izaaka Newtona, Lorda Byrona, Charlesa Dickensa, Ludwika van Beethovena, Marka Twaina, Ernesta Hemingwaya, Kurta Cobaina, Jeana- Claude Van Damme, Lindę Hamilton, Sinéad O'Connor, Jimiego Hendrixa, Franka Sinatrę, Olgę Boznańską, Axl Rose, Vivien Leigh, Virginię Woolf, Roberta Pattinsona, Rowana Atkinsona, Britney Spears, Jimiego Carreya, Catherinę Zeta-Jones, Amy Winehouse, Bena Stillera, Mela Gibsona, Russela Branda, Kurta Cobaina, Carrie Fisher.
Wszystkie wiadomości wyczytałam i skrótowo przekazałam z pism medycznych.
Warto wiedzieć i znać, choćby dla siebie samych cokolwiek na temat mało znanych schorzeń.
Nie wpadajmy jednak w panikę i małych smuteczków nie zamieniajmy od razu w depresję lub coś poważniejszego. 
Zdrowy rozsądek powinien zawsze brać górę.
Jedno jest pewne, nie wolno nigdy zostawiać drugiej osoby bez pomocy, opieki, potrzeby  bliskości, choćby rozmowy tylko.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zdrówka życzę:) 
Dziękuję za odwiedzanie mojego bloga oraz pozostawione komentarze:)


słucham sobie- klik

Cytat na dziś:

"Mania jest cierpieniem dla przyjaciół, a depresja dla nas samych".
Robert Lowell

wtorek, 5 lutego 2013

O tłustym czwartku rzecz będzie

             Witam pięknie, smacznie wszystkich miłych gości na moim blogu:)
Warto wrócić do kontynowania postów o tradycji, obyczajach polskich. Na poprzednim blogu było wiele na temat, przy różnych okazjach.
Żyjemy w naszym kraju, warto poznać historię i kulturę, tego co nasze, dobre- polskie.
Pięknie o tym pisze już na swoim blogu Wachmistrz ;)
Teraz słów kilka o tłustym czwartku.
To koniec zapustów, czyli karnawału. Nazwany tak od tłustych biesiad i hucznych, wesołych zabaw.
Tłusty czwartek, jak tradycja nakazuje w Polsce nie może obyć się bez pączków. Dawniej były pieczone, wraz z faworkami, chrustem-  tylko u zamożnych gospodarzy. A u ludu reczuchy, jak wspomina Zygmunt Gloger ( polski historyk, etnograf, folklorysta) piekło się  pampuchy, czyli bułki na parze.
Innymi przysmakami na ten dzień dawniej były także: bałabuchy, czyli bułeczki pszenne polane skwarkami ze słoniny, hreczki, raczuchy- placki z mąki gryczanej, ołatki, plińce, słodkie racuchy.
Zapijano te przysmaki polską, mocną wódką.
Wiadomości na temat wyczytałam i przedstawiłam tutaj pokrótce, z książki o tradycji świątecznej Pani Hanny Szymanderskiej.
Sprawdziłam także w słowniku pisownię wyrazów "tłusty czwartek"- piszemy z małych liter.
Aby tradycji stało się zadość, zamieszczam dziś przepis na smaczne oponki drożdżowe. Jak najbardziej wskazane na tłusty czwartek właśnie. Niektórzy przepis już znają z poprzedniego bloga, dla młodszych czytelników go przypomnę.

Pulchne oponki drożdżowe

6 1/2 szklanki mąki pszennej
5 jajek
1 1/2 szklanki mleka
150 g margaryny
150 g świeżych drożdży
1 1/2 szklanki cukru
2 cukry waniliowe

Do smażenia:
1 kg smalcu
1 litr oleju rzepakowego

Margarynę, cukier, mleko- podgrzewamy razem, do rozpuszczenia. Studzimy. Połowę tej porcji odlewamy, rozmącamy z całymi jajkami. Do drugiej części: rozkruszamy drożdże, wsypujemy cukier waniliowy. Dokładnie rozcieramy. Wyrabiamy. Odstawiamy w ciepłe miejsce, do wyrośnięcia.
Stolnicę posypujemy mąką. Wykładamy porcjami ciasto. Jest bardzo plastyczne, dobrze się wałkuje. Wałkujemy na grubość, ok. 2 cm. Szklanką wykrawamy krążki. Następnie kieliszkiem- dziurkę w środku. 
Córka pomagając mi, kółka przeplatała i wyszły w ten sposób oryginalne ósemki.

W płaskim rondlu rozgrzewamy olej i smalec. Wrzucamy doń porcjami- oponki. Omiatamy z nich mąkę. Smażymy z obu stron na złoty kolor, na niewielkim ogniu.
Wyjmujemy.  Osączamy tłuszcz na bibułce lub ręczniku papierowym.
Oponki posypujemy po wierzchu cukrem pudrem. 
Smacznego :)

Dobre rady:
Wszystkie składniki muszą mieć temperaturę pokojową.
Omiatamy z oponek mąkę, przed smażeniem, aby się nie przypalała.
Z ciasta możemy wykrawać dowolne kształty, bo jest bardzo plastyczne.
To przepis bardzo łatwy, nawet dla dzieci. Ale smażenie, to już sprawa dorosłych.
Używamy oleju rzepakowego, bardzo cennego i bogatego w kwasy Omega 3. Potrzebnego w diecie codziennej, szczególnie nam- Polakom.
Aby sprawdzić, czy tłuszcz jest dostatecznie gorący do smażenia, wrzucamy doń kawałek obranego ziemniaka. Gdy wypłynie- jest dobry.
Ciasto nie nasiąka tłuszczem, jest delikatne w smaku.


Zatem, świętujmy, pamiętajmy o naszych polskich zwyczajach i bądźmy dumni z naszego kraju, tradycji z tego przynajmniej, co- dobre :)
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy odwiedzają mojego bloga, witam wciąż nowe twarze :)

do posłuchania- klik

Cytat na najbliższe dni:

"Z każdym dobrym człowiekiem, który zamieszkuje ziemię, wschodzi jakieś słońce".
 Phil Bosmans